Ale jaki koniec świata, jak ja wczoraj byłam na imprezie noworocznej, i przynajmniej do następnego września mamy zaklepaną wszelką pomyślność? Na dłużej tradycyjnie się nie liczy, ale na ponad pięć tysięcy lat na razie starczyło.
Na koniec zostaliśmy jeszcze obdarowani ciasteczkami z wróżbą. Jedno mówiło "Uj!", drugie "Aj, waj!" a trzecie "Nu...". Czyli - mogło być gorzej.