Ale nikt nie mówił, że życie legionisty jest usłane różami...
W ostatnim poście się oczywiździe walnąłem: dekurion miało być.
Ufff, to dobrze, że nie sprawdzałem.
Taki legionista, jako człowiek bywały, na pewno wiedział, jak to się robi "na rydwan"? Co na to archeologia?
A swoją drogą to skandal (gdzieś już na forum słyszałem to słowo?), że taki obrońca
limes jest w miejscu publicznym ciągany przez obce, było nie było, osoby i na dodatek obmacywany.
Na marginesie, czy to prawda, że legioniści rzymscy byli tak dzielni, że na kościach udowych wycinali sobie dystynkcje? Oczywiście rzuca to nowe światło na temat pokazywania takich dystynkcji (podobno tylko podczas słynnego rzymskiego salutowania nogą) oraz budowy i podtrzymywania ducha armijnego łączącego żołnierzy imperium.