Sukces Golloba? Czyżby przerzucił się na jakiś inny sport? Może na siatkówkę, pomógłby naszym z Holenderkami, które wcale nie okazały się takim krowami, jak możnaby sądzić po nazwie... Stąd wniosek, że kto jest krową okazuje się nie po tym jak zaczyna, a jak kończy.
Jeżeli Stefek się leczy po weselu, to na pewno bawił się świetnie (nawet jeżeli na smutno, bo w końcu dramat jest ten sam tylko osoby się zmienają, co tak zmyślnie wykorzystał Wyspiański), może nawet podczas oczepin złapał tego złotego kormorana za róg? Szczutek widać ma doświadczenie...