To musiała mieć niezły katar przy tej grypie, że nie wyczuła.
Ostatnim razem jak podawałam zwierzyńcowi odrobaczanie, to musiało być w trzech postaciach. Tabletki dla psa, który wszystko zeżre, co pańcia poda, poprosi o jeszcze i we wogle będzie szczęśliwy, że pańcia z ręki karmi. Pasta dla kocura, który jest za leniwy, żeby zwiać, ale tabletki nie tknie, a po wsadzeniu na siłę do żołądka odda w nienaruszonym stanie z wyrazem urażonej godności na pysku. I krople na kark dla półdzikiej kotki, do zastosowania w przelocie (i pancernych rękawiczkach).