Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Kategoria ogólna => Dyskusja ogólna => Wątek zaczęty przez: Bluesmanniak w 15 Września 2014, 07:37:28
-
Sytuacja chyba już dojrzała do tego, by zająć się systematycznie tym zjawiskiem? (www.geocaching.com)
Ostatni wypad nad morze zaowocował podjęciem 2-ch "plażowych" keszy w Jantarze. Pomysłowość autorów co raz bardziej zadziwia i budzi podziw. Zadziwia też łatwość, z jaką radzą sobie szukający.
Natomiast "zagadkowość" niektórych skutkuje mą bezradnością - no 'o so chodzi?" I po to m.in. ten wątek ;)
Mam pod nosem np. taki znak zapytania:
http://www.geocaching.com/geocache/GC2FR2Y_i-love-geocaching
i jako prawie tubylec wiem, że przy Zamku most na Łynie ugina się pod ciężarem kłódek zakochanych i/lub poślubionych, a znak zapytania wskazuje na most (bez kłódek, drewniano-betonowy) na jeziorze. Ale co z tego i dlaczego magnetycznie? Za cholerę nie wiem, choć nawet zacząłem czytać komentarze... ::)
-
To jest według kolegi znak zapytania?!? TO jest znak zapytania!
? (http://www.geocaching.com/geocache/GC54RXR)
Chociaż, na moje oko to akurat na kordach stoi taki przerośnięty wykrzyknik...
Co do warmińskiego pytajnika, to bez wizji lokalnej trudno się wypowiadać. Ale...
1. Znak zapytania może sobie pokazywać nawet środek jeziora. Co nie znaczy, żeby się tam od razu rzucać wpław.
2. Skoro jest o kłódkach, to szukałabym miedzy kłódkami.
3. Skoro usiądź wygodnie, to raczej będzie nisko...
4. Niech on patrzy... Jakieś pomniki męskie w pobliżu?
5. Skoro magnetyk, to coś metalowego... Most? Kłódki? A są takie wyjątkowe złośliwce w kształcie kłódki >:D
6. "To gdzie dotrzesz i co spotkasz jednym stac sie musi" - magnetyk na kłódce? moście?
7. Cytując jednego ze szczęśliwych znalazców, nie obejdzie się bez "gut kombinieren" :D
Czyli kłódka, nisko, nie zapięta, tylko przyczepiona na magnes... Albo zupełnie co innego S:)
Edit: To jest ten most z krasnalem ogrodowym pośrodku? To szukałabym naprzeciwko. Niech patrzy...
-
6. "To gdzie dotrzesz i co spotkasz jednym stac sie musi" - magnetyk na kłódce? moście?
No ciekawa interpretacja, bardzo magnetyczna, niech ją szlaq...
Edit: To jest ten most z krasnalem ogrodowym pośrodku? To szukałabym naprzeciwko. Niech patrzy...
Nic nie wiem o żadnym krasnalu, TEGO mostu niema na street view.
Z drugiej strony Zamku siedzi Kopernik, ale tam jest most-fosa, bez kłódek...
-
No wiesz, ten magnetyzm uczuć...
Street view pokazuje jakiś most w okolicy zamku, na środku stoi krasnal. Gapcio, Chrapcio, nie mogę doczytać.
No na Kopernika mi nie wygląda. (https://maps.google.com/maps?q=++++N+53%C2%B0+46.876%27+E+020%C2%B0+27.678%27+&hl=pl&ie=UTF8&ll=53.774778,20.474353&spn=0.004971,0.013797&sll=52.185502,20.846576&sspn=0.020628,0.055189&t=h&z=16&layer=c&cbll=53.774725,20.474222&panoid=QMhXBLak2lp8_Awq48GcnA&cbp=12,327.95,,0,7.28)
Zresztą nawet jakąś królewnę uchwyciło na zdjęciu.
Most ma metalowe barierki, kłódek faktycznie nie widać.
Powiadasz, że nie ten?
A taki obiecujący...
-
Aaa, to wasza warmińska wersja św. Jana Nepomucena... No widać, że daleko z Olsztyna do Nepomuka hahaha
Czego to człowiek nie zobaczy dzięki geocachingowi... ::)
Figura św. Jana Nepomucena z 1869 r., autorstwa rzeźbiarz Wilhelma Jansena z Kolonii. Stała ongiś na moście Jana. Figura zaginęła w czasie II wojny światowej. W 1996 roku, staraniem Towarzystwa Miłośników Olsztyna ustawiono replikę, wykonana w brązie. Pierwotne tablice z cienkiej blachy miedzianej zostały uszkodzone. Obecna, nowa tablica z napisem jest granitowa.
A ja miałam zapytać, czy gwiazdki szabrownicy zajumali... >:D
A co z moim pytajnikiem? Jakieś idee? No na iglicę nie będę włazić...
-
A co z moim pytajnikiem? Jakieś idee? No na iglicę nie będę włazić...
Twój pytajnik to w ogóle nie jest pytajnik, tylko para-magnetyzm ;D Po 3 piwach może coś wymyślisz... bo na trzeźwo, to nie widzę żadnej nadziei...
O! Widzę, że "Zagadka sama w sobie jest bardzo fajna i ma wiele smaczków!" - super, smacznego >:D 0>[
-
Obstawiam dwie miejscówki, będę za tydzień w Romie, to przy okazji sprawdzę.
A co do Nepomucena, to tak sobie myślę, kochani, że na moście pod takim konkretnie patronatem powinny się kłódkować wyłącznie pary, ekhm... pozamałżeńskie. Dyskrecja zapewniona!
Co do pytajników to... co powiesz na to?
http://www.geocaching.com/geocache/GC3B2A9_just-a-puzzle
albo na to?
http://www.geocaching.com/geocache/GC5BB50_amazing-maze
SEMAFOR to przy tym była bułka z Warsu.
-
To już nie są podchody...
-
A tak w skrócie to o so chodzi?
Ktos cos zgubil?
-
Nie zgubił, ale schował.
-
Nie zgubił, ale szuka ;D
-
Nie zgubił, ale szuka ;D
Po polsku czy czesku?
-
Nie zgubił, ale szuka ;D
Po polsku czy czesku?
Po polsku szukają, po czesku hledaji :D
-
Są tu jacyś progresywni?
Bo do krzyżówki, wróć do zagadki mi potrzebne:
A - Ilu gitarzystów do roku 2013 przewinęło się przez zespół YES?
Zespół Yes zainicjowało dwóch muzyków. Suma lat, w których się urodzili = B
Jeden z utworów zespołu YES został wykorzystany w znanej grze elektronicznej wydanej w roku 2002. C - liczba słów w pełnej nazwie tej gry
Ja trochę za młoda jestem, żeby takie rzeczy wiedzieć ::)
-
Ja jestem stary, ale nie gram w gry elektroniczne...
-
To może chociaż A i B?
A nie, sorry, to nie blues.
-
Wg wiki:
Yes został założony w 1968 r. przez Jona Andersona (1944r., śpiew, gitara akustyczna, mandolina, harfa, instrumenty perkusyjne) i Chrisa Squire'a (1948r., gitara basowa).
Gitarzystów było... 4, chyba ;)
-
Ale żaden z nich nie śmiał zagrać przy Jankielu?
-
Najsłynniejsza płyta - 90125.
Tytuł to numer katalogowy wydawnictwa.
Z głowy, nie tej <ev>...
-
Chyba nie zrozumiałeś pytania...
-
Chyba nie zrozumiałeś pytania...
A to ja nie zrozumiałem, prawda?
-
Ale i tak jestem pod wrażeniem.
A kesz tak blisko, że aż parzy...
-
Pod czajnikiem???
-
Strasznie widzę ten keszing wciągający, co w moim przypadku przemawia przeciwko niemu. Nie zmienia to mojego zatwardziałego kibicowania Tonemu. Notabene, znalazłeś?
-
Wczoraj? Nie znalazłem :( Będąc na wyjeździe mazurskim ponownie zajrzałem pod most na Guziance i niestety... oprócz wydziubanej dziury pod słupem (czyżby ktoś wykopał i zajumał?) niczego podejrzanego pod mostem nie odkryłem. Będę musiał napisać, że się poddaję... a może potrzebny telefon do przyjaciela/przyjaciółki?
-
Melduję, że ja też byłam na wyjeździe, w Konstancinie, pociągiem specjalnym (jak to brzmi!) do Jeziorny. Na miejscu mieliśmy półtorej godziny na zwiedzanie, więc przewodnik nadał odpowiednio ostre tempo, zwłaszcza, że miał rower, skubany. W związku z tym mogę sobie zaliczyć tylko wirtualny earthcache przy tężniach, chociaż wymagane do zaliczenia zdjęcie może być rozmazane, bo było robione w solankowej mgle i w biegu.
Na szczęście przed odjazdem na rozległych malowniczych terenach od strony Tunelowej zdobyliśmy schron strzelniczy typu tobruk, nie obyło się jednak bez ofiar, bo Grzegorz wlazł na minę. A mówiłam, żeby nie brać niedzielnych butów ::)
-
...nie obyło się jednak bez ofiar, bo Grzegorz wlazł na minę. A mówiłam, żeby nie brać niedzielnych butów ::)
Oj tam, bez przesady, czy jest coś, o czym mu nie mówiłaś? I tak zrobi źle. ;)
Wczoraj? Nie znalazłem :( Będąc na wyjeździe mazurskim ponownie zajrzałem pod most na Guziance i niestety... oprócz wydziubanej dziury pod słupem (czyżby ktoś wykopał i zajumał?)
To nie powinien poinformować w necie?
-
Ale kto - ten pies co tam kopał?
-
No jak w niedzielę mógł nie zabrać niedzielnych butów?
Logika, Watsonie...
-
N52 12.ש-פ/ב-ג-א E20 58.ϡ-φ+ξ+π+ζ+δ
Od trzech dni jest {FTF} do zgarnięcia na mieście.
-
Oczywiście, że zrozumiałem.
-
Dlaczego nie fersztejen? My wszystko fersztejen ;D
Ale co można znaleźć w internecie szukając kesza... ::) http://www.ridingthebeast.com/gematria-calculator/
-
Oczywiście, że fersztejen. ;D
-
A ja się wczoraj ponownie załamałem - miał być łatwiutki keszyk (pod Zamkiem w Olsztynie), opis i kordy doskonałe, a na miejscu - klapa. Moja wyobraźnia poszukiwawcza zawodzi, albo zbyt dosłownie biorę wskazówki... :(
-
A w okolicy nie kręcił się nerwowo ktoś czekający, aż sobie ten mondzioł Bluesmanniak pójdzie, żeby można było kesza wreszcie spokojnie i dyskretnie odłożyć?
Miałam tak parę razy. W obie strony ;D
-
W uzupełnieniu wycieczki śladami Gotów: zdobyliśmy wzgórze/cmentarzysko z III wieku, ale niestety okupiliśmy to poważnymi stratami. NIe dość, że "kesz" okazał się zagadką (tylko jedna współrzędna - patrz fotka), to jeszcze Maryla prawdopodobnie zostawiła tam zupełnie niepotrzebnie fant (okulary). Nie jest to bardzo uczęszczane miejsce (na mapach tego nie znajdziecie) a archeologowie na razie odpoczywają i zdobywają fundusze (nawet szczutka tam nie było!?), ale nie ma pewności, czy warto te prawie 100km jechać... :(
-
Ktoś za sto lat odkopie Marylki okulary razem z jakimiś gockimi fantami i będzie miał zagwozdkę ;D
-
Ktoś za sto lat odkopie Marylki okulary razem z jakimiś gockimi fantami i będzie miał zagwozdkę ;D
Rety, dobrze, że nie Marylkę!
-
Bluesmanniaku, FTF jest koło ciebie do zgarnięcia.
http://coord.info/GC5AYDN
Ale jak tak patrzę na opis, to się nie dziwię, że jakoś nikt się nie śpieszy...
Skrytka jest ukryta pod pomostem i nie da sie jej wyciągnać nie wchodząć do wody. Głębokość wody pod pomostem wynosi ok 4m.
I pomyśleć, że w Warszawie teren ** to jak trzeba z chodnika na trawnik zejść ::)
-
Chłopaki, chce się któryś wykazać? I wspomóc niekumatą koleżankę?
http://www.geocaching.com/geocache/GC5EMYK_penalty-spot-cz-8?guid=bf62eba0-f78a-4742-a1be-5e3337957a9c
-
Ładne cacko. Bardzo ładne. Nie będę zgrywał wszechwiedzącego, więc, żeby nie zostawić koleżanki na lodzie, TO powinno Ci pomóc.
(http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/25000/25492/155x220.jpg)
oraz
(http://ecsmedia.pl/c/moja-historia-futbolu-tom-2-polska-u-iext22026537.jpg)
A tak na marginesie, kol. Szczepłek to osobowość co się zowie.
-
Wiedziałam, że można na was liczyć S:)
Zlecę to jeszcze katedrze fikołków, oni na pewno nie będą się wspierać słowem drukowanem ;)
-
Fasiol mógłby się wypowiedzieć, ale pewnie dopiero po parówkach.
-
Fasiol mógłby się wypowiedzieć, ale pewnie dopiero po parówkach.
O musztardzie było wspomnieć.
-
Fasiol mógłby się wypowiedzieć, ale pewnie dopiero po parówkach.
O musztardzie było wspomnieć.
O jakiej musztardzie? Przecież jesz z kechupem, nie pamiętasz?
-
Fasiol mógłby się wypowiedzieć, ale pewnie dopiero po parówkach.
O musztardzie było wspomnieć.
O jakiej musztardzie? Przecież jesz z kechupem, nie pamiętasz?
Coś mi tam świta, a nie mieszam przypadkiem keczupu z musztardą?
-
Może się kolega Bluesmanniak wybierze? Impreza jest w okolicy ;>
-
Gdzie? Co???
-
No masz, link się nie wkleił.
Proszsz... http://www.geocaching.com/geocache/GC5G0MT_moje-1-geo-urodziny
-
Aha, Iława... no nie tak całkiem po drodze, by wpaść na "szocika" ;)
-
Zupełnie nie zważając na atak zimy udaliśmy się na helskie umocnienia obronne, by odnaleźć przy okazji fajny kesz:
http://www.geocaching.com/geocache/GC4J84Y_hel
Były wielkie armaty, sporo min i torped, a nawet pociąg prawie pancerny, ale jednak przedarlismy się i kesz zaliczony :)
Może nawet jakieś fotki się znajdą...
-
Melduję, że Team Jedziniak1 zaliczył dziś kesze od morza do Tatr... wróć do sudeckiej granicy. Armaty też mijaliśmy, głównie śnieżne, a czeski sojusznik miał nad nami wszelką przewagę, w tym liczebną, był również lepiej wyposażony w zapasy śniegu, w tym na drogach. Najważniejsze, że znaleźliśmy potem kordy do domu.
Jakby kto był spragniony widoku prawdziwej górskiej zimy, to fotki tu: Zieleniec - Szerlich 1027m n.p.m. (https://picasaweb.google.com/111666636399590390427/141227MasarykovaChata?authuser=0&feat=directlink)
-
Ładnie, choć u nas już trochę natura odrobiła zaległości.
-
To i my jakieś fotki mamy - strażnica u wejścia na teren oraz Oberleutnant Kugel na platformie wojskowego wagonu pilnuje beczki piwa:
-
Ten kesz na drugim zdjęciu to chyba rozmiar large? Albo lager S:)
Edit: A, byłabym zapomniała, ja dzisiaj (oj, już wczoraj...) świętuję mały keszerski jubileusz. Możecie wypić za moją setkę, ja stawiam! %01%
-
Wczoraj ćwiczyliśmy geocaching w wydaniu armijnym. Poniżej fotki przedstawiające podstawowy ogólno-wojskowy zestaw cachingowy oraz odprawę drużyny poszukiwawczej przed pójściem w las :D
PS. Dla dociekliwych - jedno urządzenie GPS przypada na jedną kompanię, więc nie jest źle, choć nikt nie wie, na jakich satelitach działa...
-
To urządzenie nawigacyjne to ten sprzęt na górnym zdjęciu? No to wybraliście najbardziej niezawodny, pogratulować.
A ja mam jutro pierwszy organizowany przez siebie event. Chyba spać nie będę w nocy...
-
A ja mam jutro pierwszy organizowany przez siebie event. Chyba spać nie będę w nocy...
Drinki będą?
-
No masz. Umówiliśmy się w Pijalni :D
-
A zgniłym jajkiem w tej Pijalni jedzie? S:)
-
A nie nie nie. To w Lądku.
-
A to w porządku.
-
Ten gps Tonego dosyć trudno z satelity zakłócić?
-
Obiecałam wyjaśniać, to się wesprę obrazkami. Takie cóś (https://picasaweb.google.com/111666636399590390427/KeszSkansemWPstraznej?authuser=0&authkey=Gv1sRgCMby9vOfgImV8gE&feat=directlink) to jest kesz, czyli skrytka, który dzisiaj schowaliśmy w stodole w skansenie. Jak na kesz to jest ekstremalnie duży, co nie znaczy, że łatwo go znaleźć, bo najpierw trzeba przejść sześć etapów od chałupy do chałupy, ponieważ to jest tak zwany multi cache, skrytka wieloetapowa, czyli w skrócie multak. Przy każdej chałupie trzeba policzyć a to schody, a to kominy, a uzyskane wartości podstawić do wzoru, aby otrzymać finalne koordynaty, czyli kordy.
Tak, są tacy wariaci, którym się chce łazić i takich rzeczy szukać. Ba, jest gorzej, są tacy, którym się chce takie rzeczy przygotowywać, do wszystkich etapów kordy mierzyć, zadania układać, kuferki szykować i w śniegu i mgle do stodoły zanosić... S:)
Co gorsza, chyba zostawiłam w tej stodole rękawiczki, ale spoko, przecież mam dokładne kordy...
Stefan, coś dla ciebie: http://coord.info/GC57KRQ
i jeszcze jedna (tam są same kościelne, nie poradzę, stadionu ni ma): http://coord.info/GC4NDQW
A to dla Fasiola: http://coord.info/GC2T1HJ
i dla Cezarego: http://coord.info/GC1GMGG
Bluesmanniak sam sobie radzi :)
-
A to dla Fasiola: http://coord.info/GC2T1HJ
To niby czego mam tam szukać? Bo jak świeczek to wiem, na lewo od głównego wejścia można kupić. S:)
-
Ładnie, ładnie... choć ciągle i tak sporo metafor.
-
Melduje posłusznie - Jezus Maria, nic nie zrozumiałem!
-
Melduje posłusznie - Jezus Maria, nic nie zrozumiałem!
Czyli jednak - aż strach powiedzieć - wszystko z Toba w porządku.
-
Bo to trzeba w praktyce, najwyraźniej ;D
-
Bo to trzeba w praktyce, najwyraźniej ;D
O, to już karkołomne zadanie. Jak chcesz w praktyce udowodnić, że ze Stefkiem wszystko w porządku? ;)
-
Gdzieżbym śmiała. To akurat jest w tej samej kategorii wyzwań, co założenie hełmu na lewą stronę.
-
Gdzieżbym śmiała. To akurat jest w tej samej kategorii wyzwań, co założenie hełmu na lewą stronę.
Chyba trudniejsze, założyć hełm na drugą stronę to potrafi byle wybuch.
-
A tak kochani to konkretnie o so chodzi?
-
A tak kochani to konkretnie o so chodzi?
A zgadnij, a dlaczego nie?
-
Teraz, jak już ktoś to z sukcesem przetestował, mogę się pochwalić co zmajstrowałam: http://www.geocaching.com/geocache/GC5KWVP_skansen-w-pstraznej
Przyznam się, że po wczorajszym mailu od znajomego skądinąd* czeskiego keszera, który zameldował nieznalezienie obiektu, miałam stresa. Już się bałam, że w międzyczasie ktoś sobie zabezpieczył na pamiątkę, to się zdarza z keszami. Ale ten akurat jest półmetrowym drewnianym kufrem umieszczonym w zamykanej na noc stodole. Naród mamy pomysłowy jednak...
Na szczęście dzisiaj inna znajoma skądinąd* czeska keszerka zameldowała FTF.
Widocznie najtrudniej znaleźć to, co w ogóle nie jest ukryte S:)
Taka mała skryteczka (https://picasaweb.google.com/111666636399590390427/KeszSkansenWPstraznej?authuser=0&authkey=Gv1sRgCMby9vOfgImV8gE&feat=directlink) ;D
__________________________________
* stąd http://www.geocaching.com/geocache/GC5JDY5_geospotkanie-u-wod
czyli stąd (https://picasaweb.google.com/111666636399590390427/150125GeospotkanieUWod?authuser=0&feat=directlink)
-
Ależ się koleżanka napracowała! :o
Pięknie wtopiony w otoczenie ten kesz, ja bym z dużą nieśmiałością go otwierał, czy aby nie jest sprzed 200 lat i czy aby się nie rozsypie ;D A jakie wyposażenie! Brawo, brawo <:-)
-
I oto chodzi, i o to chodzi. Takie nietypowe zabezpieczenie anty-Mugolowe.
