Ciarki przeszły nas także, gdy na zlotowym szlaku spotkaliśmy kocią wiedźmę, która zagadnęła nas... po czesku. Po 5 minutowym monologu stwierdziliśmy, że jednak mało zrozumieliśmy i daliśmy głos (po polsku) - wiedźma płynnie przeszła na polski i wreszcie dowiedzieliśmy się, że renta marna a karma kosztuje...