Tymczasem nasza koleżanka poczyna sobie w Rzymie coraz lepiej. Zwiedza, cieszy się życiem i wrażeniami. Niestety, trzeba na wszystko uważać i wszystko sprawdzać, inaczej cały trud może w jednej chwili pójść na marne. Tak było wczoraj, najpierw ogromnym nakładem sił i środków udało się jej zrobić ponoć znakomicie wysublimowaną sesję aktów w Kaplicy Sykstyńskiej w Bazylice św. Piotra w Watykanie, sesję, która ponoć zerwała z wózka inwalidzkiego samego Franciszka. Co z tego? Wszystko straciła nieOpatrznie wysyłając portfolio pocztą watykańską, która ze względów oczywistych zdjęcia zarekwirowała. A było czytać drobnym drukiem, co Opatrzność napisała w regulaminie pocztowym…