No to pozostaje zaprosić na połowy, w dogodnym terminie, rzecz jasna. Na zachętę dodam, że u Hospody v Dolech też jest keszyk do podjęcia *stout*
-
Duże brawa Mela, żałuję tylko trochę, że część Twojej energii nie idzie na Urnę. A może jednak?
A jak się już znajdzie te skarby, to co dalej? Można je zabrać, czy tylko zostawia się karteczkę z napisem Killroy was here?
-
O, to jest myśl! taki kesz w kształcie urny... >:D
Skarby można zabrać, niektóre nawet trzeba, bo z założenia mają podróżować.
Drewniane kolekcjonerskie monetki są zdarma, jako suweniry. Reszta geoszrotu jest w zasaaadzie na wymianę, cóś za cóś, żeby skrzyneczka pustkami nie świeciła. W tym wypadku załoga skansenu w osobie Pana Dyrektora obiecała dobra marketingowe dorzucać (długopisy, kalendarzyki, ostatnio nawet kamizelki kuloodporne, wróć, odblaskowe), więc można szabrować bez żenady.
Killroy się podpisuje w logbooku, obowiązkowo. W tym wypadku - zwykły brulion w twardej oprawie plus ściereczka w stylu "raz na ludowo" nabyta za złotówkę w szmateksie, plus klej CR i nożyczki.
Kilroye podpisane w logbooku ze spotkania u wód (https://picasaweb.google.com/lh/photo/0ckgeCyYyUziEjDr5y-P-9MTjNZETYmyPJy0liipFm0?feat=directlink)
-
Duże brawa Mela, żałuję tylko trochę, że część Twojej energii nie idzie na Urnę. A może jednak?
Na Urnę? Toż ona sczezła???
-
Może jest po prostu dobrze schowana?
-
No chyba ze tak... tak dobrze jak Dżemusia? ;)
-
Ja tu sobie po cichutku tup tup tup w kierunku 250 keszy, w tym wątku nie pisano od 120 dni, tymczasem...
Czy koleżeństwo po warmińskiej stronie zauważyło, co się wyprawia na mapie w okolicach Iławy? :o
Chyba pora odwiedzić rodzinę...
-
Zapraszamy :) My to ostatnio nie mamy głowy do takich ekscesów, ale wespół w zespół...
-
Na mapie w okolicach Iławy? Rozumiem, że w ramach keszingu?
-
Aha. Tu: https://www.geocaching.com/map/#?ll=53.59587,19.5639&z=12
Nie wiem, czy zadziała w ten sposób.
-
Działa, jest tego trochę.
-
Iława geo-stolicą... Warmii.
Bo geo-stolicą kraju niepodważalnie jeszcze długo pozostanie... Górzno.
Tak, ja też niedawno nie wiedziałam, gdzie to.
-
Ja nadal nie wiem, ale trzeba będzie to nadrobić. Ogólna refleksja jest taka, że strasznie dużo skrytek jest na terenie naszego kraju. Ciekawe ile z nich to jeszcze poniemieckie?
-
Poniemieckie, to nie wiem, ale poczeskich kilka znalazłam
-
A poleskie?
-
Iława geo-stolicą... Warmii.
No co za ignorancja! Jaka Warmia??? Nawet przed wojną to nie była Warmia ;D
Dzisiaj to albo Mazury (Zachodnie) albo po staroprusku Pomezania ;)
-
No to nawet Warmii nie?
Ja tak czułam, jak pisałam, że za tym waszym rozbiciem dzielnicowym nie nadążę.
A dla reszty społeczeństwa będziecie w całości Mazury, wy Mazury jedne.
A dla bardziej uświadomionych historycznie - Ziemie Odzyskane vel Zachodnie S:)
Z tym, że dla większości społeczeństwa, nawet warmińsko-mazurskiego, to Wrocław nie leży na Śląsku, więc nie czujcie się jakoś specjalnie wyróżnieni ignorancją.
-
To może zamiast do Iławy... przyjedź do Ostródy? A nie, to też zły przykład... no to do Olsztyna :D
-
A ten wasz Plac na Rozdrożu, to dokładnie po której stronie tej warmińsko-mazurskiej granicy leży?
-
Olsztyn i nasz Plac to Warmia pełną piersią :)
-
O, macie nawet dostęp do morza! Podpisaliście jakiś pakt dyplomatyczny z Mazurami?
A taki Wrocław na przykład też ma. Odrą ;)
Edit: podoba mi się ta południowo-wschodnia granica, od linijki, jak w pysk ;D
-
Ten Biskup Warmiński to sobie żył jak panisko. Ciekawe, czy miał czas na keszing?
-
We w weekend wybieramy się , m.in., w taką okolicę:
http://www.geocaching.com/geocache/GC5CZHJ_pseudomegalityczny-cmentarz-dohnow-htb
To tak podaję na wszelki wypadek, gdybyśmy nie wrócili...
-
Halinka się pyta, czy w Krośnie jest geocashing?
-
Tony, nie zapomnij wziąć wykrywacz min.
A na poważnie, przeczytałem sobie opowieść o tym miejscu, bardzo to ciekawe. Jeżeli chcesz poszerzyć sobie informacje o Markowie, to mam audycję z cyklu Zaginiony świat. Kilka lat temu niejaka Małgorzata Jackiewicz-Garniec zrobiła dla PR II szereg audycji poświęconych pałacom i dworom szlachty pruskiej na Mazurach. Jest tego kilka-kilkanaście odcinków. Ponieważ autorka to bodajże historyk sztuki, więc z dużym znawstwem, a do tego bardzo ciekawie opisuje historię i obecny stan wybranych miejsc. Jeżeli chcesz, to podeślę do szuflady odcinek o Pałacu w Dawidach i Markowie.
A tak na marginesie Listu do Koryntian, to nawet nie wiedziałem że był pisany po niemiecku? ;) Muszę zapytać Gonza, on był wiele razy w Koryncie i w Koryntiankach w starych, dobrych czasach.
-
Podsyłaj Waść, im więcej się dowiem o przeciwniku tym większa szansa, że przeżyjemy w tych lasach...
-
Halinka się pyta, czy w Krośnie jest geocashing?
Wszędzie jest, nawet w Mielcu ;D
http://www.geocaching.com/geocache/GC57KRQ_stadion-stali-mielec
-
Mnie kurna ten rodzaj sportu nie interesuje. %01%
A cash jest tuż obok mnie.
Rzut beretem.
I to bez antenki.
-
Halinka się pyta, czy w Krośnie jest geocashing?
Wszędzie jest, nawet w Mielcu ;D
http://www.geocaching.com/geocache/GC57KRQ_stadion-stali-mielec
Pewnie że jest, w weekend mieszkańcy Niecieczy odkryli ten stadion.
-
I do tego wygrali.
Zabrski Górnik też przegrał. ;)
-
A na poważnie, przeczytałem sobie opowieść o tym miejscu, bardzo to ciekawe. Jeżeli chcesz poszerzyć sobie informacje o Markowie, to mam audycję z cyklu Zaginiony świat. Kilka lat temu niejaka Małgorzata Jackiewicz-Garniec zrobiła dla PR II szereg audycji poświęconych pałacom i dworom szlachty pruskiej na Mazurach. Jest tego kilka-kilkanaście odcinków. Ponieważ autorka to bodajże historyk sztuki, więc z dużym znawstwem, a do tego bardzo ciekawie opisuje historię i obecny stan wybranych miejsc. Jeżeli chcesz, to podeślę do szuflady odcinek o Pałacu w Dawidach i Markowie.
No pacz pan, ja chyba nawet mam taką książkę:
(http://leksykonkultury.ceik.eu/images/thumb/1/16/Jg.3.obrazek.jpg/419px-Jg.3.obrazek.jpg)
-
We w weekend wybieramy się , m.in., w taką okolicę:
http://www.geocaching.com/geocache/GC5CZHJ_pseudomegalityczny-cmentarz-dohnow-htb
To tak podaję na wszelki wypadek, gdybyśmy nie wrócili...
Znalazłem fajny hint - szybciej znajdziecie nasze szczątki...
(http://img.geocaching.com/cache/large/9bb6a005-fc12-4b9d-9e62-afade94b8664.jpg)
-
No, te komary to macie jak byki.
-
I kukułkę jak pterodaktyl! Zaczynam się czuć, jak przed wyprawą do Zaginionego Świata ;)
-
Ryby też niczego sobie.
-
Pterodaktyle były takie grube?
-
Widocznie nażarł się komarów ;D
-
Halinka się pyta, czy w Krośnie jest geocashing?
Dalej czekam na odpowiedź.
-
Odpowiedź już była. Tylko trza umieć czytać (i oglądać obrazki)!
-
Odpowiedź już była. Tylko trza umieć czytać (i oglądać obrazki)!
Ale ja pytam inną osobę na B...
-
Same kościelne, może jakiś ministrant zakładał?
U kapucynów http://coord.info/GC535VF
U św. Wojciecha http://coord.info/GC4M3DP
U JPII http://coord.info/GC4NDQW
Na cmentarzu http://coord.info/GC39HJG
U Ducha Św. http://coord.info/GC4W0X0
I jakieś dwa dęby zaraz za Krosnem http://coord.info/GC3N125 http://coord.info/GC560GP
-
Niestety kesza w cmentarnym kręgu nie daliśmy rady odnaleźć - przez ten upał odpuściliśmy wdrapanie się na dęba a sama wskazówka "Stary duży pień" okazała się nie wystarczająca :( Może następnym razem, ale załączam pozdrowienia od Adolfa:
-
Tak, najlepsze są wskazówki typu "stary duży pień" w środku lasu. Albo "pod parapetem" w mieście.
-
Co wam powiem, to wam powiem - fajnie było http://coord.info/GC5ZJ36
Szkoda, że wam nie po drodze...
-
Znalazłaś coś ciekawego? A nie, tu trzeba gonić króliczka...
-
Tym razem mnie znaleźli, wielokrotnie.
Króliczki też były, tak się opchały marchewką, że spały do góry brzuszkami, paszteciki jedne... ::)
-
Czyli, chodzi o to, żeby gonić pasztecika?
-
Albo paróweczkę (w przypadku Fasiola).
-
Ale to tylko w sobotę.
-
Ale to tylko w sobotę.
Uparłeś się, żeby zepsuć każdy szabas?
-
Będą nas dziś w Trójce demaskować ::)
https://www.polskieradio.pl/9/325/Artykul/1525744,Wspolczesni-poszukiwacze-skarbow
-
Keszing, nie mylić z bachoringiem? ;)
-
Za późno, nie słyszałem, było coś o Broxo-podobnych z nadgranicy?
-
Czyli co? Złoty pociąg to nie robota Keszingowców?
-
SS-Verfügungstruppe Keszing. :D
-
W piękny Świąteczny dzień nawiedziliśmy latarnię w Jastarni, gdyż tam właśnie tego roku pojawił się sympatyczny podkorzenny keszyk :) Jutro poszukamy skarbów w Juracie...
-
Miałam się wybrać po Złoty Pociąg, ale tam zdaje się już konkurencja drąży temat.
Tymczasem, obyśmy wszyscy znajdowali to, czego szukamy:
(https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/7c/f9/94/7cf99454b0d874774d7a3dd88d8a802d.jpg)
-
FTF? Pewnie dziewczynka?
-
FTF czyli First To Find.
Jeśli to prawdziwi, uczciwi keszerzy o czystych serduszkach, to jest im wszystko jedno, czy chłopczyk, czy dziewczynka. Ważne, żeby logbook był ;D
-
Kompletna porażka w Juracie, jak wrócimy to poproszę o poradę geopsychologiczną, bo nie wyrabiam 😞
-
Nie przejmuj się. Ja dzisiaj zrobiłam ładnych parę kilo po lesie (bynajmniej nie płaskim, za to podmokłym), z czego połowę po ciemku, więc finał tej pięknej Multanki trzeba było odłożyć na bardziej sprzyjające okoliczności.
http://coord.info/GC1RMQH
Na szczęście po drodze były dwie skryteczki na najwyższym szczycie Gór Orlickich (mówiłam, że nie było płasko). Dwie, bo szczyt jest graniczny i po jednej stronie nazywa się Orlica, a po drugiej Vrchmezi, i na obie okoliczności założone są kesze. Niech żyje odwieczna, transgraniczna przyjaźń polsko-czeska!
P.S.: W zasadzie szkoda, że nie dotarł tu jeszcze żaden niemiecki ziomek, żeby założyć skrytkę o nazwie Hoche Mense.
-
A w skrytce coś ciekawego?
-
Nie wiem, wszak ciemno było.
-
Fasiol, możesz mi dopomóc z zagadką?
http://coord.info/GC69BJR
Bo jeżeli gospodarze spotkania do tej pory posługują się kalendarzem Juliusza Cezara, to na kiedy ja mam sobie zapisać ten event do terminarza? Na 13 marca?
-
Ja bym jednak poszedł 29 lutego.
-
Ale według jakiego kalendarza?
-
Ale według jakiego kalendarza?
Dowolnego? Sprawdziłem, gregoriański luty ma 29 dni.
-
No masz, toś mnie oświecił, Cezarze. Tylko, że juliański luty zakończy się tak jakoś prawie w gregoriańskie Idy macowe... A na razie mamy jeszcze ciągle rok pański 2015, zdaje się?
-
Czy ty sugerujesz, że Fasiol tez miał Wigilię w 2015 roku? Fasiol?
-
Czy ty sugerujesz, że Fasiol tez miał Wigilię w 2015 roku? Fasiol?
Wychodzi na to, ze tak. Skoro Fasiol nawet rewolucje listopadową miał w październiku?
-
A to nie była rewolucja październikowa???
-
A to nie była rewolucja październikowa???
Tak, ale w listopadzie.
-
Czy ty sugerujesz, że Fasiol tez miał Wigilię w 2015 roku? Fasiol?
Fasiol, powtarzam Fasiol, miał Wigilię w 2016 roku.
-
Czy ty sugerujesz, że Fasiol tez miał Wigilię w 2015 roku? Fasiol?
Fasiol, powtarzam Fasiol, miał Wigilię w 2016 roku.
A kto powtarza?
-
Czy ty sugerujesz, że Fasiol tez miał Wigilię w 2015 roku? Fasiol?
Fasiol, powtarzam Fasiol, miał Wigilię w 2016 roku.
A kto powtarza?
Fasiol powtarza sam sobie, żeby usłyszeć i zapamiętać.
-
Słuchajcie uważnie, bo nie będę powtarzać...
https://pl.wikipedia.org/wiki/Daty_nowego_i_starego_porz%C4%85dku
-
Jeśli dojedziemy planowo, to we Wrocku będę miała półtorej godziny na przesiadkę.
Co by tu...?
http://coord.info/map?ll=51.10898,17.03267&z=14
-
Browar Mieszczański?
-
Mam tylko półtorej godziny, odpada. Zresztą, wolę Spiża.
-
No widzę, że Naterki się przyłączyły do akcji i to w 100% ;)
Olsztyn nie, ale możecie pooglądać Warszawę, Kraków, Iławę, Szczecin, Łódź...
-
Ale się wnerwiłem, no wściekły jestem do potęgi. Zajrzałem na keszową mapę, a tam przy lewadach... no pochlastać się tylko 0>[
-
Przy czym?
-
LEWADACH!!! madera.org.pl/lewady.html
Chodziliśmy tam przez tydzień i dopiero w Polsce sobie przypomniałem... no szlaq by to :'(
-
Brak podstawowych instynktów keszerskich!
No jak tak można?
Najpierw się sprawdza kesze, a potem przeloty i hotel, nie odwrotnie!
No nic, masz nauczkę na przyszłość.
BTW, to wszystko sobie można ściągnąć off line, żeby na miejscu nie zbankrutować na transfer.
-
Ba, nawet jakiś wi-fi był przy recepcji, gdybym tylko ten instynkt wyostrzył...
Ten off-line to w c:geo ?
-
Tak, w c:geo.
Ale sprawdź jeszcze, bo może masz zebrane dane, żeby pologować earth cache, sporo ich tam widzę.
-
Ja nawet nie wiem, jakie to są "zebrane dane" ;)
-
A co za akcja była:
Powrót do gry. W 72 godzinnej akcji zawieszono ponad 10.000 (36%) skrytek w Polsce.
Back in the game. During the 72h campaign more than 10,000 (36%) caches in Poland were disabled.
Temporarily Disable Listing Temporarily Disable Listing
2016/02/21
Disabled as a protest against GeoAwarePL Reviewer dismissal.
Zawieszona w proteście przeciw odwołaniu recenzenta GeoAwarePL.
-
Skrzynki do użytku dopuszcza recenzent. W Polsce czterech normalnych (no powiedzmy dla uproszczenia, że normalnych) i jeden Geo od skrytek typu Earthcache. Czterej nakablowali do Centrali, że Geo do nich nie pasuje. Centrala odwołała Geo. Teraz nie mamy polskiego Geo, obowiązki sprawuje czeski Geo. Nikomu z tym nie jest dobrze. Może tylko tamtym czterem...
Społeczność keszerska też uważa, że Geo nie pasował do czterech, ale wolałaby, żeby zostawiono Geo, a zabrano Bandę Czworga.
Centrala ma to w USSie.
-
Co do maderskich earth cache, powiedz, koło których przechodziłeś, a ja ci powiem, co możesz zalogować. Dobrze jest mieć zdjęcie z danego miejsca, ale to nie jest konieczne.
Earth cache ma symbol kolorowego kółeczka.
-
Skrzynki do użytku dopuszcza recenzent. W Polsce czterech normalnych (no powiedzmy dla uproszczenia, że normalnych) i jeden Geo od skrytek typu Earthcache. Czterej nakablowali do Centrali, że Geo do nich nie pasuje. Centrala odwołała Geo. Teraz nie mamy polskiego Geo, obowiązki sprawuje czeski Geo. Nikomu z tym nie jest dobrze. Może tylko tamtym czterem...
Społeczność keszerska też uważa, że Geo nie pasował do czterech, ale wolałaby, żeby zostawiono Geo, a zabrano Bandę Czworga.
Centrala ma to w USSie.
Wszędzie ta polityka...
-
Gdyby w lipcu koleżanka chciała nawiedzić nasze rejony:
http://aktywnie.olsztyn.eu/content/kolej%C4%85-poza-warmi%C4%99-i-mazury-%E2%80%93-geocaching-na-szlaku-%C5%9Bw-jakuba
Szczegółów na razie brak, a szlak wiedzie od Królewca do Santiago de Compostela ;)
-
No to się nazywa rozmach...
-
Natomiast w każdym momencie można wpaść do Ostrody by zaliczyć podchody, na jakiś weekend w sam raz :)
Opracowałem nawet (chytry) plan z dwoma trasami, do wyboru, do zapału:
-
Sporo Borsuków. Ochrona przyrody ma się w Ostródzie coraz lepiej. >:D
-
I stąd sporo kanałów i śluz :)
-
https://coord.info/GC6GT8Z
Hmmm, z lektury logów wynika, że Fasiol niepotrzebnie leżał pod tą ławką. Zdaje się, że powinien leżeć pod jakąś choinką...
-
Jak to niepotrzebnie? W niezapomnianym oku 1904 cały pułk obraziłby się na ciebie za taką insynuację!
-
Jakby kto nie miał co robić po nocy (albo jutro w robocie):
https://goo.gl/photos/QyoMCmrUiF9k43R49
https://goo.gl/photos/fWwzmbqZBcZuvYe57
https://goo.gl/photos/8N6Hx8Tiqh8hr9GL9
https://goo.gl/photos/STUuVuTS5TdSzGkU9
https://goo.gl/photos/PAondwS8GFWLCJzR6
https://goo.gl/photos/8GVQGMMYX8XxqMUD9
https://goo.gl/photos/KaD9Putb2NWLHJMfA
i jeszcze pokłosie wyprawy, już w Cafe Jedenastka w Ursusie
https://goo.gl/photos/BwYYdtTjsBkE6ZBc6
-
Ale ci w Ursusie to jacyś wyrośnięci gimnazjaliści ;)
BTW, ciekawe, czy biura podróży maja już w ofercie wczasy z keszingiem...
-
To jest nisza... Na świecie już częściowo chyba zagospodarowana.
-
Jakby kto zechciał rzucić okiem na moją zgrabną stopkę, to jest okrągła okazja do opijania.
Fasiol może pumperniklem.
-
To ja opiję Perłą :D
-
Że przekroczyłaś 1000?
