(...)nowe kłótnie i spory,
w pracy rózne humory,
aż słońce schowało się mimo południowej pory...
A mi w duszy jęczy
i tak mnie dręczy(...)
Czyli jest/był kolega w odpowiednim nastroju do napisania jakiegoś bluesa? Początek palce lizać
Od razu mnie się taki wierszyk/piosenka przypomina, jak to ze szczęśliwego (zwłaszcza w miłości) poety to nigdy wieszcz nie wyrośnie... I jak to kobieta się musi poświęcić i temu poecie powiedzieć
nie.
Jakby jeszcze kto moją starczą pamięć wspomógł i podpowiedział, jak to szło...
edit: o, już mam trochę większy kawałek:
Literatura, literatura to nie jest tylko zasługa pióra,
trzeba dziewicy, która wie
kiedy poecie powiedzieć: nie!
http://video.filestube.com/video,9f107d6847124a7a03e9.htmlReasumując - nikomu nie życzę, żeby zostawał wieszczem
A już szczególnie Bluesmanniakowi, zwłaszcza, że znając Marylę przypuszczam, że mu to nie grozi