Zamiast 9 miesięcy jej ciąża trwała 11 miesięcy. Po prostu jej mąż zginął w czasie wojny 11 miesięcy przed narodzinami syna...
Co mi przypomina stary dowcip, ale w temacie…
Wraca po zakończeniu wojny radziecki żołnierz z frontu, gdzie był od początku, od czerwca 1941r. i widzi, że na piecu siedzi trzech umorusanych chłopców: mały, średni i największy, a różnica pomiędzy każdym, to ok. 1 roku. Zdenerwowany, robi żonie wyrzuty, skąd tu ci chłopcy? Na to małżonka:
- Jak to? Ten najstarszy, to jak w 1942 przyjechałeś z frontu na 4 dni urlopu! Pamiętasz?
- Pamiętam, mówi mąż.
- Ten średni, to jak w 1943r. pojechałem do ciebie na front, pamiętasz?
- Pamiętam, mówi mąż, a ten trzeci?
- Oj, coś ty się tak przyczepił do tego trzeciego???!!! Usiadł sobie, to niech siedzi!