-
No.
Przekroczyłam 1000, wyrobiłam normę na to https://coord.info/GC5GBF5 , posprzątałam kawałek plaży nad Wisłą https://coord.info/GC71P9J utopiłam Marzannę https://coord.info/GC708K4 i zupełnym przypadkiem pobiłam swój rekord dzienny.
Wszystko wczoraj.
A teraz siedzę i loguję, bo wczoraj aplikacja dostała czkawki, i po paru godzinach klepania w klawisze zastanawiam się, na cholerę mi to było?!?
-
Jesteśmy z ciebie dumni, że w tym wszystkim masz jeszcze czas dla Rodziny i rodziny Grzegorza :D
-
Tak, jesteśmy dumni, ale w wiadomościach o tym nie było :( Zastanawia mnie tylko dlaczego jeszcze sukcesu Bruxy nie przedstawiła Rzecznik Rządu. Bądź co bądź to za czasów tej władzy, a nie złodziejskiej poprzedniej Polacy osiągają tak wyśmienite wyniki w prawie każdej dziedzinie...
-
Podejrzewam, że sukcesy Bruxy nie cieszą tego Rządu - koleżanka jest zbyt samodzielna, przejawia niezorganizowaną oddolną inicjatywę i zadaje się z podejrzanym towarzystwem. I nie zmieni tego nastawienia nawet fakt, że posiada kota ;)
-
"(...) zadaje się z podejrzanym towarzystwem."
A co Bruxa, Twoi uczniowie chcieli jednak iść do gimnazjum?
-
No tak, ale kot rudy, a inicjatywa z małymi obywatelami. Kto wie, co ona im do głowy wkłada? Powinien być jeszcze jeden nauczyciel - polityczny, który będzie miał oko na właściwą postawę.
-
No tak, ale kot rudy, a inicjatywa z małymi obywatelami. Kto wie, co ona im do głowy wkłada?
Nic nie wkładam. Tam przeważnie już nie ma miejsca.
Ja tylko przedstawiam propozycje, a oni z tego biorą, jak mają chęć.
Na ten przykład we w piątek 31 marca (http://www.znp.edu.pl/element/3027/STRAJK_31.03.2017) nie będziemy się mieszać do polityki, tylko pojedziemy na spacer w Aleje.
Ujazdowskie.
Bo to z jednej strony Łazienki, z drugiej rozmaite instytucje publiczne, a przecież dobrze, żeby dzieci z Warszawy poznały stołeczny wymiar swojego miasta, nieprawdaż...
Możliwe, że zahaczymy o gmach w alei Szucha. Ale tylko wzrokiem.
A, i na pewno są tam jakieś kesze :)
-
Biedne dzieci. Nawet strajkować nie mogą, tylko są prawie w szkole.
-
I tu się kolega myli.
Do demokracji nikogo nie powinno się zmuszać. Zostawiłam im wolną rękę, co do udziału w wycieczce. Obecności sprawdzać nie będę, to nie pochód pierwszomajowy ani spontaniczna demonstracja poparcia polityki rządu...
-
Co Waćpanna opowiada? Niewiele na tym świecie jest przykładów niezmuszania do demokracji. ;) Celują w tym Amerykanie, ale i Unia ma swoje za paznokciami. A zaczęło się chyba od starożytnych Aten? Jednak wtedy strajki w szkołach były raczej rzadsze, podobnie jak szkoły, a w zasadzie ich ilość.
-
Jakby się kto pytał, po co mi to, te kilometry ganiane po górach w deszczu i gradzie chlupiącym w butach... To po to:
https://goo.gl/photos/zw1SsLgfReiwhKQY8
https://goo.gl/photos/hinTaSVkae6f1d5H9
Nie wiem, ile lat mam na tych zdjęciach, widzi mi się, że góra dwanaście. W sumie :D
-
Masz tyle, na ile wyglądasz ;)
-
Tyle, że jakoś naśmiecone tymi keszami w lesie?
-
No przecież poszłyśmy sprzątać :)
-
I po keszach? Znaczy posprzątane? Pytam, bo u nas keszowanie nie zakończyło się robieniem porządków.
-
Nie no, sprzątamy środek, a potem odkładamy grzecznie na miejsce. W tym wypadku uprzątnęłyśmy cukierki i gumy do żucia (ludzie to się nigdy nie nauczą) i wyrzuciłyśmy do najbliższego kosza. jakieś dwa kilometry dalej.
-
Gumy do żucia przeżute? Nic dziwnego, że wyrzuciłaś.
-
A cholera wie, do czego tych gum lokalne mrówki używały...
-
Gdzie indziej :D
No więc tak, ogólny zarys weekendu przedstawiał się następująco:
[tu był obrazek, ale robił kipisz we wpisie, więc w zastępstwie daję link: http://geocaching.waw.pl/warsaw-uv-night/ ]
Biorąc pod uwagę, że byłam mocno zaangażowana w organizację tej całej imprezy, to wrażeń zapowiadało się moc, a roboty jeszcze więcej.
Co prawdaż główną imprezę obejrzałam sobie na spokojnie dopiero dzisiaj rano na zdjęciach, jak japoński turysta po powrocie z wojaży, bo utknęłam przy obowiązkach gospodarskich, co w moim wypadku oznaczało głównie plecenie trzy po trzy.
Za to CITO pozostawiło niezatarte wrażenie... Bez zdjęć i tak nie uwierzycie, ale podczas sprzątania lasu można znaleźć rzeczy znacznie ciekawsze od standardowych keszy... Mnie się trafiła miedzy innymi całkiem solidna i chyba zamieszkała ziemianka, wyglądająca jak domowe pielesze Żelaznego Karła Wasyla (na szczęście gospodarza nie było w domu) oraz pozostałości po wieczorze panieńskim w stylu survival - w tym znalezisko roku :D Mówią, że keszerzy znają wszystkie najlepsze miejsca, żeby ukryć ciało, na razie znalazłyśmy z koleżanką jeden, acz kluczowy element. Przyszła panna młoda będzie się musiała zadowolić standardowym wyposażeniem, jakie do związku wniesie w wianie małżonek. Tymczasem "plan B", w rozmiarze extra large, przyniósł całej ekipie sprzątającej wiele radości hahaha
O krótki łeb na drugiej pozycji zaliczyć trzeba znalezisko innej koleżanki. Znalazła mianowicie puszkę sprayu. "Na komary" pomyślała. "Sprawdźmy, czy działa" pomyślała. Psiuknęła w krzaki. Działało. Spojrzała na puszkę. "Gaz pieprzowy" przeczytała. Po chwili z krzaków dobiegło gromkie kichanie i wynurzył się zapłakany kolega, dramatycznie poszukujący chusteczek...
Tak, sprzątanie lasu to nie jest sport dla słabych ludzi...
Dzisiaj, na deser, już było łagodnie. Całkiem spora grupa niedobitków przezwyciężyła syndrom dnia drugiego i zafundowała sobie... dwugodzinny spacer z przewodnikiem szlakiem Warszawy kryminalnej. Miedzy innymi zamordowaliśmy prezydenta (Zachęta), napadliśmy na bank (Dom Pod Orłami) i planując zamach napadliśmy na legitymujących milicjantów (Chmielna).
I Fasiol się dziwi, że suślę...
-
To się działo. Choć nie bardzo wyobrażam sobie wieczór panieński w stylu survival?
-
Cóż ci powiedzieć... Albo już jesteśmy nie z tej epoki, albo na Podlasie jeszcze takie trendy nie dotarły...
A może dotarły, ale ze względu na to, że macie bardziej rozległe tereny zielone to po prostu mało która panna młoda mogła sprostać wyzwaniu i się to w końcu nie przyjęło?
-
No nie powiem, mega-eventy, ale... zapytam intymnie: czy Grzegorz też się udziela, czy raczej już szuka ci miejsca na odwyk?
-
Aż strach pomyśleć? Jakieś znaki utraty wianka?
-
Grzegorz wykorzystał wolną chatę do... naprawy regału z książkami. Zmobilizował go fakt, że regał ewidentnie chciał go zabić i zwisał nad nim złowieszczo...
Co do wianka, to nie wiem, nie przyglądałam się eksponatowi, ale wyglądał na nieużywany. A ponieważ przeleżał w ściółce czas jakiś, to też i nie nadawał się do użytku. Chyba, ze przez bardzo zdesperowaną pannę młodą...
-
Tak sobie pomyślałem w temacie wianka, że używa go nie tylko panna młoda. Ba nie może go chyba w zasadzie sama używać?
-
Ta na pewno nie, bo zostawiła eksponat w lesie...
-
Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Tymczasem jak raz dziś jeden Czech wybrał się po mojego kesza przy plebanii w Kudowie. I czekało go tam srogie geo-zadziwienie...
(http://geocaching.waw.pl/forum/download/file.php?id=128&mode=view)
Cytując in extenso:
Po příjezdu na místo jsem zůstal jako opařený - dvanáct autobusů, desítky aut a snad 600 lidí (někteří klečící na chodníku, jiní na louce v areálu) na mši pod širým nebem. Spolu s krásným okolím kostelíka velmi působivý zážitek. Odlov se snad podařil nepozorovaně maskováním za občerstvovací pauzu. Děkuji za pozvání na překrásné místo a elektrizující zážitek.
No cieszę się, że mogłam zapewnić dreszczyk emocji S:)
Tymczasem akcja zmieniła logo na nowocześniejsze w formie i treści. Grzegorz rzucił okiem i skomentował:
- Niedobrze...
- Co niedobrze?
- Utraciliśmy nie tylko Hrabstwo ale i Prusy Wschodnie...
Faktycznie. Co do Hrabstwa to pewne podejrzenia wywołało już u mnie znalezienie na wiadomej mapie kościoła w Bardzie. Ciekawe, czy zainteresował się też czeski MSZ? Im bardzo kiedyś zależało, żeby granica przebiegała właśnie koło tego kościoła...
-
Tymczasem tak mnie wczoraj podsumował wszystko wiedzący Google Android.
Wbrew pozorom lokalizacja całkiem precyzyjna https://pl.wikipedia.org/wiki/Las_(Warszawa)
A do lasu (chyba łęgu?) wybraliśmy się tuż obok https://photos.app.goo.gl/5yS6xUhAM99sGn103
-
Ładny las, ładny googiel, o co koleżance chodzi? Że to niby nie Warszawa?
-
A gdy już wszystkie kesze wyzbierane albo pogoda nieciekawa, to można się inaczej bawić - w Olsztynie pojawiły się pierwsze tajemnicze pokoje:
-
Escape room? Geokeszerów tam w ogóle nie powinni wpuszczać. Albo za dodatkową opłatą.
-
Dlaczemu?!
-
Bo albo rozkminią wszystko w pół minuty i zaczną narzekać, że nudy, albo zaczną demontować dekoracje w poszukiwaniu fizycznego pojemnika...
-
Byłaś???
-
Jeszcze nie. Ale myślisz, że mogą mnie zaskoczyć czymś bardziej odjechanym, niż takie cósie:
https://coord.info/GC7BX70
https://coord.info/GC6XA0X
https://coord.info/GC4JA9R
https://coord.info/GC6330B
https://coord.info/GC4ZAFT
Parę z brzegu, z tych, które umiałam rozwiązać. A są klienci, co nie mają problemu z takimi:
https://coord.info/GC766NW
https://coord.info/GC5DFH4
https://coord.info/GC5M6MJ
https://coord.info/GC782CY
Cała Liga Rozwiązywaczy ostatnio powstała. ja tam tylko szalikiem mogę pomachać z trybun.
https://coord.info/GC76EC2
-
Aha, to ja pójdę sobie pograć w warcaby...
-
To przyjedź do Piastowa, akurat mamy rozgrywki!
-
Tymczasem tak mnie wczoraj podsumował wszystko wiedzący Google Android.
Wbrew pozorom lokalizacja całkiem precyzyjna https://pl.wikipedia.org/wiki/Las_(Warszawa)
A do lasu (chyba łęgu?) wybraliśmy się tuż obok https://photos.app.goo.gl/5yS6xUhAM99sGn103
Żeby tak las zaśmiecać plastykiem? Przecież to się nie rozkłada!
-
I dlatego co jakiś czas sprzątamy cudze śmieci, w ramach ekspiacji za własne: https://coord.info/GC7D4M0
-
Cudze sprzątają, własne zostawiają, cwane gapy!
-
Wiecie, że na pustyni też są kesze?! I nie ma bobrów...
-
A te ślady to niby nie bobrów, tylko poszukiwaczy keszy? A gdzie to jest?
-
Daleko: https://www.geocaching.com/geocache/GC6FM0H_c-i-t-o-cachebox-dunes-of-maspalomas?luid=625fb6a0-4701-4b91-ac58-da088255864b
-
Nie wyłączać kabla? To pod prądem jest? Muszę podpowiedzieć kolegom z Warszawy, tu często skrzynki giną...
Naked muggles? No, no, ładne kwiatki... To już wiem, skąd te 47 Fav pointów.
-
Daleko: https://www.geocaching.com/geocache/GC6FM0H_c-i-t-o-cachebox-dunes-of-maspalomas?luid=625fb6a0-4701-4b91-ac58-da088255864b
Aaa. ładne miejsce i znakomicie nastrajające do picia wina.
-
Podbierałam dziś kesza przy Alternatywy 4. Miło mi donieść, że duch Barei trzyma się tam nadal mocno:
(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/27332512_184526228970793_8751197630363829159_n.jpg?oh=07388b8b9b6f9357a3738b64144a1579&oe=5ADB4A05)
Była jeszcze tabliczka informująca o zamkniętym przejściu dla pieszych, na której brakowało tylko uwagi, że najbliższe czynne przejście dla pieszych we Wrocławiu...
-
Praktyczna specjalizacja. Można zająć dowolną pozycję na foteliku.
-
Na uniwersalnym foteliku?
-
Ze względu na późną porę nie sprawdzałam, jak wyglądał gabinet w środku.
-
Dobrze, że zęby cię nie bolały.
-
No właśnie... Ciekawe, czy borują i plombują tylko kobietom?
-
No właśnie... Ciekawe, czy borują i plombują tylko kobietom?
Fuj fuj kursantka...
-
Tymczasem, ponieważ od jutra zapowiadają falę upałów, to dziś był ostatni dzwonek, żeby sobie w parku pochodzić po stawach. A nie, jak zwykle dookoła.
https://photos.app.goo.gl/ysrfUIbSkl3dJGA23
No i Jawański sandcrawler w śnieżnej zamieci to nie jest widok, jaki codziennie można zobaczyć na ulicy typowego powiatowego miasteczka, więc tym bardziej warto było wyściubiać nos spod kota i szwendać się na mrozie.
-
Bardzo ładne, zwłaszcza nadobna figura. Jednakowoż po lodzie można chodzić?
-
Jak ma ponad dwadzieścia centymetrów, o czym świadczą przeręble?
Też miałam pewien dreszczyk, ale warto było.
A dzisiaj ruszam na podbój Otwocka, tym razem grupowo. Mam przeczucie, że szczegółowo obejrzymy pewien nieużywany most kolejowy od spodu. Ale wszystko zależy od stanu Świdra...
-
A Kajtek się szkoli w poszukiwaniach?
-
Ryb w przeręblach mógłby poszukać.
-
Jeszcze za zimno, ale na wiosnę zaczniemy naukę aportowania skrytek.
Skoro dzieciaki się dały wytresować...
-
Są tacy, co mówią, że zimą w Otwocku i nad Świdrem nie ma czego szukać.
Nieprawda. Tylko trzeba wiedzieć gdzie: https://photos.app.goo.gl/y8mo8tRXbuv42kIn1
-
Bardzo ładne, tylko dwie uwagi:
Primo, nie mogę rozpoznać Stefana.
Secundo, dlaczego pogryźliście tak drzewa? Czy to zbiórka dla Fasiola?
My dzisiaj także na spacerku, miły, niewielki mrozek, śliczne słonko, wytrzymały lód... żadnych przepiórek, sporo kaczek. Chyba jednak wyglądaliśmy w zimowych ciuchach za grubo, bo kaczki nie rzuciły nam chleba.
-
Na Św. Rocha! Toż to Marzanna płynie do morza!!!
-
A to nie Stefan? Żeby tylko zdążył na Grzegorza. Bo to tuż tuż.
Co do szkód poczynionych w drzewostanie - przygotowywaliśmy patyki dla Alwina.
No i ostatnia handlowa niedziela, czyli do sklepu nawet zaglądać nie warto, a coś jeść trzeba.
A na plaży u ujścia Świdra to można się w zasadzie było opalać. W kufajce.
-
Alvin powiedział że dziękuje ślicznie, dobrych patyków nigdy za dużo.
-
A może w keszach da się teraz znaleźć X-25 i stąd te próby na drzewach? Czy po prostu, sztuczna szczęka?
-
Da się znaleźć rzeczy rozmaite, w keszach i wkoło.
Ja znalazłam koło skrytki śliczną foremkę do piasku w kształcie serduszka, a kolega koło innego zardzewiałą rurę podejrzanie wyglądającą na niewypał.
Ale regulamin zabrania wkładania do skrytek rzeczy spożywczych, a keszerzy czasami głodnieją...
-
Ale regulamin zabrania wkładania do skrytek rzeczy spożywczych, a keszerzy czasami głodnieją...
Moim zdaniem powinniście zrobić wyjątek dla miodu. Miód się nie psuje, jest pożywny i nie rozpija chłopów.
-
Chyba, że się go odpowiednio spreparuje...
Tymczasem dziś miałam niewątpliwą przyjemność zgarnięcia skrytki, której powstawaniu kibicowałam od... jej, to już dwa lata będzie.
Niby wiedziałam, czego się spodziewać, ale na miejscu i tak mi kapcie spadły.
Tego się nie da do końca opowiedzieć, dość, że warto było czekać aż pomysłodawca upora się z materią - przede wszystkim urzędową.
I oto wreszcie oficjalny warszawski kesz, godnie reprezentujący moim zdaniem nie tylko stolicę. Jeden z najlepszych jakie widziałam, a na razie widziałam niecałe półtora tysiąca.
Przy najbliższej okazji nie omieszkam zaprezentować w naturze, tymczasem online - The Warsaw Cache! https://coord.info/GC7C7PF
A tu promocyjny filmik: https://www.facebook.com/Warsaw/videos/1863896400310820/
-
Rzeczywiście bardzo ładne cacko. Tylko zamiast geocoins mogłyby być bitcony.
-
Cytując komentarz kolegi:
Ci ludzie na co dzień szukają śniadaniówek w lesie lub probówek pod parapetami, a dzisiaj bawią się pluszakami. I weź tu teraz tłumacz, że geocacherzy to normalni ludzie...
https://photos.app.goo.gl/BJBDGXUVMcK6CbS37
Edit: A tu jeszcze relacja z wypoczynku u wód w wersji geocaching
https://photos.app.goo.gl/yMuddHVuTAiQMrxG8
-
I jeszcze wyprawa do Piekła.
https://photos.app.goo.gl/hTupaYZJJWiNHPaj9
Niestety, takie pomysły rzadko uchodzą bezkarnie. Mnie się oberwało rwą.
-
Diabli nadali?
-
Najprawdopodobniej.
-
Bardzo ładnie, aż się cieszę, że już niedługo w Bieszczady.
Tylko... nie podoba mi się, że tego psa chowacie do keszy. A jak nikt nie przyjdzie w ciągu paru tygodni?
-
Nie nie nie, on szuka keszy.
Na razie z marnym skutkiem.
-
To może lepszy byłby kot tropiący?
-
Diabli nadali?
Najprawdopodobniej.
Bo nie zagrałaś z nimi w diabelskiego mariaszka.
-
No masz, faktycznie... Następnym razem nadrobię.
-
I pokaż mu madejowe łoże.
-
Chcecie podnoszącą na duchu opowieść na dobranoc?
Zanim mnie napadło, żeby się szlajać do Piekła szlajałam się w malowniczych okolicznościach przyrody między Szczelińcem a Błędnymi Skałami, czyli na Ostrej Górze. Tam jest tka skrytka przy wodospadzie, co to trzeba wleźć do rześkiego, górskiego strumienia i przejść brodząc co najmniej po kostki w lodowatej wodzie tymże strumieniem przepustem pod szosą. Świetna zabawa, nieprawdaż.
Skrytki nie znalazłam.
Znalazłam telefon. Smartfona, znaczy. Nawet nie próbowałam uruchamiać, ale zajrzałam na kartę pamięci. Na karcie pamięci była garstka zdjęć dokumentująca sympatyczny rajd po okolicach Kotliny. I nic więcej.
Zdjęcia były z listopada, co tym bardziej zniechęcało do prób uruchamiania telefonu.
