Z tym olejem to nie tak prosto, ze chlup w ten glupi dziob!
Jak sie juz nabierze oleju w usta, tak z 1 lyzke i to lepszego: kokosowego, ekologicznego czy oliwy z pierwszego tloczenia ale nie z Kujaw to trzeba przecedzac miedzy zebami (najlepiej kazdy atom, przynajmniej czasteczke osobno). Robic to nalezy energicznie. Wg szkoly oszczednej i do 20 min. Wg szkoly Dr. Andreasa Moritza, znanego mistrza Ayurvedy i okolic lepiej to robic 3-4min ale ze 3 razy. Mozna przed kazdym posilkiem. To wersja ekstremalna. Nie wiem na co trzeba chorowac, zeby tak sie plukac. Choroby dziasel, zatrucie organizmu czy cos.
Po wypluciu oleju dobrze usta przeplukac ciepla woda z soda kuchenna. I tu pytanie za 100 pkt. Jaka marka sody nie zawiera aluminium?
Bo diabel tkwi w szczegolach.
I co? Opada szczena do kolan?
Co to plukanie daje? Pobudza slinianki, enzymy sie pojawiaja (dlatego tylko przed jedzeniem to ma sens) i ...pozbywamy sie miliardow bakterii, ktore psuja nam zabki (dziasla?) I pozbywamy sie toksyn.
Cezarianie!
Upuszczanie krwi moze mobilizowac organizm, bo utracona krew trzeba doprodukowac. Natura prozni nie lubi. Ale Chinczycy uwazaja, ze nasz system jest perfekcyjny (nie wiem co na to tow. Kot) wiec nic z niego upuszczac nie nalezy.
Ja raczej mowilam o metodach w stylu Wojaka Szwejka. Lewatywa jest dobra na wszystko, lewatywa ci wszystko wybaczy.
Tak wiec pozbywac sie toksyn mozna i doustnie i wrecz przeciwnie. Ale najbardziej lubie: natke kolendry do wszystkiego: dzemu, kremu, myszy i powidel, stawidel, wszeeeeedzie
I kapiel (min. moczenie nog) w soli emskiej: 1 x tydzien, pol szklanki i zabiera mi bole stawowe + toksynki.
Aha! I glinka bentoninowa
Do mycia wlosow. Super sie robia ale nie moze ona zaschnac, bo ma moc cementu
'Darz balkon!' - kupuje!