Dziewczyna z kultury grobów jamowych.
Nikt nie ma jest wolny od swojej psychiki, nawet Gonzo. Mniej więcej w III tysiącleciu przed Chr. wpadł w taką depresję, że przez wiele lat woził ze sobą, nawet podróżując morzem… własną stelę nagrobną. Dopiero, gdy ktoś mu wytłumaczył, że stela nie rydwan, daleko na niej nie popłynie, oddał ją w prezencie ślubnym.
Niektórzy jednak mówią, że to żadna depresja, a Gonzo chciał swoją stelą nagrobną zaimponować pewnej dziewczynie z tzw. kultury grobów jamowych. Niestety, źródła pisane milczą na ten temat, może dlatego, że ich jeszcze nie było, a Gonzo nie puszczą pary z ust, ale w tajemnicy przed aktualną żoną ciągle jeździ do grobu znajomej i stawia lampki oliwne z jej ulubionej ceramiki sznurowej. W sekrecie przyznaje się do dużego szczęścia…, że dziewczyna była z kultury grobów jamowych, a nie szybowych, bo dopiero wówczas trudno byłoby się do niej dotrzeć.