Refleksja na dziś...

[Fasiol]

Buraczki były? Tak pytam, bo lubię.

[Bluesmanniak]

Wstał, wyczyścił samochód na sprzedaż i w ogrodzie pobudził słońce.

Rety, to już taka bieda na Podlasiu że auta trza wyprzedawać?!

[Cezarian]

Z czegoś trzeba żyć.
Buraczków nie było, chociaż także uwielbiam. Nawet nie z patyka.

[Fasiol]

2xS!

[Bruxa]

Suseły, fakt, ale 2x?

[Fasiol]

Raz że suseły a dwa że słonko!

[Cezarian]

Gdzie? Znowu te rozterki, jak zostanę ze wstawaniem, jak słonka nie będzie?

[Bruxa]

No właśnie słonko, a ja mam kolejną imbę rodzinną 
Taka marnacja...

[Cezarian]

A więc Grzegorz dzisiaj podpada, bo jak zgaduję, to jego rodzina?

[Bruxa]

Dobrze zgadujesz.
Ale stara się zadośćuczynić. W piątek wieczorem zabrał mnie na randkę na wietnamski bazar na Bakalarskiej, a wczoraj na romantyczny spacer o zachodzie słońca. Na Cmentarz Północny.

[Cezarian]

Rzeczywiście romantyk. A może szykuje Ci kwaterę i chciał niezobowiązująco rozpoznać Twoje preferencje co do miejsca?

[Bruxa]

To chyba dobrze, że okazuje taką troskę? Cmentarz Północny nie byłby najgorszy, z jednej strony Las Młociński, z drugiej Kampinos, sporo keszy dookoła...

Co do bazarku na Bakalarskiej to tam są najlepsze na mieście orientalne knajpy, bo prowadzone przez lokalnych orientalsów dla lokalnych orientalsów. Zupa pho jak u wietnamskiej mamy.

[Cezarian]

I pies smakuje jak pies, a nie jak kurczak na ostro!

[Fasiol]

Kisiel i ciastki z kota?

[Bluesmanniak]

Smacznego... To ja może pizzę dzisiaj?!