Pomyślałem, że może już czas przedstawić kolejny dowód na istnienie Gonza, tym razem jak najbardziej współczesny.
A czyż może być lepsze świadectwo (jeśli nie mówimy o Ostatniej Wieczerzy), niż zdjęcie? Dowód przedstawiam, żeby powiedzieć procesowo, na dwie okoliczności: że Gonzo żyje i wygląda oraz, że gra w koszykówkę.
Fotografia pochodzi z domeny publicznej, naszej ligi koszykówki, więc dlatego i tylko dlatego pozwalam sobie ją zamieścić, gdyż Gonzowi, mimo licznych próśb osób twierdzących z niewiadomego powodu, że nie jest wieczny(?), nadal nie zależy na popularności. I prosi o dyskrecję, więc uprasza się o niekolportowanie zdjęcia, zwłaszcza, że występuje na nim incognito.
Zwraca uwagę zdecydowanie rzymski nos, który w Starożytnym Wiecznym Mieście, nazywano nosem gonzowskim (
nasus gonsosus) i był chlubą wielu dzieci pierwszych rodów rzymskich, nawet jeśli ich
patres familiae takich nosów nie posiadali.
Z ciekawostek warto wspomnieć, że jeśli stwierdzono utratę cnoty przez westalkę, jedynym dla niej ratunkiem przed zakopaniem żywcem było urodzenie dziecka z charakterystycznym
nasus gonsosus. I rodziły. Czasami przed zakopaniem, czasami po.