Na waleniach to byłem ja. Jednakowoż walenie średnio dopisały, tylko takie małe, czarne.
A Fasiol znowu nie wytrzymał na machaniu do końca. W 82 minucie meczu postanowił wyskoczyć na jedną jedyną jedyneczkę do toalety i stało się. W 85 minucie straciliśmy bramkę wbitą przez tych waleni. I pomyśleć, że jeszcze 10 lat temu, jak prostata była lepsza, Fasiol zdążyłby z pewnością, a może nawet z interwencją.
Z drugiej strony, co tu mieć do kolego pretensje? Sam 10 lat temu byłem o 10 lat młodszy, najprawdopodobniej.