Na zdjęciach z sympatycznego rajdu byli sympatyczni ludzie, a jedna twarz pojawiała się szczególnie często, również w ujęciu określanym jako selfie.
Wydedukowawszy, że musi będzie to właściciel, wrzuciłam jeden z takich obrazków na znany portal społecznościowy, żeby poddać go skanowaniu przez najlepszy możliwy system rozpoznawania twarzy - znajomi znajomych.
I wiecie co? Właśnie oddałam telefon, który od pół roku tkwił w leśnej ściółce na zapomnianym szlaku, do rąk własnych właścicielowi. Który zresztą, zupełnym przypadkiem przejeżdżał właśnie dziś węzłem Konotopa w drodze z Dolnego Śląska na drugi koniec kraju (rejestracje miał zdecydowanie mazurskie).
Właśnie wychylam kufelek za szczęśliwe zbiegi okoliczności. I za moje durne hobby.
-
To rzeczywiście ku pocieszeniu serc! Początkowo myślałem, że to Duch Pedadoga, ale teraz już wiem, że to Tony!
-
Podobno łańcuszek 5 ludzi wystarczy, by dotrzeć do znajomego znajomych, każdego...
Ps. To nie był Tony, ale znam podobną historię :)
-
Tylko, czy łańcuszek 5 znajomych wystarczy, żeby Pedadog dotarł w określone miejsce w określonym czasie bez umawiania się? To byłoby coś!
-
Pojechaliśmy kiedyś na 2 dni do pewnej leśniczówki na Mazurach na majówkę. Zajeżdżamy w południe, pusto, nikogo nie ma, leśniczówka zamknięta, na podwórku pies, kot i jakiś drób. Dzwonimy do leśniczanki - nie odpowiada. No fakt, byliśmy umówieni, że 14-tej - nie będziemy tu czekać, idziemy na spacer do lasu, bo pogoda była ładna. Leśna ścieżka, tak gdzieś po kilometrze - w lewo czy w prawo? W lewo, a za kilkadziesiąt metrów patrzę leży telefon na drodze. Działa, włączony, przeglądam i widzę jakiś znajomy numer na wyświetlaczu - mój numer! Co jest???!!!
Tak, tak, to był telefon pani leśniczanki, która tą ścieżką podążała parę godzin wcześniej :)
-
A ja dziś znalazłem 10 groszy :(
-
I coś taki smutny? Przecież mogłeś g... znaczy nic nie znaleźć ;D
-
Poza tym znalezienie codziennie 10 groszy, to jedno karmi w miesiącu! A jak czasami wpadnie złotówka?
-
E, żeby tak choć 5 dych. Parówek bym nakupił.
-
A chociaż wiesz, komu oddać?
-
A historii keszerskich, to moja się chowa przy tej: https://www.geocaching.com/seek/log.aspx?LUID=607f757b-a494-4d68-8dd7-f27a9a2ced9c
-
Rzeczywiście niezła, ale co było w keszu nadal nie wiem .
-
Ja myślę, że trzeba by zapytać zakonnicę.
-
A jeśli to zakon milczący? Powinniśmy mieć alternatywę.
-
Posłusznie melduję, że dzięki Meli pierwszy kesz podjęty 0=0
Duszniki Zdrój - Czarny Staw. Chłopacy mieli niezłą zabawę z jego odnalezieniem, chociaż był łatwy do odkrycia. Co innego ten nad Zielonym Stawem - nie znaleźliśmy. Może dlatego, że było już ciemnawo, a może dlatego, że ktoś zgłaszał jego uszkodzenie. W każdym razie chłopakom spodobało się. Dzisiaj lub jutro plac przy Muzeum Papiernictwa ;D
-
No brawo Wy!!! Kolejne duszyczki nakierowane na słuszną drogę :D
-
Miło mi :)
Polecam się nieustająco z Kudową, zwłaszcza skansen w Pstrążnej. Zrobiony miedzy innymi po to, żeby dzieciakom się nie nudziło zwiedzanie.
Nad Zielonym Stawem stoi altana. Po lewej stronie od wejścia, na zewnątrz, nieco się fundament sypie, na szczęście dla keszerów :)
Swoja drogą, jak to jest... Człowiek nie pamięta, czy żelazko wyłączył, a obudzony w środku nocy "telefonem do przyjaciela" potrafi podać ze szczegółami lokalizację pudełka znalezionego w gdzieś w chaszczach trzy lata temu...
-
No coś w tym jest! Ja np. jak dziś pamiętam (a rok minął) pewien kesz na druciku przy pałacyku. W Jeleniowie to było ;)
-
No widzisz? Profilaktyka przeciwsklerotyczna!
-
Kesz przy Zielonym Stawie znaleziony za jasnego + kesz przy Muzeum Papiernictwa + dwa na Torfowisku pod Zieleńcem. Szczególnie na ten drugi chłopcy zareagowali z ciekawością: skrzynka zamknięta kłódką, w środku jeszcze duży pojemnik. Najpierw biegali po dziedzińcu bo mieli teorię, że cyfry "605" odnoszą się do daty :D Dopiero sugestia, żeby szukali czegoś z kłódką przyniosła sukces :)
-
No proszę! I nie ma, że w czasie deszczu dzieci się nudzą :D
-
No, to jesteście na dobrej drodze, żeby zejść na złą drogę... pardon, zejść z utartych szlaków.
-
No i koniec schodzenia z utartych szlaków. Wczoraj rano na moich oczach ciężarówka zahaczyła naczepą o mój prawidłowo zaparkowały samochód i przestawiła go prawie 1.5 metra. Nie mam w zasadzie tyłu, szyby, świateł nie wspominając o wycieraczce. I pomyśleć, że dwa tygodnie temu odebrałem go z serwisu bo przy okazji I Komunii syna jeden bezmyślny gość spiesząc się zignorował czujniki parkowania i walnął we mnie. Może jednak rejestracja zawierająca ciąg 666 jest pechowa
-
Co ja mogę powiedzieć...
Ciesz się, że was w środku nie było.
-
Coś mamy pecha jeśli chodzi o Kotlinę. W zeszłym roku kolano, teraz to...
-
Bo parkować to trzeba przy Dufałce ;)
Fatalna sprawa...
-
Wczoraj odkrywałem Bruxie miejsca gdzie jeszcze nie ma keszy.
-
Trzeba będzie przyjechać i pozakładać.
Tylko niech się trochę ochłodzi może?
-
Jak wolisz, ja zawsze chętnie pomogę.
-
O ile pamiętam Fasiol najlepszy w kesze jest zimą?
-
No o tym też mówię. Się zrobi minus dwadzieścia, to czemu nie...
-
A jak boczek z patyka wówczas smakuje!
-
No właśnie. Teraz na sama myśl o rozpalaniu i smażeniu czegokolwiek aż się gorąco człowiekowi robi...
A mrożony boczek, hmmm....
-
Z dżemem?
-
No i koniec schodzenia z utartych szlaków. Wczoraj rano na moich oczach ciężarówka zahaczyła naczepą o mój prawidłowo zaparkowały samochód i przestawiła go prawie 1.5 metra. Nie mam w zasadzie tyłu, szyby, świateł nie wspominając o wycieraczce. I pomyśleć, że dwa tygodnie temu odebrałem go z serwisu bo przy okazji I Komunii syna jeden bezmyślny gość spiesząc się zignorował czujniki parkowania i walnął we mnie. Może jednak rejestracja zawierająca ciąg 666 jest pechowa
To może i dobrze? Ubezpieczenie wypłaci Ci za całość i kupisz sobie coś nowego?
Dobrze, że kolano całe!
-
Melduję posłusznie, że cało wróciliśmy do Brzydgoszczu nie zahaczając po drodze o żadne kesze. Autko w serwisie, jutro rzeczoznawca. Ciekawe co powie. Na razie dali do pojeżdżenia Opla Insignię rocznik 2018 z najechanym na liczniku 1000 km. Nie lubię skrzyni w automacie, ale całość zachęca. Więc jakby co...
-
Zachęca do szukania keszy? Oj, oj, ty się doigrasz, ale podoba mi się takie podejście ;)
-
Nie lubię skrzyni w automacie, ale całość zachęca. Więc jakby co...
Nie ty jeden, ale spokojnie, przyzwyczaisz się.
A tak w ogóle, to nie zgadzaj się na naprawę, tylko na szkodę całkowitą. Bo ci wcisną kwotę za naprawę, a potem samochodu nikt nie kupi.
A poza tym najwyższy czas, żebyś już coś zmienił.
-
Dobrze, że nie zahaczyliście też o żadne samochody...
-
Ale jest też dobra wiadomość: Rodzinka stwierdziła, że za rok też przyjedziemy do Kotliny :)
-
Już się cieszę!
-
Tylko pamiętaj - parkować tylko przy Dufałce ;D
-
Już się cieszę!
Może wreszcie uda się zorganizować jakiś mikrozlocik na obiecanych lodach w Kudowie :D
-
Ale jest też dobra wiadomość: Rodzinka stwierdziła, że za rok też przyjedziemy do Kotliny :)
Po tablicę rejestracyjną? ;)
-
Po zemstę. Przyjadą ciężarówką.
-
NADCHODZIMY!
(https://www.legendaryvideos.com/wp-content/uploads/2015/03/maxresdefault19.jpg)
-
Widzę, że miałeś świetną polisę! Dostałeś nowy samochód i to z obstawą! A może to zapasowi kierowcy?
-
Niestety wszystko leci z OC sprawcy, czyli Jeronimo Martins, opłaconego w firmie Ergo Hestia. Jedno słowo w podsumowaniu: gnoje.
-
To Biedronka cię trafiła??? My, Polacy, mamy przerąbane, jak nie stonka to biedronka...
-
A w zanadrzu żabka.
A Ali bądź dzielny i walcz z insektami!
-
Staram się. Informacje z frontu są zaś następujące: Na razie chcą mi dać 7.500 zł, serwis wylicza naprawę na około 21.000 zł... Resztę chcą ewentualnie sprzedać za pomocą ich portalu aukcyjnego. Bez dołożenia do tego kilkudziesięciu tysięcy kolejnego samochodu nie kupię.
Nie chcę też tego ich zastępczego samochodu, wolę mój - po kiego grzyba mi 220 KM i multum bajerów, kiedy nie mogę wrzucić trzech walizek do bagażnika. Wakacje już spier...one. Jak tu gdzieś pojechać nawet tym ich cackiem, kiedy wypożyczenie auta przedłużają mi co chwila o kolejne 2-3 dni. Kasy też nie wezmę. Niech kurna robią tak, żeby było dobrze.
-
Nie chcę Cię pogrążać, ale bez prawnika nie da rady. Tylko weź takiego, który zna się na sprawach odszkodowań samochodowych.
-
Teraz poważnie, bo czasem sobie żartujemy. Koleżanka też miała parę lat temu jakieś korowody po dzwonie, ale firma/kancelaria specjalizująca się w takich walkach pomogła jej zdecydowanie lepiej wyjść po wypadku na swoje niż to pierwotnie miało wyglądać.
-
Wyciągnąć coś więcej można by było gdyby były osoby poszkodowane. U mnie na szczęście nikogo nie było w środku. Reszta to tylko kupa blachy pod postacią samochodu. Tak na spokojnie to cieszę się, że tak to się skończyło. Ale oczywiście muszę odzyskać co się da. Pan Likwidator już mnie nie lubi, ale za to jest szansa na to, że w przyszłym tygodniu odbiorę zrobiony samochód. Potem jeszcze trochę nim pojeżdżę i przyjdzie czas posłać go w świat ...
-
Może kamper sobie kupcie?! Skoro zamierzacie ponownie jechać w Kotlinę... :D
-
Spać to my mamy gdzie...
-
Ano tak, w Dufałce przecież ;)
-
Ano tak, w Dufałce przecież ;)
Ja głupi pomyślałem o mostach i wiaduktach. A co do Alego, to lepiej niech sobie spychacz kupi, będzie mniej wygodnie niż w kamperze, ale na pewno bezpieczniej. A przecież bezpieczeństwo jest ważniejsze od wygód.
-
Tylko rezerwujcie z wyprzedzeniem.
Bo jak wypali chociaż pół z tego, co my tu wyprawiamy z Parkiem Narodowym, to pielgrzymki keszerskie będą przyjeżdżać.
Ale oczywiście Rodzina ma pierwszeństwo!
-
Bo jak wypali chociaż pół z tego, co my tu wyprawiamy z Parkiem Narodowym, to pielgrzymki keszerskie będą przyjeżdżać.
Wpuszczacie kornika drukarza?
-
Może koleżanka jaki pensjonat keszerski otwiera? "Wczasy z keszami!" - tej niszy jeszcze chyba nikt nie zagospodarował :D
Albo "Wczasy z kotami - łóżko dla kota za 50% ceny!" ;)
-
Co do pensjonatu keszerskiego, to nie mogę robić konkurencji Parkowi, który został obarczony przez Ministerstwo obiektem hotelarskim, który to wypasiony i niemały obiekt w środku niczego (testowałam przez tydzień!) należał do PZU, a jak się PZU znudził to został przez Ministerstwo bohatersko niemałą sumą ocalony przed sprzedażą Niemcowi... I teraz Park jest tak zdeterminowany, żeby toto jakoś utrzymać, że łapie się najbardziej odklejonych pomysłów. Na przykład geocachingu.
A koty u mnie zawsze mają noclegi darmo! I pieseły też! I to zawsze była moja nisza marketingowa. Doświadczenie uczy, że swoich pupili lepiej pilnują właściciele czworonogów niż właściciele dzieci.
-
W Olsztynie (i nie tylko) mają Kocia Kawiarenkę, ale nie mają Kociej Pijalni - to jest dopiero nisza!
-
Pijalnia kocia? Mleka?
-
No mleko też, dla kotków ;)
-
No mleko też, dla kotków ;)
Nie jestem pewien, skoro Wielki Wódz mówi inaczej.
-
Jakby kto chciał zobaczyć dużo waryjotów na raz w jednym miejscu:
https://coord.info/GC7R4J5
Pamiętajcie! Bilet do ZOO kosztuje, a to jest za darmo!
-
Zakładam, że Ty również zaliczasz się do legend?
-
A jak przyjdzie Hanna G-W? ;D
Ale zaraz, zaraz, to już było tydzień temu?!
-
Co było tydzień temu?
Zakładam, że Ty również zaliczasz się do legend?
Pracuję nad tym.
-
Ale na 23 sierpnia to już raczej nie zdążysz!
-
Czekaj, bo nie nadążam. Dokąd mam się spieszyć na 23 sierpnia?
Impreza jest dwudziestego czwartego. Za rok.
I mam nadzieję, że się wyrobię. Z organizacją ::)
-
Łomatko! To ja nie nadążam! To jest za rok???
-
No.
W tym roku było u Krakusów.
Jak Hanka da radę w wyborach, to może nas zaszczycać.
Chociaż zwykle patronat daje Olszewski.
-
To Hanka będzie startować w wyborach? Lepiej próbując trzymać jaki taki fason zacznijcie rozmawiać z niejakim Jakim.
Tak, wiem 0>[ ale co robić? Przy okazji pozbędziecie się ogromnego dylematu, na kogo głosować.
-
Chociaż zwykle patronat daje Olszewski.
A ten co za jeden, jakiś brunet?
-
Wiceprezydent od zieleni.
To Hanka będzie startować w wyborach?
Wiemy, ze nie. Dlatego profilaktycznie nie zapraszaliśmy.
Lepiej próbując trzymać jaki taki fason zacznijcie rozmawiać z niejakim Jakim.
Żeby nie zapeszać, tego pana też nie zaprosiliśmy.
-
Lepiej próbując trzymać jaki taki fason zacznijcie rozmawiać z niejakim Jakim.
Żeby nie zapeszać, tego pana też nie zaprosiliśmy.
Oj, żeby się wam sam nie wprosił.
-
I nie rozpędził zgromadzenia?
Najpierw musiałby nas znaleźć. A z geografią u pana krucho, skoro nie odróżnia Pragi od Pragi...
-
I nie rozpędził zgromadzenia?
Najpierw musiałby nas znaleźć. A z geografią u pana krucho, skoro nie odróżnia Pragi od Pragi...
I Targówka od Targów?
-
Lub Targowicy.
-
Tak sobie myślę, że to jest w sam raz promocja dla keszerów (https://www.onet.pl/?utm_source=kultura_viasg&utm_medium=nitro&utm_campaign=allonet_nitro_new&srcc=ucs&pid=a675d153-e68d-437f-b695-0f6941f1427a&sid=bf78661f-61f7-40de-becc-94f65255b9ae&utm_v=2)... S:)
(https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/b0oktkpTURBXy9hOWM4ZGZhZjA4MjNjMDc5NmZhOGNiNmFiZDU5YjNlZC5wbmeSlQLNAxQAwsOVAgDNAvjCww)
-
Zaraz... "Szesnaście miast, szesnaście lasów, szesnaście książek"... A na liście jest komplet miast wojewódzkich, czyli... siedemnaście. Bo przecież Toruń i Bydgoszcz.
To w którym książki nie będzie?
-
W każdym razie ja dziś Las Zwierzyniecki mam po drodze na machanie.
-
Zaraz... "Szesnaście miast, szesnaście lasów, szesnaście książek"... A na liście jest komplet miast wojewódzkich, czyli... siedemnaście. Bo przecież Toruń i Bydgoszcz.
To w którym książki nie będzie?
Czyli już nic nie powstrzyma wojny pomiędzy Toruniem i Bydgoszczą! Nawet Radom i Kielce.
-
A ja się pytam, kto wymyślił kesze 'tylko dla Premium'?! I po co???
-
A ja się pytam, kto wymyślił kesze 'tylko dla Premium'?! I po co???
Chodzi oczywiście o wódki Premium?
-
No, tak myślę, że firma Groundspeak, żeby zarabiać...
-
A to psubraty w morde skubane...
-
A to psubraty w morde skubane...
Tony chyba poznał jakiegoś Norwega?
-
Myślisz, że to było po norwesku?
-
Myślisz, że to było po norwesku?
A czy widział błękitne norweskie? Tony!
-
Szypra zapoznalismy, ale jego kuter strasznie buja, więc nici z dorsza. Musimy zadowolić się wielorzbem na kolację ;)
-
A wieloryby?
-
Całym?!?
Bo ja to nawet całego dorsza na kolację nie zjem...
-
A na obiad? S:)
-
Jak koty zamknę na balkonie, to może.
-
Też mi zamknięcie. O ile pamiętam to mogą sobie pozwolić na skok. Potem do drzwi i zawisnąć na dzwonku.
-
Tylko im takich głupich pomysłów nie podpowiadaj, dobrze?!?
-
Tylko im takich głupich pomysłów nie podpowiadaj, dobrze?!?
Połóż na dole dorsza i same wpadną na pomysł gigantu(a).
-
Tyle to potrafią i bez dorsza.
Ale proszę nie smarować dorszem dzwonka!
-
A sielawka? Bo ja się wczoraj i dzisiaj zajadałem sielawkami bez dżemu palce lizać? Czy sielawka nadaje się do smarowania dzwonka tak dobrze, jak dorsz, czy jednak muszą być te omegi3, czy jakoś tak podobnie?
-
Koty instynktownie wiedzą, co dla nich dobre. Nie idą na lep nowomodnych trendów żywieniowych.
Dawaj pan dzwonko sielawki!
Ale na miseczkę, nie na dzwonek.
-
Jakby kto nie wiedział, co z najbliższymi weekendami zrobić...
-
Keszing u sąsiadów? Tylko, czy czekać, aż wyjadą z domu?
-
Jakby kto nie wiedział, co z najbliższymi weekendami zrobić...
Ja wiem co zrobić. Chrzciny mamy. Nie moje najprawdopodobniej.
-
Jakby kto nie wiedział, co z najbliższymi weekendami zrobić...
Ja wiem co zrobić. Chrzciny mamy. Nie moje najprawdopodobniej.
Najwyższy czas Alvina ochrzcić.
-
Jakby kto nie wiedział, co z najbliższymi weekendami zrobić...
Ja wiem co zrobić. Chrzciny mamy. Nie moje najprawdopodobniej.
Najwyższy czas Alvina ochrzcić.
Jeszcze nie wybrał obrządku. Na pewno z racji zamiłowania do pływania chce chrzest w basenie. No to chyba tylko Babtyści albo Świadkowie Jehowy?
-
Na barmicwę nie ma co liczyć?
-
Raczej słabo.
-
Skoro jeszcze obrzezania nie było...
-
Skoro jeszcze obrzezania nie było...
