Postanowiłam poświęcić się dla dobra nauki i porównać Polotmavego Mastera 13 z Pilzna z polskim wynalazkiem. O ja durna, ja durna...
Książęce Czerwony Lager. Kolekcja Specjalna. A jakże.
Małym druczkiem napisali, że 11,6. Trzeba było czytać przed wypiciem.
Voltaż 4,6%. Master Polotmavy dla porównania 5,3%. Trzeba było czytać...
Kolor na początku bladawy, wypełnia się w miarę napełniania szklanki.
Piana jest. Jak się nalewa centralnie z wysokości pół metra.
W smaku wszystkie cztery podstawowe elementy, ale dlaczego osobno?
I dlaczego ze wskazaniem na wodę?
Koncentrat się źle rozmieszał?
Gdzieś dzwoni typ Lecha (surprise, surprise) ale z daleka.
Wypito, ale bez przyjemności.
(***)
Wnioski:
Nie czytać blubra reklamowego z tyłu, czytać mały druczek!
Zastanowić się dwa razy przed testowaniem pozostałej części kolekcji.
Głęboko rozważyć zakup powtórny, piwo podobno rewelacyjnie wpływa na wzmocnienie włosów, ale czy musi być akurat takie drogie?
Komentarz towarzysza niedoli: Na głowę upadłaś żeby takie rzeczy w ogóle porównywać?