Normalnie, dzień jak co dzień...
Wyobrażam sobie zajebiaszczych rozmiarów Mothership, ukryty na orbicie po ciemnej stronie Księżyca, zbliżenie na Kapsułę Edukacyjną, najazd kamery na scenkę rodzajową, dialog:
- Który to znowu rozrzucał kamienie? Natychmiast to proszę posprzątać!
- Psze Pani, to nie moje!!!
- On, on mi zabrał, widziałem!
- To nie ja!
- My? Skąd? My się tylko bawimy... Ała, tylko nie za antenkę! Buu...