Weź mnie mnie, jak mi przyjdą (wygrane u wroga) płyty z 40latkiem
Zbyt to skomplikowane, jak na ranek w poniedziałek.
Spory w trasie korek, skoro dzisiaj wtorek
Znowuż rośnie broda, gdy nadchodzi środa
W czwartek zaś przychodzi ubrudzony Bartek
W piątek - jak cię mogę - morze piwa chłonę
Zresztą i w sobotę mam taką robotę
A rano, w niedzielę, łeb mój, oj, pierdzielę...
edit: Wiersz ten dedykuję dyrekcji Zakładów Drobiowych w Szczawiowej (ale nie powiem, w którym województwie)