Zakończyłem, przynajmniej na razie, turnus fizjoterapii. Ja wiem, że Tony uważa, że źle trafiłem i zamiast ćwiczyć kostkę powinienem raczej umawiać się z psychologiem, czy jeszcze gorzej. Jednak pamiętajmy, że to jest służba zdrowia i leczy się nie to, co ci dolega, ale, co akurat jest dostępne. I proszę, na koniec macie najlepszy przykład na potwierdzenie tej tezy. Wchodzę na salkę gimnastyczną, a tam fizjoterapeutka rzuca średnich rozmiarów piłeczkę pacjentowi do aportowania. Niezależnie od tego, że głupio to trochę wygląda, jak podstarzały pan biega po salce za piłeczką, wycierając wszelkie możliwe kąty, to najdziwniejsze, że on nie miał problemów z nogami, tylko z rękoma. A w NFZ wszystko pasuje.