Ponoć to się zawsze da poprawić:
Wśród męskiej części gminy żydowskiej Saratowa zapanowała panika. Okazało się, że 150 obrzezań przeprowadzonych przez rabina Zylbermana jest nieważnych! Wyszło mianowicie na jaw, że w roku 1991 uczestniczył on w Żytomierzu w święcie "Sała (boczku) w czekoladzie", ukraińskiego przysmaku narodowego, i zjadł tam nie mniej niż 150 g sała. Nie odbył on wymaganej przez prawo talmudyczne w takich przypadkach pokuty, nie odbył wymaganego oczyszczenia ani siedmioletniego postu, w związku z czym wszystkie obrzezania przeprowadzone przezeń od owej chwili uważa się za niebyłe, a osoby nim poddane nie mogą być uważane za żydów. Konieczne jest w związku z tym ponowne obrzezanie. Główny rabin Saratowa Wajnsztajn uspokoił jednak zainteresowanych, że będzie ono bezpłatne.
-
A co będą rzezać? Tak tylko z ciekawości pytam...
-
Wiem, że nikogo to nie interesuje, ale jednak napiszę. Nie poddałem się i prawdopodobnie już na koniec tego tygodnia odzyskam swój samochód. I to naprawiony.
A firmy ERGO-HESTIA, ubezpieczyciela sprawcy wypadku, nie polecam.
Raz, że chcieli zrobić mnie na jakieś 10 tysięcy.
Dwa - firma nie może dobrze prosperować, jeśli kłócąc się ze mną o 2 tysiące wydali 4 tysiące na wynajęcie dla mnie samochodu zastępczego...
-
Gratulujemy!
A co do samochodu zastępczego, może po prostu się ubezpieczyli?
-
Dwa - firma nie może dobrze prosperować, jeśli kłócąc się ze mną o 2 tysiące wydali 4 tysiące na wynajęcie dla mnie samochodu zastępczego...
Nie bój się, odbiją sobie na składkach...
-
Dwa - firma nie może dobrze prosperować, jeśli kłócąc się ze mną o 2 tysiące wydali 4 tysiące na wynajęcie dla mnie samochodu zastępczego...
Nie bój się, odbiją sobie na składkach...
Ale nie moich. Ja zanoszę kasę do PZU...
-
Jak to nie twoich? Wszystkie pieniądze są nasze!
-
A dużo masz tych naszych? Bo trochę by mi się przydało, właśnie się spłukałem w Norwegii i skoro wszystkie nasze...
A firmy ERGO-HESTIA, ubezpieczyciela sprawcy wypadku, nie polecam./quote]Ale sprawcom nie polecasz czy tak w ogóle?
-
A dużo masz tych naszych? Bo trochę by mi się przydało, właśnie się spłukałem w Norwegii i skoro wszystkie nasze...
Z naszych chyba chętnie sięgnę po to, co Ci zostało. Buduję się (prawie).
-
Zostało mi 100 NOK, co można za to zbudować?
-
Zostało mi 100 NOK, co można za to zbudować?
Tu 100 NOK, tam 100 NOK, jakoś się uzbiera.
A swoją drogą, to musiałeś wydawać pieniądze na prawo i lewo! Ja wiem, że w Norwegii alkohol drogi, ale...
-
http://coord.info/map?ll=50.473073,16.320848&z=14
Normalnie zacieszam się jak mały Jasio ;D
-
Każe mi się logować.
-
Park Narodowy Gór Stołowych. Wspólny projekt, dwa miesiące zapieprzu.
Ja miedzy innymi tłumaczyłam opisy wszystkich tych skrytek zaznaczonych gwiazdkami. Na angielski i na czeski.
Dziś poszły publikacje, wieczorem jest inauguracja. Skrytki jeszcze ciepłe, sa FTFy do zgarnięcia - chociaż część zgarnęła już ekipa ze Szczecina, chyba koczowali od wczoraj...
0-=|
-
Impreza chyba sie udała, były nawet jajka w majonezie i bigos. Aż żałuję, że mnie tam nie było...
https://photos.app.goo.gl/Csb6XaZR6L1XxCyg8
-
Rzeczywiście ciekawa impreza. Szkoda, że ze względu na obecność Karłowa, nie dla mnie. :)
-
Monitorowane kesze? No, no, no...
-
Nowoczesność w domu i zagrodzie.
-
https://www.bbc.com/news/uk-scotland-tayside-central-45718348
A wy, co ciekawego ostatnio znaleźliście?
-
Ślimaka znaleźliśmy ;D
-
To dlatego Mela z Tonym tak nie odpuszczają żadnemu keszowi! Szacun i zrozumienie.
-
Tu zacząłem opisywać moje perypetie wakacyjne, to i tu je skończę (taką w każdym razie mam nadzieję). Otóż od wtorku wieczora mam z powrotem swój samochód, który, być może pamiętacie, dwa miesiące temu ucierpiał co nieco w Kotlinie Kłodzkiej.
-
No brawo!
-
To kiedy kolega wraca na keszowe trasy?
-
Przez te dwa miesiące nie byłem pozbawiony środka lokomocji, keszowania więc nie przerywałem. Swoją drogą właśnie dotarła do mnie wiadomość, że jedno z okolicznych nadleśnictw przygotowuje w Puszczy Bydgoskiej kilka keszy dla zachęcenia turystów do odwiedzenia co ciekawszych miejsc. Piszę "nadleśnictwo", chociaż nie wiem czy czasami nie chodzi o to, że jakieś lokalne Bruxy to robią, a nadleśnictwo tylko się chwali...
-
Gratulacje z powodu odzyskania samochodu. Zaś wrzesień i październik to akurat takie miesiące, że w lasach można znaleźć tysiące keszy w najróżniejszych smakach, więc nie trzeba chyba nikogo zachęcać do spacerów? Tylko trzeba uważać, bo niektóre z tych keszy są trujące!
-
A niektóre... śmierdzące, też trzeba uważać...
-
A niektóre... śmierdzące, też trzeba uważać...
Czyżbyś miał na myśli tego?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sromotnik_smrodliwy
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/1/19/Phallus_impudicus_sromotnik_bezwstydny_BS11.JPG/240px-Phallus_impudicus_sromotnik_bezwstydny_BS11.JPG)
-
Tego też, ale bywają gorzej śmierdzące "kesze" i jak w takiego wdepniesz...
-
Tego też, ale bywają gorzej śmierdzące "kesze" i jak w takiego wdepniesz...
To już majstersztyk ukrycia...
-
Najlepiej szukać z psem, taki pójdzie przodem i wytropi. Bruxa chodzi z Kajtkiem (Kubą?), wie co robi ;D
-
Jak dobry pies to i trufle wywącha.
-
Koleżanka w Warszawie taki majstersztyk podłożyła przy stacji sanepidu. Maskowanie działało i przynosiło keszerom dużo radości do czasu... kiedy upowszechnił się nawyk sprzątania po Kajtkach. Wtedy zaginęło.
Co do współpracy z nadleśnictwem, wróć, z Parkiem Narodowym, to ja sobie chwalę. Co prawda zapieprz był ekstremalny, ale...
Po pierwsze, dzięki tej współpracy mogliśmy pokusić się o naprawdę niebanalne skrytki.
Po drugie, Park się chwali głównie nami. Wszędzie jest napisane, że to robota wolontariuszy.
Po trzecie, toż to sama frajda była.
I nadal jest, jak się obserwuje wpisy i zlicza Fav pointy. Coś 150 takich docenień w tydzień, to naprawdę dobrze robi na jesienną chandrę :)
Skromnie powiem, że zdaje się, że zrobiliśmy najlepsze kesze po tej stronie Galaktyki.
-
Co do najlepszych keszy nie mam wątpliwości. Tylko tej chandry nie rozumiem. W Październiku chandra?
-
Nie rozumiem... Co ten chan ma do doktora? "Chan" "dra"...
-
Co do najlepszych keszy nie mam wątpliwości. Tylko tej chandry nie rozumiem. W Październiku chandra?
A ty kiedy masz chandre?
-
No właśnie. Ustalmy sobie jakiś rozkład jazdy, żeby się nie dublować.
-
Specjalistą od chandry był Stefek, ale on dopiero na początku roku.
-
Tymczasem są na świecie skrytki, które na FTFa czekają nawet ponad dwieście lat!
https://news.nationalgeographic.com/2017/12/letters-found-butt-jesus-statue-time-capsule-spain-spd/
-
I nikt nie zostawił wskazówek gps, jak dojść?
-
Tymczasem, ktoś to wziął na poważnie i książkę popełnił...
(https://i.pinimg.com/736x/d1/e4/fd/d1e4fdef33db0a2183522c7986800510--geocaching-gps-girly-quotes.jpg)
https://zupelnieinnaopowiesc.com/2017/07/24/poznanski-czyta-poznanski-wspolrzedne-smierci-ursula-poznanski-polowanie
-
Bardzo dobra sentencja, tylko należałoby dodać, że w większości wypadków ciało musi być mocno rozczłonkowane, bądź rozp... ten tego u kobiet.
-
Różne są kesze, niektóre skrzynki to by i kolegę pomieściły i to bez rozczłonkowania!
Ale pomysł dobry, musiało w końcu do tego dojść...
-
I obaj macie rację. Tony, bo byłam już w keszu, w którym można by spokojnie zamieszkać. A na Błędnych Skałach zamontowaliśmy "trumnę"...
A Cezary, bo...
" na pastwisku w okolicach Salzburga odnalezione zostają zwłoki kobiety, zaś na jej stopach śledczy znajdują wytatuowane… współrzędne geograficzne. Te z kolei zaprowadzą policjantów – świetnie zarysowane postaci Beatrice Kaspary oraz Florina Wennigera – do skrytki z uciętą ludzką dłonią i z kolejnymi wskazówkami."
-
O właśnie, keszing jak wszystko za co weźmie się człowiek, musi doprowadzić do zbrodni.
-
Ale kesza znaleźli.
https://warszawa.onet.pl/warszawa-szczatki-mamuta-znaleziono-na-budowie-ii-linii-metra/bvel2xr
-
Nieregulaminowy!
Nie wolno zakopywać!
-
A to przepraszam. A kto zakopał?
-
Metro przejechało mamuta przed oddaniem do użytkowania? Milicjaaaa!
-
Zaraz się okaże, że nie żaden mamut, tylko zewłok brygadzisty Dreptaka Zenona co zaległ po wigilii zakładowej. Wytrzeźwieje i trzeba go będzie z muzealnego inwentarza wykreślić.
-
A mówiły że po jeziorze chodził. ???
-
Ano, pada ostatnio, może i wlazł w jaką kałużę.
-
Też nie mieli gdzie budować metra tylko w miejscu spoczynku mamuta?
-
Przepraszam za spam, ale potrzebuję wrzucić rybkę do sieci.
Można zgadywać gdzie się Bruxa na keszing wybiera.
W nagrodę wrzucę więcej zdjęć (jak wrócę).
(http://poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=1622.0;attach=4364;image)
-
Ta rybka to z Jordanu?
-
Z okolicy. Ale raczej morska.
-
Morskie są zdrowsze. Już zazdraszczam nie tylko rybek i życzę miłego zanurzania się.
-
Zanurzyć się będzie trudno... Przynajmniej w jednym z zaplanowanych trzech mórz.
-
Eilat, Israel.
-
I koniecznie zobaczcie katedrę i zoo w Strefie Gazy.
-
Co do katedry, to sprecyzuj którą. Na wszystkie czasu nie starczy.
Do zoo nie warto, skoro lwy im wymarzły. Swoją drogą, jakieś francuskie pieski, nie lwy. W warszawskim zoo gepardy po śniegu śmigają.
https://photos.app.goo.gl/EjACK6eL4vNyWBx77
No i bravou Fasiol, tak po jednej rybce...
-
No i bravou Fasiol, tak po jednej rybce...
Alvin podpowiedział.
-
No to bravou Alvin!
-
Bo na rybnych karmach jedzie to się zna.
-
Ale żeby na koszernych?!?
-
Może Alvin też po kastracji, przepraszam obrzezaniu?
-
Za młody na bar micwe
-
Jakby kto miał za dużo czasu w Warszawie to zapraszamy do ZOO.
https://coord.info/GC82PEW
Jakby kto chciał zobaczyć, skąd się biorą takie skrytki, to https://photos.app.goo.gl/Tid3JVtZgH84VVsB9
A jakby kto się chciał zrelaksować na razie wirtualnie...
-
O masz! Bruxa produkuje szopki bożonarodzeniowe dla dzieci z Konga.
-
Także kojarzy mi się z szopką, ale znamienny jest kod "Małpie figle".
-
Nie wiem, czy to do tego wątku, czy do prosektoryjnego...
W każdym razie, keszując u podnóża Gór Orlickich po czeskiej stronie można znaleźć i takie pojemniki...
Ja to bym się chyba do średniego klipsiaka śniadaniowego zmieściła...
-
Łatwo ci mówić, a ja?
-
No, mamy w Górach Stołowych takiego lardża, do którego byś się zmieścił nawet w stanie nie sproszkowanym.
Mówią na niego pieszczotliwie Trumna. Bo żeby dosięgnąć skrytki trzeba się w nim położyć.
Ja miałam spory luz.
To jest finał zagadki prowadzącej przez labirynt Błędnych Skał. Taka forma jest w zasadzie ostatecznym testem, czy delikwent rzeczywiście odrobił całe zadanie osobiście. Kto się przecisnął przez Przesmyk Liczyrzepy ten i tutaj bez klaustrofobicznych lęków wejdzie...
-
Tymczasem jedyny DNF majówkowej wyprawy związany jest z tajemniczą postacią z pomnika. Przipadek?
Podobno miejsce upamiętnia okolicę, gdzie Mistrz zrezygnował z dalszego spaceru i wrócił do gospody dopić piwo...
-
Od razu wiedziałem, że to nie Stefek. On nie mógł zrezygnować ze spaceru, bo spacerował tylko do knajpy na piwo.
-
Tymczasem lokalnie...
Ładne?
-
Ładne cacko.
-
No. Fajnie zobaczyć swój projekt w realu.
Na początku pracy koncepcyjnej było tak...
-
Ciekawe, terra Australis?
-
No niewątpliwie na południu.
Też miałam takie pierwsze skojarzenie S:)
-
A ten wielbłąd z projektu?
-
Jak wielbłąd? Skąd tam wielbłąd???
A wewogóle to komu te odznaczenia będzie koleżanka przyznawać?
-
Wielbłąd - w kolorach odznaki i kontur parku...
-
A co, w Australii może nie ma wielbłądów?
Ja tylko zaprojektowałam, przyznawać będzie Wysoka Kapituła.
Za zebranie odpowiedniej ilości skrytek na terenie Parku.
Szczegółowego regulaminu nie znam, jak zapytałam ile potrzebuję na Brązową, usłyszałam, że mam nie zawracać dupy Kapitule.
Bo dla tych, co zakładali te skrytki, mają Diamentową 8)
-
Czy oni nie potraktowali Cię przedmiotowo? Zrobiłaś swoje i możesz odejść?
-
No i gdzie moja motywacja do przyjeżdżania do Parku?
Poza tym, że jest piękny, a skrytki najlepsze w kraju?
-
Jak sama zakładałaś te skrytki to i tak nie byłoby radochy z odszukiwania... Pojedziesz tam za kilkadziesiąt lat, na emeryturze gdy pamięć osłabnie, przypniesz sobie Diamentową i dasz czadu :D
-
Czytam post Tonego i zaczynam rozumieć, że w keszingu najważniejsza jest skleroza...
-
Jak sama zakładałaś te skrytki to i tak nie byłoby radochy z odszukiwania... Pojedziesz tam za kilkadziesiąt lat, na emeryturze gdy pamięć osłabnie, przypniesz sobie Diamentową i dasz czadu :D
To była praca zbiorowa. Ja byłam na etapie koncepcyjnym.
A koncepcje mają to do siebie, że lubią się zmieniać ;)
Parę ciekawych zaskoczeń mnie spotkało w majówkę, jak poszłam zbierać te na Błędnych Skałach. Między innymi "trumny" nie było w planach :D
A poza tym zawsze miło zobaczyć, jak projekt wygląda w realu. Zupełnie jak z odznaką...
-
Praca zbiorowa z elementem koncepcyjnym? To ja już nic nie rozumiem, albo rozumiem...
-
A czy był ktoś na etapie antykoncepcyjnym? S:)
-
Tak, OCeloty ;D
-
Tak, OCeloty ;D
Nic dziwnego, że są na krawędzi.
Wyginięcia.
-
W Parku nie są pod ochroną.
-
W Parku nie są pod ochroną.
Bo Park jest pod ochroną?
-
Miejscami nawet ścisłą.
-
Miejscami nawet ścisłą.
Ochrona stoi pod ścianą...
-
Tymczasem w Olsztynie...
http://www.uwmfm.pl/news/126/czytaj/4566/o-geocachingu-na-koniec-sezonu-biblioteki-podroznika.html
-
A więc wszystko zaczęło się od wiadra? Wiadro do wyciągnięcia, jak śpiewał Kabaret Ani Mru Mru, jednak nie wiedziałem, że to o keszu?
-
Jak zwykle w przypadku takich legendarnych początków krążą różne wersje.
Wtajemniczeni (podobno) mówią, że to była puszka po fasolce.
-
Wtajemniczeni (podobno) mówią, że to była puszka po fasolce.
A w środku paprykarz szczeciński?
-
Regulamin mówi, że nie wolno w keszu umieszczać rzeczy jadalnych, czyli...
Paprykarz mógł być.
-
Właśnie.
A rzeczy jadalnych w puszce?
-
E, lepiej nie. Przyjadą tacy z wykrywaczami metalu, zabiorą puszkę na poligon a autora kesza zapuszkują...
-
Jeśli zjedzą to co było w puszcze i okaże się, że jest tak samo niejadalne jak w dacie przydatności do niespożycia, to chyba nie ma problemu?
-
Mega urwanie głowy urwaniem głowy, ale miło w międzyczasie popatrzeć na efekty zeszłorocznego urwania.
http://gcmalopolska.pl/top2019/top-fav.html
-
Ja tam się nie znam, ale żeby taki Strzeliniec wygrał w Podlaskiem!
A co to znaczy najlepsza skrytka? Taka, której nikt nie odnalazł? ,^,
-
Taka, obok której ty przejdziesz mając ją na widoku.
A ten Strzeliniec to tam gdzie do żubrów strzelają?
-
No właśnie nie wiem.
U nas jest Szczeliniec, od szczelin (skalnych). Na Podlasiu może Strzeliniec od strzelania. To by nawet pasowało.
A ja śpię na zapas, bo jeszcze mogę!
Jeszcze.
-
To co, u Was nie można strzelać? Skandal.
-
Można. Strzelają w Radkowie. Piaskowiec w kamieniołomie.
-
Można. Strzelają w Radkowie. Piaskowiec w kamieniołomie.
Ale to do skał, to się nie liczy. Na razie. Jak ekolodzy wypuszczą wszystkie kurczaki i trzodę i bydło, wezmą się i za skały!
-
Uff, i po imprezie...
Ogólnie udało się znakomicie, podobno obyło się bez ofiar w ludziach. Przynajmniej wśród gości, w zespole organizatorów trwa szacowanie strat (na razie wiem o co najmniej jednym zachodzonym na śmierć kolanie).
Po tak wielkim sukcesie solennie zapowiedziałam sobie, że się więcej na takie przedsięwzięcia nie piszę.
Przynajmniej do następnego.
-
Uff, i po imprezie...
szacowanie strat (na razie wiem o co najmniej jednym zachodzonym na śmierć kolanie).
Tak to jest, jak się używa jednego kolana zamiast dwóch.
-
Drugie jest w stanie ciężkim, ale stabilnym.
-
Polemizowałbym - do klęczenia nadają się wyłącznie zdrowe kolana!
-
Ale chodzi ci o kolana czy o co innego? ;)
-
A ja widziałem klęczącego Jarosława. Nie wmówisz mi Aść, że osobnik zdrowy ;)
Trzustka się nie liczy?
-
Głowa, głowa, głowa @!
-
Głowa, głowa, głowa @!
Trudno twierdzić, że ma chorą głowę ktoś, kto zdominował i zapędził w kozi róg całą scenę polityczną w kraju.
Niezależnie od tego, czy mi się to podoba czy nie.
-
Ja tam nie wiem, ale jak ktoś wierzy w znaki i inne omeny, to na Podkarpaciu podobno drogowskazy układają się w przesłanie:
JAROSŁAW
PRZEMYŚL
MEDYKA
-
JAROSŁAW PRZEMYŚL sam widziałem.
-
Jak łoił, to w Menelikach. Jak ktoś nie słuchał, to polecam, jak ktoś nie ma to dać znać, znak.
-
Te drogowskazy to akurat nie z Menelików, a z perełek z drogówki i CB radia, które pan Krzysztof również kolekcjonuje.
A mój ulubiony menelik jest oczywiście branżowy:
Jeden menel do drugiego, przedstawiając napotkaną na ulicy damę:
- Wizzzisz, Heniu, to jest moja ulubiona pani nauszysielka... On mie wyprowwaziła na ludzi...
