Są tu takie bardzo obcesowo piękne łuki skalne, niejakie Sant Andrea. Oczywiście, że to się kiedyś zawali, ale na razie dech zapiera. Niestety, miejscowi dyletanci przyrodniczo-historyczni potrafią wszystko zbezcześcić. Robimy sobie zdjęcia, a tu miejscowi przywieźli dziecko do zrzucenia ze skały. Mówiliśmy, tłumaczyliśmy, krzyczeliśmy, błagaliśmy, że to ani skała tarpejska, ani Tajget koło Sparty, ale gdzie tam. Rzucili, sprofanowali. Bezsensowne marnowanie dzieci i skał. Dobrze, że chociaż wózek po dziecku zabrali, bo cały plastikowy, nieekologiczny.
A jutro będzie o morskich kotach.