Żebym jeszcze wiedział, co to jest te Arama Muru.
Tutaj jest straszny wyścig szczurów pomiędzy lamami i alpakami. Dzikie wikunie są przez pozostałe traktowane jak prowincjusze. A na Tititaca komercyjne, ale nadal piękne, tylko znowu załapałem się na wiosłowanie w łodzi, za którą pływanie zapłaciłem. Nie mogłem jednak patrzeć, jak się męczy kobieta. I okazuje się że solary świetnie sprawdzają się na trzcinowych wyspach.
Unia ich dofinansowuje, czy co?