-
No, akurat o to do keszerów nie można się przyczepić.
Wracając więc wątek na główne tory - trzy dni, pięć eventów, co najmniej 700 wariatów na mieście...
https://photos.app.goo.gl/7ZNQihCtLLqZMQZw8
-
Sedno sprawy, ci uchodźcy zamiast popić sobie jak ludzie, pogadać, dać po twarzach i w spokoju rozejść do domów, to spotkają się, usiądą, wkurzą na siebie i biegną coś wysadzić.
Wracając do menelików, to mój ulubiony traktuje o menelu, który wydziera się pod blokiem na całe osiedle: - Jadźkaa! Jadźkaa!
- Czego? - Odpowiada wzmiankowana.
- Koocham cię Jadźkaa!
- Ja ciebie też, a teraz spier*alaj!
-
Wracając więc wątek na główne tory - trzy dni, pięć eventów, co najmniej 700 wariatów na mieście...
https://photos.app.goo.gl/7ZNQihCtLLqZMQZw8
No, no, nawet chłopaki z gitarami byli, lepiej niż na weselu ;)
Tylko ten browar jana dał ciała...
-
Nie żebym się czepiał, ale znowu nie mogę znaleźć Stefana? To by oznaczała, że ta skrzynka na jednym ze zdjęć nie zawiera butelek z alkoholem, niestety.
-
Może Stefana żaba zjadła? W któryms momencie nam zasłabła i musiała zejść ze sceny...
-
No tak, Stefan ciężkostrawny bywał, o ile pamiętam bo dawno go nie widziałem i może się zmienił...
-
No tak, Stefan ciężkostrawny bywał...
No i te pręty.
-
Za to z takim prętem to już chyba nogi nie połamie?
-
Tymczasem, czeska policja w zasadzie jest uświadomiona, jak się bawić w te nowomodne podchody. Czeska straż pożarna jeszcze się uczy.
https://tydenikpolicie.cz/hasici-vyjizdeli-do-dolni-becvy-k-odchytu-exotickeho-hada-vyklubal-se-z-nej-plysak-v-geocachingove-schrance
-
Sądząc po umiejscowieniu (ukeszowieniu?) kesza, to raczej nie jest Twoja robota?
-
Nie. Ale czuję, że mam inspirację...
-
Tylko wąż już jest spalony...
-
Ciekawe, czy potem pojechali po resztę serii "Fobie"...
-
Teraz sezon na salamandry...
-
Albo skorpiony?
-
Teraz sezon na salamandry...
To do NRD trzeba jechać.
-
Tylko wąż już jest spalony...
No faktycznie, w Ursusie już się ktoś zainspirował.
To co mam włożyć do kesza, niezapowiedzianą kartkówkę? S:)
-
A może to jest ubiegłoroczny wąż znad Wisły?
-
Ale do Ursusa by przyjechał? A na cholerę, mało to przyjemniejszych miejsc po drodze?
-
A skąd on ma wiedzieć?
-
Bo jeśli się nie teleportował to musiał przez nie przepełzać?
Chyba, że kanałami pełzł...
-
Kanałami? To pewnie jakiś pyton wyklęty ;D
-
Ale skąd mógł to wiedzieć przed rozpoczęciem pełźnięcia? Wiadomo, jak to jest - okolica beznadziejna, ale nie będę już wracał. Jak przez Saharę.
-
Dopełzł do Ursusa, stwierdził, że jak do tej pory im dalej tym gorzej, i został, żeby nie ryzykować?
-
Dopełzł do Ursusa, rozejrzał się i postanowił, że tu zamarznie.
-
Na zmarzniętego nie wyglądał.
Ale może się wystraszył Pruszkowa?
-
Na zmarzniętego nie wyglądał.
Daj mu jeszcze chwilę, albo teraz wyślij go na Podlasie. Choć dzisiaj ponoć cieplej.
-
Tymczasem, skończyłam malować mapę na zielono.
To już mogę przestać szlajać się po krzakach i bachoringi w soboty uprawiać...
hahaha
-
Zaraz, czy to nie oznacza, że życie straciło sens? Czy ruszasz za granicę?
-
Tam na północ od warmińsko-mazurskiego widaćt jeszcze jedno niezielone województwo ;)
-
Kaliningradzkie? Mamy jakieś wstępne plany inwazji, po wprowadzeniu darmowych wiz.
A dalej to już normalnie, und Morgen die ganze Welt...
Edit: a, to... to pewnie Amerykanie z przyzwyczajenia namalowali strefę zdemilitaryzowaną.
-
Świat otwiera przed Tobą nowe możliwości. A jeżeli nie cały, to przynajmniej USA. Wizy maja znieść.
-
Coś pan, już po wyborach. Mogą się wycofać z obietnicy jak z Syrii.
-
Mówili - nie idź w stronę światła.
A jeżeli tam jest kesz?
Spokojnie, to na razie tylko wydmy falenickie.
-
Iść mus, tylko czasami trudno wrócić...
-
Dalej już było z górki.
-
Na wydmie nawet z górki może być ciężko ;)
Pamiętam jak na szlaku biegnącym przez Wydmę Czołpińską spotkaliśmy dwie kobitki, które przyjechały na rowerach i z tymi rowerami dalej po piachu. Tak gdzieś w 1/3 wydmy je spotkaliśmy, gdy zmachane przycupnęły i pytają czy daleko jeszcze do morza? No niedaleko, za tamtą górką już będzie z górki i morze będzie widać. I pokazałem górkę na 500 metrów długą. Załamały się i (chyba) zawróciły...
-
No, z Falenicy nad morze rowerem to by był kawałek. Ale znajomi się latem wybrali. W te i wewte.
-
Po wydmach???
-
Po wydmach???
Po wydmach tylko w te. Wewte pojechali przez zboże.
-
Bo we wsi Moskal stoi.
Nie, drogami publicznymi. Ale i tak ładny kawałek.
Nadmieniałam może, że to też keszerzy?
-
Tymczasem, właśnie poszła publikacja nowej skrytki na Szczelińcu. To wirtual, zadaniem jest załączenie zabawnego / kreatywnego zdjęcia Małpoluda.
Tak się składa, że akurat dysponuję.
Obiekt z przodu należy do mnie, mam na to papier. I dwóch świadków!
-
Małpolud w okuralach??? Co to się porobiło w tym świecie zwierząt...
-
Małpolud w okuralach??? Co to się porobiło w tym świecie zwierząt...
Ewolucja panie. Za to zupełnie niepodobny do Stefana?
-
Ten z przodu? No raczej.
-
Ten z przodu? No raczej.
A ten z tyłu? Chyba też nie? Stefan był (jest) wyższy...
-
Mela popatrz! Coś w sam raz dla Ciebie i twoich bachoringów! A ze masz rozpracowane wszystkie kesze w mazowieckim, więc nie powinno być trudno?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/102019/main_02zajebisty_nauczyciel.jpg)
-
No własnie chyba się zainspiruję. Ale ósmej matematycznej podam kordy, do trzeciego miejsca po przecinku.
-
"Jadąc od strony Jeżewa"? ;)
-
To Fasiol powinien wiedzieć gdzie! Na pewno z Alvinem tam trufli szukali.
-
To Fasiol powinien wiedzieć gdzie! Na pewno z Alvinem tam trufli szukali.
Trufli poindiańskich dodajmy.
-
Niedaleko poindiańskiej rzeki to kanie znalazł.
-
Mogę go kiedyś wypożyczyć?
-
Jemu dwa razy nie trzeba powtarzać żeby iść do lasu. Bier.
-
Jemu dwa razy nie trzeba powtarzać żeby iść do lasu. Bier.
Niby pies, a kania?
-
Rozumiem, że dostawa pocztą nie wchodzi w rachubę.
No to chyba nie w tym sezonie.
-
Tylko odbiór osobisty, albo jak będę kiedyś jechał przez Konotopę. Tylko obawiam się że on razem z Tobą i poręczą za którą się złapiesz i tak poleci za mną zamiast kań szukać ;)
Natomiast jak się kanie trafią jeszcze to DHLem dlaczego nie.
-
Oj, trafiły się dzisiaj kanie. I zajączki i podgrzybki i opieńki, a roboty, a jedzenia!
-
Już wy tam na Podlasiu wiecie co...
A u nas to za chwilę już tylko mrożone.
-
My chyba także rzutem na taśmę. Jednakowoż aż miło było wejść do lasu. Wszystko rosło grzybami.
-
Żeby ty grzyba nie złapał...
-
Właśnie walczymy z grzybem w pracy - piękny na ścianie za szafka się wyhodował!
-
To może trzeba zadbać o zaszczepienie odpowiedniej grzybni? Na przykład pieczarki?
-
To może trzeba zadbać o zaszczepienie odpowiedniej grzybni? Na przykład pieczarki?
Myślisz, że oni tam - u Tonego w pracy - mają końskie, znaczy koński nawóz?
-
Mamy końskie zdrowie, że to wytrzymujemy...
-
Mamy końskie zdrowie, że to wytrzymujemy...
Końskie zdrowie, a grzyby rosną?
-
My chyba także rzutem na taśmę.
E, jeszcze mogą sypnąć zielonki i podzielonki. Nawet w grudniu się trafiają.
-
Zobaczymy, na co pozwoli globalne ocieplenie.
-
Zielonki to gąski, wiem.
Ale podzielonki?
Podzielone gąski, czyli półgęski?
-
Zielonki to gąski, wiem.
Ale podzielonki?
Podzielone gąski, czyli półgęski?
https://isokolka.eu/sokolka/3572-ugotuj-sobie-podzielonki-w-octowej-zalewie
https://knyszynska.eu/grodek/23555-cztery-kosze-grzybow-w-trzy-godziny-foto-od-czytelniczki-przepis-na-podzielonki-w-octowej-zalewie
-
A nie masz zdjęć z natury? Bo w occie z cebulką to w zasadzie każdy grzyb podobnie wygląda...
Edit: no chyba nie to?!?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gąska_pieprzna
-
Jeżeli byli tacy, co dzielili człowieków na ludzi i podludzi, to Fasiol ma chyba prawo dzielić grzyby n zielonki i podzielonki?
A co do twojego pytania, to zmyliło cie gogle. To jest to:
https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C4%85ska_niekszta%C5%82tna
https://nagrzyby.pl/atlas/179
A wskazana przez Ciebie gąska pieprzna na Podlasiu nie jest trująca.
-
A wskazana przez Ciebie gąska pieprzna na Podlasiu nie jest trująca.
Ale tylko dla rdzennych mieszkańców, jak mniemam.
To ja może zostanę przy kaniach.
-
Dla rdzennych, jak dla rdzennych. Ważne, żeby spożywać na Podlasiu i zapijać.
-
Dla rdzennych, jak dla rdzennych. Ważne, żeby spożywać na Podlasiu i zapijać.
Dobrze jest też mieć na podorędziu palcóweczkę i chleb żytni pieczony na liściach chrzanowych.
-
Dla rdzennych, jak dla rdzennych. Ważne, żeby spożywać na Podlasiu i zapijać.
Dobrze jest też mieć na podorędziu palcóweczkę i chleb żytni pieczony na liściach chrzanowych.
Można, ale to raczej na muchomory...
-
Tymczasem czczę Święto Niepodległości pracowicie logując urobek z sobotniej wyprawy podjętej w czynie społecznym... wróć, w patriotycznym zobowiązaniu - 101 skrytek na 101 rocznicę.
Tyle już zalogowałam, ale ku chwale Ojczyzny zrealizowaliśmy zobowiązanie w 140% więc jeszcze chwilunię mi zejdzie... S:)
-
O! Polska w okularach!
Ku chwale keszingu?
-
O widzisz, zastanawiałam się co to tam za Odrą, a to element okularów przecież!
A tak serio to podobno według takiego wzorku:
(https://www.spottedskarzysko.pl/images/photos/2018/08-02-100logo/3.jpg)
Tak, mój powiat znowu obcięło.
-
Nie narzekaj. Ale za to w okolicach Gorzowa wychodzimy za Odrę! I chyba odzyskaliśmy Grodno!
-
Ja nie narzekam, ja się już przyzwyczaiłam. W końcu my zawsze byliśmy ...und Grafschaft.
Tymczasem, wymarzony keszerski adres...
https://coord.info/GC7KVNQ
-
Uważaj, to może być prowokacja! Tam mogą być promile!
-
Chyba się wybiorę na Szumawę...
https://www.databazeknih.cz/knihy/mrtvy-muz-a-dalsi-zahady-sumavskych-kesek-425707
-
Chyba się wybiorę na Szumawę...
https://www.databazeknih.cz/knihy/mrtvy-muz-a-dalsi-zahady-sumavskych-kesek-425707
Ciekawe i wcale się nie dziwię. Choć widzę i inne interesujące tytuły:
https://www.databazeknih.cz/knihy/strasidelna-vagina-367501
-
No patrz, a mnie algorytm tego akurat nie zaproponował...
-
A to horror czy porno?
-
Chyba nie odważę się sprawdzić. Nawet po czesku.
-
Po czesku to może być komedia?
-
Mela, pytanie, czy opinie o moście nie są przesadzone? Brzmią bardzo hagiograficznie?
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_51404/7869ef7d5c4a60be33ac4012f2a30b72.jpg)
-
Ja bym dała góra cztery gwiazdki. Jakby to był jedyny most we Wrocławiu (https://www.wroclaw.pl/mosty-we-wroclawiu/)... A ten ani najnowszy, ani największy. Zaraz obok jest majestatyczny Kaiserbru... ekhm, Grunwaldzki.
Ale fakt, oba na niemieckiej technologii, pewnie jeszcze trochę pociągną.
Że nie wspomnę, że przy żadnym kesza nie ma.
-
Właśnie! Jak dobrze pamiętam, to ten Grunwaldzki jest także nad wodą? Przynajmniej na ogół?
-
Bywało, że pod, prawda.
-
Tymczasem, jak to dobrze wiedzieć, że tłumacze jeszcze długo nie zostaną zastąpieni przez automaty...
-
No naprawdę nie wiedziałem, że znam francuski! 😄
-
No naprawdę nie wiedziałem, że znam francuski! 😄
Nie, Meli chodzi o to, że oryginale jest mowa o tłumaczeniu francuskim, a w transkrypcji ani słowa...
-
Translacji, nie transkrypcji raczej.
-
Translacji, nie transkrypcji raczej.
Zgoda, a jednak nic po francusku.
-
No, przy tym dość specyficznie selektywnym tłumaczeniu czasownika "screw" istotnie, nie po francusku...
-
Dziś w nocy około 500 m od ścisłego centrum miasta, może kesza przyszły założyć?
-
A jakie to miasto? Gdzieś na Alasce?
-
Cicely.
-
No jak jakie? U mnie!
-
To by sie zgadzało. Northern Exposure.
-
Wy tu sobie dowcipkujecie, a sprawa jest poważna, bo pokazuje, że nie wszystkie łosie spłonęły w pożarze Parku Biebrzańskiego.
-
Kto dowcipkuje? Sama prawda.
-
Każdy ma swoje łosie, na Warmii też mamy ale póki co nie pchają się do miasta...
-
W stolycy łosie na ulicy to standard, no ale jak się ma na terenie miasta Łosiowe Błota...
-
W stolycy łosie na ulicy to standard, no ale jak się ma na terenie miasta Łosiowe Błota...
Dobrze, że nie Łososiowe Błota, mielibyście na ulicach łososie. I wtedy od razu, z rozdzielnika, niedźwiedzie. A niedźwiedzie na ulicach to ponoć nasza specjalność, fakt białe, ale jednak.
-
Niedźwiedzie na ulicy to na Pradze.
Latem na wybiegu w Parku Praskim. Zimą przed Cerkwią, białe, świecące.
-
W zoo się nie liczą. A skąd u was pod cerkwią łososie?
-
Nie łoso... łosie, tylko niedźwiedzie.
Po całej Warszawie zimą rozstawiane i rozwieszane są przeróżne iluminacje, sporo świecących Syrenek...
Praga wzięła na klatę pewien stereotyp (że niby to jest ten kawałek stolicy, gdzie białe niedźwiedzie na ulicach) oraz sentyment do miśków z parkowego wybiegu (to jest spory kawałek od ZOO, swoją drogą) no i ustawia świecące białe miśki, jak raz przed Cerkwią.
Swoją drogą wyglądają jak praskie chłopaki wracające po nocy z imprezy - jeden na czworakach, drugi w klasycznej pozie "te, czego się gapisz, przylać ci?"...
-
Nie wiem, czy w tym roku na święta będą pieniądze na takie fanaberie.
-
Myślisz, że niedźwiedzie wyemigrują do zimnych krajów?
-
Każdy ma swoje łosie, na Warmii też mamy ale póki co nie pchają się do miasta...
Dziś przy pałacu Branickich. To chyba nie jest pływak żółtobrzeżek?
-
Ani niedźwiedź...
-
Bruxa będzie wiedziała, ona się zna.
-
Na pewno nie niedźwiedź.
Niedźwiedź poszedł do lasu, zrobić kupę w ciszy.
-
Nie jest to też zieziórka.
-
Moim zdaniem poczekajmy. Może to być to co po wodzie pływa i kaczka się nazywa, albo, jak wybuduje tamę, to bóbr. Ale bóbr w stawie?
-
Jeśli bóbr, to w zalewie.
-
Jeśli bóbr, to w zalewie.
Octowej?
-
Eee, może to jednak nie bóbr a żubr?
-
Się zalał?
-
A może to suseł?
-
A może to suseł?
O tej porze tak łatwo mnie nie podejdziesz.
-
A może to suseł?
O tej porze tak łatwo mnie nie podejdziesz.
E, to nie suseł. Suseły mają inną barwę owłosienia. S:)
-
W stolycy łosie na ulicy to standard, no ale jak się ma na terenie miasta Łosiowe Błota...
Założyły grupę na fejsie! :o
https://www.facebook.com/KampinoskieLosie
-
Ciekawe, jaki podały dane osobowe? I czy będą obchodzić urodziny Hitlera?
-
To Bruxa musi uważać podczas keszowania, żeby ją nie wciągnęli do jakichś uroczystości rocznicowych?
-
No właśnie, bo to się może nieopatrznie skończyć tak: Zupełnie nie wiedziałam, co krzyczeć. Dlatego postanowiłam wykrzykiwać na przemian dwa hasła: jedno dla tych z przodu, jedno dla tych z tyłu pochodu: „Wodzu prowadź!", „Żydzi na Madagaskar!", „Niech żyje Marszałek Śmigły-Rydz!", „Precz z sanacją!".
-
E, to już lepiej: Niech żyje Najjaśniejszy Pan! Tę wojnę wygramy!!!
To gwarantuje skierowanie nie na front, tylko do psychiatry i urzędowe zdiagnozowanie debilizmu.
-
Może dodać coś jeszcze o wojnie rosyjsko-japońskiej? "Wszyscy na odsiecz Port Artura", albo "Na odsiecz Portowi Arturowi!" Może być też coś bardziej uniwersalnego: "Nie oddamy jednej onucy od munduru!"
-
W moich cytatach chodziło raczej o C.K. Najjaśniejszego Pana.
Ale wojna i onuce z grubsza wszędzie takie same.
"Wszyscy na odsiecz Port Artura", albo "Na odsiecz Portowi Arturowi!"
No własnie zostałam pouczona, że nie mówi się "na rogu Nowego Światu i Alej" tylko "Alei".
Na moje tłumaczenie różnicy między Aleją a Alejami stwierdził, że jego to kłuje w uszy i obstawiałby inaczej.
Szczęśliwie gramatyka ma w USSIE, co pana kłuje.
Ciekawe, że taki zapał korektorski wykazują ludzie stawiający spacje przed wykrzyknikiem...
Nowego Światu łaskawie dopuścił.
Jak dla mnie może sobie obstawiać co zechce, ale jak tak się będzie dopytywał o adresy w stolicy, to tubylcy zapewne popatrzą jak na rodaka ze szczerej prowincji, że tak polecę Wiechem...
Może jeszcze Plac Łylsona?
-
No tak, ale ilu zostało Warszawiaków z czasów Wiecha? Teraz Warszawiak to ten, kto wysiądzie z pociągu na Dworcu Centralnym (Centralnem)
-
Aliści, jak się wlazło miedzy wrony to... strasznie łatwo takiej wronie nadepnąć na regionalny odcisk.
-
Tymczasem, żeby ktoś mógł znajdować kesze ktoś musi je pozakładać.
