Dlategoż ja się nie podniecam. Podziwiam tylko ilość pieniędzy włożonych w promocję filmu. Już nie pamiętam, kiedy polski film był tak reklamowany. I nie mówię tu o darmowej reklamie środowisk kontestujących, tylko o tym, że nawet w sklepach spożywczych widziałem duże plakaty promocyjne. To też z naszych podatków?