O to to to...
Jak mnie kolega Fasiol dobrze zna.
Swoją drogą, człowiek, a zwłaszcza nauczyciel to ma niezbadane pokłady możliwości...
Wczoraj jeszcze przed północą zdzierałam gardło tudzież nie oszczędzałam rąk w Progresji, a dzisiaj na siódmą trzydzieści, i to obowiązkowo świeża i urocza jak wiosenny poranek, bo na piątej lekcji mieliśmy klasowe zdjęcie. Ostatnie w tym składzie, więc nie wypadało zostawiać po sobie byle jakiego, zmiętego wspomnienia.
Da się? Da się!
It's a kind of magic...