Właśnie siedzę nad listingami, czyli opisami skrytek do serii o najbliższej, mazowieckiej tym razem, okolicy i natrafiłam na taką perełkę na temat najstarszego okolicznego cmentarza:
"Znajduje się tu również nagrobek Adama Mossakowskiego, który zginął w walkach o odzyskanie kościoła w Lesznie zajętego przez tamtejszych parafian, którzy w proteście przeciwko tamtejszemu proboszczowi wraz z wikarym masowo przeszli do kościoła mariawitów."
Czyżby duch wypraw krzyżowych?
Więcej o tej historii tutaj https://pl.wikipedia.org/wiki/Parafia_%C5%9Bw._Jana_Chrzciciela_w_Lesznie_(starokatolicka)
Swoją drogą, ciekawe, czym się zasłużył parafianom tamten proboszcz...
-
Z tymi wyprawami krzyżowymi bym nie przesadzał, mariawici to jednak ciągle chrześcijanie. Ale proboszcz musiał być niezłą osobowością, co nie znaczy, że nie był zły...
-
A z przywołanych źródeł nie wynika, żeby od razu tam był zły. Powiedzmy, że ten rozwód to przez, hmm, niezgodność charakterów.
A wikary też niezły.
Szalenie mnie urzekło, że po wyprowadzce z parafii p.w. Narodzenia św Jana Chrzciciela zbuntowani parafianie założyli kościół p.w. Jana Chrzciciela.
Jak będzie po polsku "passive agressive"?
-
A z przywołanych źródeł nie wynika, żeby od razu tam był zły. Powiedzmy, że ten rozwód to przez, hmm, niezgodność charakterów.
A wikary też niezły.
Szalenie mnie urzekło, że po wyprowadzce z parafii p.w. Narodzenia św Jana Chrzciciela zbuntowani parafianie założyli kościół p.w. Jana Chrzciciela.
Jak będzie po polsku "passive agressive"?
Pasywnie agresywny? Agresywny introwertyk? Naprzeciwpołożny agresor?
Co ciekawe, taki zbuntowany kościół wiernych, baaardzo malowniczy widziałem w Meksyku - Chamula Tyle, że tam po wygonieniu księży, parafianie wzięli wszystko w swoje ręce. Rodziny mają grafik czyszczenia kościoła (a jest, co robić, o czym za chwilę), po jednej stoją obrazki i posążki świętych kościelnych, po drugiej jakiś wybranych miejscowych. I to wszystko przy akceptacji biskupów, którzy zrozumieli, że siłą nic nie wywalczą.
Co zaś do sprzątania, to posypują podłogę igliwiem i piaskiem, które świetnie zbierają krew kogutów, niezbędnych do odczyniania uroków, które jak wiadomo, są głównym, jeśli nie jedynymi sprawcami chorób (patrz koronawirus). Byłem przy takim obrządku, w którym leczono dziecko. Specjalistka od kogutoterapi wyczyniała z nim różne hece, na koniec skręcając mu łeb. Wszyscy, łącznie z kilkulatkiem, raczyli się nie wiem czy do końca w dawkach homeopatycznych, miejscowym bimberkiem, tyleż smacznym, co niezbyt mocnym. Wiem, bo wzmiankowana rodzina w rewanżu,za drobne prezenty nas poczęstowała, co przyjęliśmy ze wzruszeniem. Z innych ciekawostek warto wspomnieć o więzieniu tak skonstruowanym, żeby przechadzając się ulicą obserwować przez kraty kto dzisiaj siedzi i co porabia w swojej celi.
No i drobne pamiątki - rękodzieło, tak tanie, że aż wstyd było się targować o fajne paski, czy bransoletki.
-
Przepraszam, ale muszę gdzieś obrazki do tych nowych keszy zakitrać. Tu najbezpieczniej.
-
Poważnie? Są tam gdzieś żbiki???
-
Cały Żbików.
-
Eeee...
-
I u mnie parka. Jeden chrapie na fotelu, druga śpi na balkonie.
-
I u mnie parka. Jeden chrapie na fotelu, druga śpi na balkonie.
I musiała się przyczepić do Grzegorza, no musiała.
A żbiki bardzo ładne.
-
Moje? Tak.
Te magistrackie pruszkowskie jak dla mnie wyglądają jak po imprezie u Baraniny.
-
Tymczasem... Taka ładna konstelacyjka mi wyszła, zaraz pod Konotopą.
Aż poszłabym je poznajdować, ale mi nie wolno.
-
Aż chce się zapytać: przypadek?
-
W żadnym wypadku. Kilka tygodni pracy i kilkadziesiąt kilometrów spacerowania (BTW, w maju będzie chyba 150, mówiłam, że dłuższy od kwietnia).
-
Tymczasem... Taka ładna konstelacyjka mi wyszła, zaraz pod Konotopą.
A tam na Broniewskiego to Grzegorz się zapodział?
-
To niebieskie?
To jest istotnie zapodziany, ale kesz. Razem z ogrodzeniem, w którym się znajdował, najprawdopodobniej.
Ale nie mój kesz, nie mój kłopot.
-
Nic dziwnego, że się zapodział na Broniewskiego. Broniewski tyle pił, że o zgubienie się nietrudno.
-
Tymczasem...
Czasem geocaching wymaga pewnych poświęceń. Ale warto było.
Jakby kto pytał, gdzie takie żaby popromienne*, to na Kociewiu.
________________________
*dla jasności - żaba z prawej!
-
I co zamieniła się w księcia, czy ciągle tę rolę musi odgrywać Grzegorz?
-
Nie zamieniłabym swojego księcia na żadną żabę!
-
Nie zamieniłabym swojego księcia na żadną żabę!
Ale, na wszelki wypadek, żabę pocałowałaś. Po co od razu jeść żabę, jak można ją pocałować, jak powiedział kanibal przed ożenkiem?
-
Jak się żabę dokładnie obmacuje wszędy, to wypada chyba chociaż pocałować?
-
Może po to się obmacuje, żeby wiedzieć, gdzie pocałować? Oj, w jakim kierunku zmierza ta dyskusja?
-
Całowałam protiwpołożnie do macania.
-
Ekhm...
Jakbyście mieli potrzebę, żeby coś opić, i szukali okazji, to polecam się.
Zmiana kodu, trójka z przodu, czyli trzecie koty za płoty.
-
Masz 3 koty??? Super! Może opijemy w środę na Ostrej 😉
-
Znaczy, mam coś przynieść?
Taka zawoalowana aluzja?
-
Ale nie ostry dyżur?
-
Podobno dzisiaj ktoś mówił o geocachingu w RNS, a ja jak raz poza zasięgiem...
-
Trochę słuchałem, ale nie słyszałem :(
Dzisiaj kesze zbierają, właśnie, na Myśliwieckiej...
-
Trochę mam z daleko...
-
Trochę słuchałem, ale nie słyszałem :(
Dzisiaj kesze zbierają, właśnie, na Myśliwieckiej...
Pewnie zbierają z Myśliwieckiej, żeby ich tam już nigdy nie było.
A tak na marginesie, to słownik w Firefoxie już nie rozpoznaje "Myśliwieckiej". Przypadek?
-
Podobno dzisiaj ktoś mówił o geocachingu w RNS, a ja jak raz poza zasięgiem...
Sprawdziłem, było, coś, 17:15 ale... w zasadzie to kicha, zawalili temat na całego, tej Anni to się opiernicz należy jak nic...
-
Komu?
-
No tej reporterce, Annie
-
Ani? Czuję, że Tony już dokonał bliższego zapoznania się...
-
A nic właśnie, Mela była bliżej!
-
Ja? Ja rozmawiałam z Michałem!
-
Na pewno? To posłuchaj nagrania 😆
-
Ciągle jakieś manipulacje, czy wy coś nie kręcicie?
-
Kamery przy tym nie było, nic nie kręciliśmy.
Ale magia radia...
-
Tymczasem statystyki dostały czkawki. Ja wiem, że w tej zabawie nie chodzi o cyferki (jasssneeee...), ale to się już zrobiło zabawne.
Zalogowałam utarg z sobotniej wyprawy i aktualnie c:geo pokazuje mi 3070 znalezień, licznik na górze strony GC 3058, a na stronie statsów na GC mam komunikat You've found 3077 cache(s) since your first cache find on 2014-07-31.
Mam sobie wyciągnąć średnią, czy jak?
Do tego jak widać mam podobno 51 założonych skrytek, ale ponieważ 5 z nich to nowe wynalazki zwane Lab Cache, to na stronie geocaching.pl nadal nie spełniam ostatniego warunku do Złotych Kalesonów, pardon, złotej oznaki PTTK S:)
-
A nie ma tam gdzieś info, że masz 2mld $?
-
Niestety.
Dobra wiadomość jest taka, że wszystkie wartości dociągnęły do najwyższej.
-
A nie ma tam gdzieś info, że masz 2mld $?
Już się wyjaśniło, że ten Amerykanin to niejaki Musk i ponoć udowodnił, że miał takie pieniądze na koncie, co świadczy o tym, że każdy w USA mógł takie saldo mieć, gdyby tylko chciał.
-
Tymczasem...
Głosa rzuć Skansenowi!
Czyli taka mała prywata w imieniu zaprzyjaźnionego Skansenu w Pstrążnej.
https://www.radiowroclaw.pl/articles/view/102070/TOP5-dolnoslaskich-skansenow-GLOSOWANIE
Głosować można codziennie do 28 listopada.
Dlaczego w tym wątku?
Bo ludzie gadają, że fajne kesze tam są... ::)
-
Głos oddany, ale straszna korupcja w tej rodzinie.
-
Dziękować! A nie zapomnijcie, dobry człowieku, że codziennie można głosować!
Korupcja? Raczej nepotyzm?
-
A właściwie to po co te głosowanie? Można coś wygrać?
-
Można zostać najfajniejszym skansenem na Dolnym Śląsku.
-
Ale on już jest, dla ciebie, najfajniejszym? ;)
Zagłosowałem...
-
Kiedyś byłem w domu tkaczy, więc...
Mela, celowo piszę o korupcji, a nie nepotyzmie, bo w innym wątku pokazywałaś łakocie...
-
Jak szaleć, to szaleć! Jak już się tarzać w występku, to po całości.
Domy Tkaczy też mamy w Kudowie, w Czermnej, ale na swobodzie, nie w skansenie, więc się nie liczą...
Dla mnie absolutnie najfajniejszy i ulubiony, zwłaszcza, że wchodzę tam jak do siebie... Ale chodzi o to, żeby innym pokazać.
-
Kol. Cezarian, jeszcze jedno - jak widać podaję link do głosowania, a dalej już każdy może głosować wedle swojego uznania, niestety, najprawdopodobniej.
-
Kol. Cezarian, jeszcze jedno - jak widać podaję link do głosowania, a dalej już każdy może głosować wedle swojego uznania, niestety, najprawdopodobniej.
Za kogo mnie pani ma, koleżanko? Oczywiście, że głosuję wedle swojego uznania, niestety, najprawdopodobniej...
-
Ja też, zagłosowałem na Bruxę :D
-
Ja też, zagłosowałem na Bruxę :D
Na prezydenta?
-
Na skansen, mówię przecież.
-
Aaaa, na prezydenta skansenu? Myślałem, że już mamy i to drugą kadencję?
-
Ja też na Bruxę, czyli skansen najprawdopodobniej ;)
A ten tam wspomniany przez Cezariana to Rezydent, a nie Prezydent...
-
Dobra, ja też na Bruxę. Tylko że przegrywamy.
-
A ten tam wspomniany przez Cezariana to Rezydent, a nie Prezydent...
I tu się niestety Waść mylisz. Nie możemy kogoś uważać lub nie za prezydenta tylko po naszemu uważaniu. Tak to od razu rokosz i konfederację zawiązujmy.
-
A czemu nie? Rokosz to coś jak rozkosz?
-
A czemu nie? Rokosz to coś jak rozkosz?
Ja tam się nie znam, ale skoro jesteś pewien... ;)
-
Dobra, ja też na Bruxę. Tylko że przegrywamy.
Bo to trzeba pospolite ruszenie jakieś zrobić. Wczoraj byliśmy na drugim...
-
Pospolite ruszenie już było. Wybory się nazywało.
-
Właśnie się dowiedziałem że przybyła Bruxie nowa skrytka do znalezienia.
https://www.komputerswiat.pl/aktualnosci/nauka-i-technika/tworca-gier-ultima-odwiedzil-dno-rowu-marianskiego/emt8r4t
-
Oż kurczę... Na razie mój rekord do jakieś 400 metrów pod poziomem morza, zresztą bardzo suchą stopą...
-
Mela, po co ta skromność, przecież wiemy, że dawno tam już byłaś, tylko bez pomocy skomplikowanej aparatury. Kije do nordic walkingu wystarczyły.
-
Nie nie, nie można wszystkiego na raz. Jakiś cel trzeba mieć przed sobą.
Zresztą, po co miałabym tam być, skoro wcześniej nie było po co?
-
Sprawdzałaś, czy jest po co i czy to dobre miejsce na kesza.
-
No fakt, mogłabym.
-
I to wszystko na bezdechu!
-
Tymczasem, dzisiaj w ramach chwytania dnia, póki jeszcze mogę, wywiało mnie na takie odludne mokradła, że jak po godzinie błądzenia w wyższych ode mnie trzcinach tam, gdzie mapa złudnie obiecywała ścieżkę, wyszłam na coś, co przypominało mniej więcej stałą, gruntową drogę, to miałam ochotę uklęknąć i ten grunt pocałować. Błotniście tam też było, więc jednak nie. Ale jakby kto pytał, to tak wygląda środek dzielnicy Wawer.
Za to przedwczoraj, melduję posłusznie, dokończyłam to, cośmy zaczęli w innym wątku z Alim. Rakowiec, park Zasława Malickiego, dokładnie, jak wyliczono (znaczy, jak Ali wyliczył). Ale nie mikrus pod ławeczką a bardzo zacnie zamaskowany elegancki keszyk pod pomostem na stawie. Obyło się bez nurkowania, ale bez codziennego kwadransika jogi to ciężko by było...
Dokumentacja fotograficzna tu KLIK (https://photos.app.goo.gl/tnKVk5DkTWVodF9Z8)!
Raport z doświadczenia tu KLIK (https://coord.info/GL13W1F7F)!
-
Kaczki trza było na obiad łapać! ;)
-
Kaczki trza było na obiad łapać! ;)
Daj spokój, a ptasia grypa?
Tymczasem, dzisiaj w ramach chwytania dnia, póki jeszcze mogę, wywiało mnie na takie odludne mokradła, że jak po godzinie błądzenia w wyższych ode mnie trzcinach tam, gdzie mapa złudnie obiecywała ścieżkę, wyszłam na coś, co przypominało mniej więcej stałą, gruntową drogę, to miałam ochotę uklęknąć i ten grunt pocałować. Błotniście tam też było, więc jednak nie. Ale jakby kto pytał, to tak wygląda środek dzielnicy Wawer.
Ta Unia to jednak bagno...
-
Ej, to już po waszej stronie Wisły!
Co do kaczek, faktycznie słuszna uwaga, trzeba uważać.
Ale domniemywam, że małpę już bym mogła. W końcu to zmutowany wirus małpiego kataru.
-
Ej, to już po waszej stronie Wisły!
Nie chcę Cię straszyć, ale przez tą grypę u nas też już Unia...
-
Bruxa, a ta "publikacyjna" skrytka już zdobyta?
-
Bruxa, a ta "publikacyjna" skrytka już zdobyta?
Pewnie nie, bo pisaliby o tym w tzw. mediach?
-
Za to przedwczoraj, melduję posłusznie, dokończyłam to, cośmy zaczęli w innym wątku z Alim. Rakowiec, park Zasława Malickiego, dokładnie, jak wyliczono (znaczy, jak Ali wyliczył). Ale nie mikrus pod ławeczką a bardzo zacnie zamaskowany elegancki keszyk pod pomostem na stawie. Obyło się bez nurkowania, ale bez codziennego kwadransika jogi to ciężko by było...
Dokumentacja fotograficzna tu KLIK (https://photos.app.goo.gl/tnKVk5DkTWVodF9Z8)!
Raport z doświadczenia tu KLIK (https://coord.info/GL13W1F7F)!
Rozumiem, że odczyn poszczepienny uniemożliwia czytanie ze zrozumieniem.
Kolega się nie martwi, będzie dobrze.
-
Rozumiem, że odczyn poszczepienny uniemożliwia czytanie ze zrozumieniem.
Kolega się nie martwi, będzie dobrze.
Patrzcież Państwo, przeoczyłem...
Za to, całkiem nie wiedzieć czemu, ciągle w oczy rzucają mi się teksty dotyczące sukcesów jaśnie nam panujących. Nawet film historyczny o bojowniku o wolność i demokrację, który jak miał 11 lat to zaczął obalać i w końcu obalił...
Czy u Ciebie ten chip też filtruje infromacje?
-
Ba, a kto doradzał Piłsudskiemu i Rozwadowskiemu podczas Bitwy Warszawskiej?
-
No, to mnie dogoniło wieloma kanałami. Bardzo mi się podoba skromny tytuł tego hagiograficznego dzieła.
Normalnie złoto, a skromnie.
Za to algorytm przysłał mi ofertę budek dla ptaków. Zirytowałam się i głośno oświadczyłam prosto w ekran, że to już nieaktualne i do następnego kesza potrzebuję folię magnetyczną. Teraz czekam na efekt.
-
Po wszczepieniu chipa nie musisz nawet głośno o tym mówić. Chociaż w przypadku folii magnetycznej to może się nie udać, ponieważ możesz tego użyć do owinięcia głowy i zablokowania sygnału z sieci 5G...
-
Jak to dobrze, że już wszystko opracowane! Żona owija mi folią aluminiową kanapki. Może być?
-
A po co ci to, jak na Podlasiu nie ma 5G ;)
-
Jak to dobrze, że już wszystko opracowane! Żona owija mi folią aluminiową kanapki. Może być?
No to kanapki masz uodpornione! No chyba że zwierzyna, zanim stała się częścią kanapki, przedtem się chemitrails'a nawdychała...
-
Zwierzyna na pewno była GMO.
-
Aż strach zapytać, a jeśli na kanapkach jest ser koryciński? (Biały, przed 5G półtłusty).
-
Tymczasem, rękopisy podobno nie płoną, ale gdyby wam kiedyś ktoś zadał pytanie z kosmosu, czy strona internetowa może się spalić...
-
Nie tyle rękopisy, co akta TW. Wniosek jest taki, że gdyby wzmiankowana strona internetowa była prowadzona ręcznie, nadal by funkcjonowała...
-
Czyli jest nadzieja dla naszego forum?
-
Tymczasem, rękopisy podobno nie płoną, ale gdyby wam kiedyś ktoś zadał pytanie z kosmosu, czy strona internetowa może się spalić...
Ale strona http://geocaching.com/ przecież działa - to co się właściwie spaliło?!
-
Strona geocaching.pl.
Jest (była ?) taka. Taka polska nakładka na GC.com, miała bardzo fajne filtry do wyszukiwania skrytek na mapie, co prawda ta funkcjonalność, jak i cała mapa kończyła się 400 metrów od Dufałki, czyli na granicy...
No i to był jedyny autoryzowany portal do weryfikowania odznak GC PTTK.
O, właśnie...
To, że mam do nich grzdyla, że nie zaliczyli mi pięciu skrytek typu lab cache na poczet założeń i według nich nie spełniam ostatniego warunku na odznakę złotą, to mam nadzieję, że nie stawia mnie w kręgu bezpośrednich podejrzanych?
Choć przyznaję, gorąco o nich swego czasu myślałam...
I jeszcze jedno - hostowali moją stopkę! I skąd teraz będziecie wiedzieli ile mam znalezień?
-
Nie stać cię na inną stopkę? ;)
-
Co mi pan tu imputuje?
Tamta mi się podobała.
-
I jeszcze jedno - hostowali moją stopkę! I skąd teraz będziecie wiedzieli ile mam znalezień?
Chamstwo w państwie.
-
No właśnie. To tylko świadczy na moją korzyść. Może i mam do nich grzdyla, ale przecież nie podpalałbym własnej stopki.
-
Może w stopce było coś o Kartaginie?
-
Nie. Jeszcze by mnie jakiś prawnik pozwał za plagiat.
-
Katon Starszy? Prawa autorskie wygasły.
-
Tymczasem, rękopisy podobno nie płoną, ale gdyby wam kiedyś ktoś zadał pytanie z kosmosu, czy strona internetowa może się spalić...
Myślałem, że to gdzieś w Polsce a to okazuje sięże Strasburg!
Co gorsze Baobab też tam był i nie grają od 2 dni 😕
-
Baobab w Strasburgu? Proces jakiś?
Zaraz zaraz, a może w Strasbergu?
-
Zdaje się, że oberwał też jakiś system od biletów kolejowych, więc mogło kogoś do Strasberga zamiast do Strasburga posłać.
