Po pięciuset kilometrach przejechanych w ciasnym transporterku też byś miał problem z orientacją.
Jak wysiadam z pendka (też ciasno i też kołysze) to mam wrażenie, jakbym właśnie zeszła z pokładu Batorego w Ameryce po trzech tygodniach rejsu..
A że udziabał? Zaangażowana do pomocy kuzynka po usłyszeniu tego fragmentu mrożącej w żyłach historii, stwierdziła "No tak, to twój kot przecież". No mój, wie jak sobie radzić, stary wyga. Znajdowane przy okazji liczne młode śmerki lepiły się do rąk jak cukrowa wata. Jeszcze nie wiedzą, że nie zawsze trafią na Bruxę...