U mnie tam nuda, panie...
Wczoraj, na ten przykład, Pana Majstra kopnął prąd, ale o niskim napięciu. Jak mawiał inny Pan Majster - nie obchodź się z prądem nieudolnie, bo cię prąd p... opieści.
Do tego skończyły mu się ziółka na depresję (proszę nie informować organów, już za późno) więc oświadczył, że ma się wprawdzie słabiutko, ale następnego dnia przyjdzie, chyba, żeby w nocy umarł. Na prośbę, żeby w tym ostatnim przypadku rzeczywiście dał sobie spokój, bo nawiedzonej łazienki nie mamy w kosztorysie, optymistycznie mnie objaśnił, że to i tak nie byłoby możliwe, ponieważ na końcu wszyscy się obrócimy w nicość.
Dzisiaj przyszedł.
Nie wiem, czy się odbija w lustrze, bo zdjęte.
A teraz oddaję głos do studia. Stefan...?