Wiem na czym polega równość dyskryminacji - przynajmniej w Polsce. Jeśli współmałżonek już nie tęskni za fiordami, przestaje istnieć, odchodzi na spotkanie ze stwórcą, staje się ex-współmałżonkiem, to niestety nie może być kobietą. Poprzez analogię jeśli współmałżonka może siedzieć na żerdzi tylko dzięki przybiciu gwózdkami, nie może być mężczyzną. Czyli wszyscy są dyskryminowani ze względu na płeć, ale są dyskryminowani po równo.
PS zamieściłem pod testem maturalnym PRZERAŻAJĄCE rozwiązanie.