Tymczasem redaktor Sosnowski dość dokładnie opisał rozterki, jakie mną miotają od wczoraj:
"Ponieważ już parę osób mnie pytało, co sądzę o nowym dyrektorze Trójki i deklaracjach powrotu kilkorga dziennikarzy na antenę, czuję, że powinienem się odezwać. Tutaj, jedynie dla Patronów, ponieważ nie chcę stwarzać wrażenia, że jestem PRZECIW Trójce. A tłumaczenie, że jestem za IDEĄ Trójki, natomiast obecna Trójka, zwłaszcza po spektakularnych odejściach, Trójką nie jest, nie przebije się w medialnym zgiełku. Jest zbyt subtelna
Więc z prośbą, by nie rozpowszechniać tych słów, piszę do Państwa, że:
1. Przede wszystkim nie rozumiem, jak można po opluciu Marka Niedźwieckiego (nikt go z szefów radia do tej pory nie przeprosił!), po tej rozgonionej przez policję manifestacji Słuchaczy, odbywającej się w terminie 1999. notowania LP3, po zaaresztowaniu dziewczyny na rowerze (nazajutrz) itd. – wracać do pracy na Myśliwieckiej. Ze znanej formuły, że „Trójka to nasz dom”, zrobił się jakiś fetysz. Emocje emocjami, ale człowiek ma także rozum i sumienie. Czuję się, nie ukrywam, zgorszony tymi decyzjami.
2. Ktokolwiek zostałby dyrektorem Trójki, póki mediami rządzi pan Krzysztof Czabański, a prezesem radia jest pani Kamińska, nie da rady odbudować tej anteny. Lokowanie nadziei w zmianie dyrekcji jest możliwe tylko, jeśli się nie widzi szerszego kontekstu. Kuba nie został dyrektorem folwarku na odległej wyspie, tylko jednej z anten Polskiego Radia, podległego Radzie Mediów Narodowych. Halo, tu Ziemia.
3. Co do Kuby Strzyczkowskiego… Proszę wybaczyć, ale nawet w tych okolicznościach czuję wstręt do niedyskrecji. Tak, bardzo lubię brzmienie jego głosu. Ale może przypomną sobie Państwo co najmniej kilka jego audycji „Za, a nawet przeciw”. Kropka. Tym bardziej nie rozumiem wracających kolegów.
4. Możliwe, że teraz, do wyborów, antena będzie brzmiała nieco lepiej, niż ostatnio. Proponuję poczekać z wnioskami do… najdalej połowy lipca.
5. Chciałbym się mylić, naprawdę. Ponieważ to, że współtworzę Nowy Świat, nie oznacza, że pozbyłem się sentymentu do Trójki. Gdybym miał wątpliwości (nie miałem), eksperymentalnie sprawdziłem to w ciągu minionego tygodnia. Ale niewygasły sentyment nie oznacza poddawanie się nieracjonalnej, w moim przekonaniu, nadziei.
6. RNŚ ma być nową jakością, nawiązującą do tradycji tej Trójki, której tożsamość nie budziła wątpliwości – i nad tym chcę pracować. Upadek obecnej Trójki nie był nam do niczego potrzebny, niezależnie od tego, ile jeszcze bzdur na ten temat opublikuje tygodnik „Sieci” i temu podobne media.
Pozdrowienia dla wszystkich Państwa."