-
Zdaje się, że oberwał też jakiś system od biletów kolejowych, więc mogło kogoś do Strasberga zamiast do Strasburga posłać.
Pytanie, czy z bykiem, czy z krową?
-
Tymczasem...
Ja wiem, że krąży o nas opinia, że znamy najlepsze miejsca, żeby ukryć ciało, oraz niejednokrotnie przychodziło się tłumaczyć, że, panie władzo, jakie narkotyki... Ale żeby od razu do kryminału?
-
Brawo! Chociaż my raczej Chyłkę oglądamy ;)
PS. A jak tam kesz RNŚ?
-
A na razie nijak, bo pandemia.
Ale faktycznie, trzeba będzie cos przedsięwziąć, bo konkurencja już pod oknem ma.
Co prawda poświęcony nie im a teatrowi, u którego się kątem mieszczą, ale jednak.
A ta Chyłka może też kiedyś się na jakiego kesza napatoczy?
-
Ciekawe, dajcie znak, kiedy i który odcinek.
Jeżeli go odnajdziecie... :P
-
Autorzy na pewno podadzą dokładne namiary.
-
Raj na Kaszubach 😎
-
A kody GC gdzie?
Rozumiem, że przy każdym keszu taka tablica informacyjna?
-
Po co kody? Mapa jest!
-
Żeby rzeką nic nie spłynęło!
-
A listing gdzie? Że o hincie nie wspomnę?
Pewnie na tej tablicy przy każdym keszu...
-
Tabliczki z informacją, że tu był kiedyś kesz i jaki?
-
A listing gdzie? Że o hincie nie wspomnę?
Pewnie na tej tablicy przy każdym keszu...
Tia... I ciepła i zimna woda oddzielnie i kafelki duperelki...
-
Się zając śmiej...
Jak robiliśmy kesze w Płocku to zamawiająca instytucja nalegała na umieszczenie przy każdej skrytce dozownika z płynem odkażającym.
Ledwo się udało wybić im z głowy.
-
No ale idea słuszna tyle że nie w duchu
-
Każdy nowy użytkownik, zakładając konto, zaznacza zgodę na klauzulę, która z grubsza odpowiada słynnej przemowie Lorda Farquada ("Zapewne wielu z was zginie, ale jest to poświęcenie, na które jestem gotów."). Jako zakładacze ręce mamy więc czyste, bo poszukiwacze są obciążeni odpowiedzialnością dbania o czystość swoich.
-
Ale to co trafia do keszy jest sterylizowane?😉
-
A to już problem uczestnika.
Nie ma ryzyka, nie ma zabawy!
-
Jak to ktoś rok temu powiedział: za rok będziemy się śmiać z tego koronawirusa. Oczywiście nie wszyscy.
-
Tymczasem, Żoliborz, okolice pewnego nowego, choć znajomego skądinąd radiowego adresu, kesz "Głębia ostrości (https://coord.info/GC96A28l)" poświęcony fotografce specjalizującej się w portretach jazzmanów...
Nie przepadam za podwórkowymi keszami upchniętymi w osiedlowym trzepaku, bo zazwyczaj trudno złapać moment, kiedy akurat nikt miejscówki nie ma na oku. Ta skrzyneczka też miała aż dwóch strażników, szczególnie drugi wpędził mnie w pewną konfuzję... Obaj na szczęście byli zbyt zajęci, żeby mi się przyglądać.
Ale zwłaszcza ten drugi wyglądał jakoś znajomo...
-
Krasnal? Znajomy? Bo kota zdecydowanie nie znam.
-
Ten duży krasnal.
Przypomniał mi jednego z bohaterów pewnego czeskiego serialu.
Jak to szło?
Kdyz mas v chalupie orchestrion...
-
Tymczasem, w tym wątku nie pisano od 120 dni, co to się porobiło...
A dzisiaj dzień specjalny przecież. Wszak to Święta Łuca dnia przyrzuca, jutro zachód słońca całe 4 sekundy później niż dziś, to trzeba uczcić.
A jak? Oczywiście zorganizować event keszerski, z ciastem, grzańcem i świeczkami. Najlepiej w Ogrodzie Saskim, bo tam przytulnie, centralnie i w miarę ciemno, świeczki lepiej widać.
13 grudnia... Trzysta metrów od wiadomych schodów donikąd... Trzy dni po tym, jak policja glebiła i pałowała z okazji miesięcznicy obywateli za to, że szli w kierunku parku w czerwonych kubraczkach...
Tak, mieliśmy mundurowych gości. Grzecznie zapytali, o co my tu kaman, na hasło święta Łucja oddalili się nie drążąc dalej tematu. Pierniczków ani ciasta nie chcieli skosztować, grzańca nie ośmieliłam się zaproponować. Do zdjęcia też nie stanęli. Szkoda.
-
Jezusicku! Ależ szemrane towarzystwo, nic dziwnego, że mundurowi odpuścili... I tylko jedna Święta między nimi, Św. Bruxa z Piastowa :)
-
Święta od świeczek elektrycznych? Ładnie się podświetliliście.
-
Napotkaliśmy kesz z takim opisem:
Kaszubi wierzyli w różne stworki i duszki, a jednymi z nich były Kraśnięta, czyli kaszubskie krasnale. Wyglądem przypominały ludzi, były od nich jednak dużo mniejsze i ubierały się na czerwono. Latem zwykle mieszkały one w ogrodach, a zimą przenosiły się do stajni, chlewów lub domów. Opiekowały się zwierzętami domowymi, pomagały w porządkach, pilnowały dzieci, a nawet rozdawały złoto. W zamian za to kaszubskie gospodynie karmiły je miodem, ziemniakami, orzechami lub gorącym mlekiem.
Kraśnięta, no coś podobnego?!
-
Pokraśniałem ze zdziwienia. :)
-
Guten Morgen Krasnoludken!
Tak mi się przypomniało z jednej kabaretowej wersji Królewny Śnieżki.
Ale to chyba nie było po kaszubsku?
-
Prawie ;)
Musieliśmy w śniegu kopać jak dziki tego kesza! Ale znowu pada i zatrze wszelkie ślady...
-
Tak tak, dyskrecja także w zimowych warunkach wskazana. Poniżej film instruktażowy:
-
O właśnie, jaka jest etykieta keszingu? Czy podczas poszukiwania możemy używać materiałów wybuchowych? A jeśli tak, czy są jakieś ograniczenia, np. nitrogliceryna nie?
-
Nitrogliceryna pewnie tak, tylko nie da się z nią biegać od kesza do kesza.
-
Nitrogliceryna pewnie tak, tylko nie da się z nią biegać od kesza do kesza.
A już na pewno nie skakać.
-
Anything goes. Ważne, żeby się do fizycznego logbooka wpisać, więc lepiej go nie uszkodzić.
A, i jeszcze zasadniczo do dobrego tonu należy odkładanie jak się znalazło. Ale w regulaminie tego nie ma.
-
Ale najlepsze są zimowe eventy szlakiem świątecznych światełek. Jak gdzieś są iluminacje skromniejsze, to organizator przynosi własne. Nie tylko światełka...
-
Więc to tak wygląda butelka lejdejska!
-
Jak widać (?) były do niej w komplecie i kieliszki.
-
Te dopiero kondensują energię.
-
...która przepływała tamtego wieczora bez oporów.
-
A co najważniejsze pochodziła ze źródeł odnawialnych.
-
Ze śliwek głównie.
-
Śliwek o pojemności 70%?
-
No, chyba tyle to miało zawartości śliwek. I to suszonych. Bo to nastaw, nie destylat był.
-
Tymczasem... My z Grzegorzem też się chcemy przewietrzyć i nałykać jodu, póki jeszcze plaż nie zamkną w ramach obostrzeń. A że akurat dłuższy weekend...
Dość długo i grymaśnie wybierałam hotel (a to tapeta nie taka, a to czajnika nie ma w pokoju, a to na śniadanie serdelków nie serwują...). W końcu Eureka! Udało się.
Tymczasem, po zerknięciu na keszową mapę okazało się, że pod samym hotelem jest finał zagadki.
To nie mogłam od razu, jak normalny czło... ekhm, jak normalny keszer zacząć od sprawdzenia geo-zasobów, zamiast ściemniać, że to wyjazd czysto relaksacyjno-zdrowotny?
Ileż czasu bym oszczędziła...
S:)
-
Żeby było zabawniej, to jest na skrzyżowaniu na rogu Emilii Plater i... Emilii Plater.
-
Może chociaż w suterenie?
-
Ileż ta Emilia miała rogów?
-
.....a to na śniadanie serdelków nie serwują...
Skadal!
-
No właśnie!
Co najwyżej parówki.
Ileż ta Emilia miała rogów?
No właśnie jak spojrzałam na mapę, to sama się zdziwiłam.
-
No właśnie!
Co najwyżej parówki.
Ileż ta Emilia miała rogów?
No właśnie jak spojrzałam na mapę, to sama się zdziwiłam.
Może to wina jej partnera?
-
No, skoro kobieta zaplanowała sobie, żeby umrzeć jako dziewica-bohater...
-
No, skoro kobieta zaplanowała sobie, żeby umrzeć jako dziewica-bohater...
Ba, z tego punktu widzenia, czasy były o wiele lpsze na takie zobowiązania.
-
Ale niech się nie dziwi, że ma rogi.
-
Właśnie się wybieramy ekipą na podbój Zodiaka, ale zastanawiam się czy na wszelki wypadek nie zaopatrzyć się po drodze w papierowe, analogowe mapy Kociewia i Kaszub...
https://www.reuters.com/article/ukraine-crisis-finland-gps-idUKL5N2VB4KS
-
Myślę, że czeska nawigacja da radę ;)
-
Ponoć najlepsze są mapy poniemieckie, żeby nie powiedzieć powermahtowskie.
-
Na Kaszubach być to może. Chociaż mogłyby wymagać drobnej erraty, niektórych odcinków S7 to nawet na mojej keszingowej mapie jeszcze nie było.
-
Taaak, chodzi o odcinki nowe, czy te które zniknęły, jeśli jakieś?
-
Nowe. Mapę muszę w końcu zaktualizować.
-
Nowe. Mapę muszę w końcu zaktualizować.
musisz uważać w poszukiwaniu keszy, bo to dwupasmówka. a ty tam na piechotę...
-
Powiem wam, że maskonury są wielkimi przyjaciółmi keszerów - ileż ich dziupli w ziemi do zagospodarowania! Tylko trzeba uważać, bo teren czasami stromy i można zaliczyć skok do Atlantyku :)
Np. https://www.geocaching.com/geocache/GC6J7KP_gasadalur
-
Tylko trzeba uważać, bo teren czasami stromy i można zaliczyć skok do Atlantyku
Na bombę? ;D
-
No zwłaszcza jak się sięgnie do dziupli, a tam... DZIÓB!!!
-
Ładne cacko, a kesze są w ścianie?
-
Wszędzie są, w ścianie też ;)
-
To musisz ciągnąć ze sobą albo zestaw lin i bloczków, albo rusztowania?
-
Prawdziwy keszer zawsze nosi w kieszeni drabinę. I ponton.
-
Prawdziwy keszer zawsze nosi w kieszeni drabinę. I ponton.
W jednym!
-
Tymczasem, ktoś z ekipy znajomych keszerów znalazł taką skrytkę. Dokładnie nie wiem gdzie, ale chyba o takich skrytkach opowiadał czasem Poeta we wspomnieniach z młodości...
-
Ten pistolet to chyba z czasów I Wojny?!
Pamiętasz podobną skrzynkę na Azorach, tyle że trochę zardzewiałą?
-
Trochę :D
Tak, pierwsze, co mi przyszło na myśl.
Teoretycznie taki ammobox powinien być szczelny, ale pamiętam ile wody z niego wylaliśmy.
Jeśli były w nim takie "pamiątki" to zdążyły się w rdzę obrócić i rozpuścić.
-
Ponieważ zdjęcie obcesowo nie chce mi się na obcasie otworzyć, zgaduję, że mówimy o tym, o czym mawiał poeta o Kielecczyźnie, a więc o tym, że to oni wywołali II WŚ, żeby wymienić park maszynowy?
-
O to to. Tylko ja się nie znam, i nie wiem, czy zawartość jest przed czy po wymianie.
-
Kolega Baader powinien wiedzieć!
-
A ta skrytka to przypadkiem nie dla ruskich agentów działających na obszarze naszego kraju? Poziom uzbrojenia jakby się zgadza...
-
To raczej folklor kielecki.
Ale zbieżność może nie być przypadkowa, skądś ci partyzanci trofiejny towar brać musieli.
Oraz jedni i drudzy (partyzanci i ruska armia) nie zdążyli zrobić apgrejdu...
-
Ta skrytka może być od ruskich z II WŚ dla ruskich obecnie. Już oni w 1944 i 1945 r.wiedzieli że będą wracać.
-
Mam 2 (geo)krety na zbyciu - jacyś chętni?
-
O masz, zakopywanie butelek szyjką do góry nie pomaga?
-
Z Karmi?
-
O masz, zakopywaniu butelek szyjką do góry nie pomaga?
Chyba mylisz geokrety z nornicami ;)
-
Możliwe, ale o takiej metodzie słyszałem, że nie działa...
A co do ilości Twoich kretów, to dobrze, że są dwa, bo parka lepiej się chowa. A może kup dla nich jakiś worek...
-
Robaki bym wzięła.
Krety mniej chętnie. Mam swoje i tylko z nimi kłopot.
-
No właśnie też mam kłopot, bo to jednak większe niż byle robaki i nie wszędzie się zmieści - trzeba się kombinować, gdzie by tu podrzucić komu... a pożytku z tego nie ma!
-
Jak to nie ma pożytku, a spulchnianie ogrodu?
-
Przeczytałam "spulchnianie grobu".
Chyba jeszcze nie odespałam.
Takie duże robale i krety to raczej na się przenoszą międzykeszersko.
A może do Plusków go?
(czy do Plusk?)
-
Plusek ale sam nie dam rady, słabo pływam...
-
Basen polecam, przez zimę się podciągniesz w pływaniu, a na wiosnę... trzask plusk i po wszystkim!
-
Nie mam basenu, aktualnie nawet wanny nie mam :(
-
Siostro! Basen! S:)
-
Siostry też nie mam... no jedną, przyszywaną ;)
-
Nie masz basenu, to gdzie najbliżej znajdziesz? W Ostródzie?
-
W Pluskach. Naturalny, pod gołym niebem.
-
Zima morski, znaczy dla morsów.
-
W Pluskach nie ma morza!
-
To co pluska w Pluskach?
-
Morsy. Śródlądowe.
-
Sielawki :)
-
Niam niam! Tony był na grzybach i znalazł sielawki!
-
Na grzyby to za chwilkę...
-
Kosy nie zapomnij :)
-
Może siedzunia znajdzie?
-
Kosy nie zapomnij :)
Piłę wziąłem ;)
Troszku napiłowalim a dzisiaj na drugie danie będą... kanie :)
-
Ożesz ty... Zjedz i z nasze zdrowie.
-
Na El Clasico będzie miał jak znalazł.
-
Na razie jesteśmy przy zupie, kiedy te El?
-
16;15.
-
Nam się też poszczęściło z kaniami, ale tylko do oglądania :(
-
Jak to do oglądania?
-
Za stare już były, żeby się z nimi zaprzyjaźniać bliżej.
-
Dajcie spokój, to wina tego premiera!
Miało nie być o polityce...
-
To kanie są polityczne?!
-
A I sekretarz Kania?
-
Tymczasem, jak już wspomniałam gdzie indziej, obstawiałam wczoraj medycznie imprezę, o której jak na keszerskie standardy można chyba powiedzieć "masowa". Przebadałam na nocnym ostrym dyżurze coś koło pięćdziesięciu pacjentów, same beznadziejne przypadki.
Zachowała się dokumentacja wizualna (wszędzie teraz monitoring). I nie, nie popijam podczas pracy. To było po godzinach na imprezie w pokoju socjalnym!
-
Bardzo ładnie. Polska pokazuje Korei, że można się bawić w Halloween?
-
Ten wampir za Melą zapewne skutecznie pilnował, żeby te przypadki na pewno były beznadziejne ;)
-
Tymczasem, tu sami wytrawni grzybiarze, a w Lesie Kabackim taki okaz czeka https://www.geocaching.com/geocache/GCA0K8J_grzybowa-jolka
-
Fajna jolka, trza będzie wydrukować i kiedyś spróbować :)
-
Mi Kasia nie pozwala zajmować się Jolką. A na grzybach byłem. Dużo podgrzybków., trochę kań.
-
Jak kanie ma to nie usmaży i nie przyniesie na baskecenie. A taka kania pod prysznicem palce lizać.
-
Wymienię geokreta na kanię, tylko poważne oferty...
-
A jak przyrządza się geokreta?
-
Jak komu pasuje, np. z keczupem?
-
Nie, keczup zabija smak wszystkiego oprócz pizzy. Fasiol najlepszym przykładem.
-
Czyli że mnie się je z czy bez?
-
Też nie zrozumiałem (który to już raz...), keczup zabija Fasiola?!
-
Nie, to chyba nie to. Lubię keczup.
-
Też nie zrozumiałem (który to już raz...), keczup zabija Fasiola?!
Dobrze zrozumiałeś, przecież on je parówki z keczupem, a to zabija.
-
Nic właśnie. Nie jem parówek.
-
Nie bądź taki prawnik, parówki, serdelki, kiełbaski, z punktu widzenia keczupu wszystko jedno.
-
A jednak każda zabija inaczej...
-
Ciekawe, a jak? Ja myślałem, że tylko w połączeniu z keczupem zabijają?
-
Jak widać na przykładzie Fasiola, to nie jest takie proste jakby się prawnikom wydawało!
-
I tak ma zostać.
-
Jak widać na przykładzie Fasiola, to nie jest takie proste jakby się prawnikom wydawało!
Oczywiście, bo keczup jest podstępny i cierpliwy. Jak mąka i cukier.
-
Tymczasem, fajny film dzisiaj widziałam, momenty były. Keszerskie.
Zasadniczo sensacyjno-szpiegowski, ale mnie się świetnie oglądał jako komedia z elementami geocachingu. Jest zagadka - szyfr ukryty w pliku dźwiękowym, rozwiązywana przy użyciu komputera (coś takiego ostatnio rozkminialiśmy na jednym geo-spotkaniu), jest zakładanie i podejmowanie mikrusa pod ławeczką w Łazienkach, można się nawet dopatrzeć zaliczania powiatów (Zachodniopomorskie głównie). Raczej OC niż GC, bo pierwsza skrytka w lesie jest zakopana.
A to wszystko w latach sześćdziesiątych.
Jakby się komu nudziło przez godzinę i trzy kwadranse to mogę polecić (obsada zresztą zacna)
Z tym, że kołek od zawieszenia niewiary mi odpadł od ściany jak przy scenie zakładania tego mikrusa (sam logbook! bez strunówki nawet!) na całym placyku przed Szopenem ani jednego mugola... Czysta fantazja S:)
-
Mam nadzieję, że nie zapomnę przy sposobności obejrzeć...
-
Już na samym początku mocna scena - startowania balonem z łodzi podwodnej. Mieli technikę odwetowcy... :D
-
Balon że stonką?
-
Ja to kiedyś widziałem na Kino Polska. Tylko nie bardzo pamiętam.
-
Bo też i nie za dużo tu do pamietania.
Grzegorzowi spodobały się wątki komunikacyjne i dawna Warszawa.
Mnie te niezamierzone wstawki keszingowe. Zawsze powtarzam, że w razie W, to keszerów powinni zgarnąć do wywiadu i sabotażu.
Balon że stonką?
Z kretem.
-
Z kretem znaczy ze szpionem?
-
Z geokretem.
-
Samobieżnym.
Tak, ze szpionem.
-
Kurczę, taki idealny moment na zdjęcie tych paru keszy w przypałowych, zamugolonych miejscówkach, a ja uziemiona w domu 0>[
-
A dzisiaj ślisko, więc masz szczęśćie, oj jakie masz szczęście.
-
Można i tak na to spojrzeć.
-
Tymczasem, gdyby pani Joanna miał konto na GC, to ten odcinek byłby z połowę krótszy. A na pewno nieco mniej dramatyczny.
https://www.geocaching.com/geocache/GC5B0JN_krzyz-pokutny-psary
-
Crimen ars diabolica! Bardzo ciekawe, choć poszukiwanie krzyża rzeczywiście długawe.
Zaciekawiły mnie te nożyce do strzyżenia owiec. Użyte do zabójstwa, bo nie było wówczas (?) nożyc do strzyżenia trawy?
-
Do strzyżenia trawy były owce.
-
Prawda, więc posredo były to nożyce do cięcia trawy?
-
Ohoho, dawno tu nie pisano, nie wiem czemu...
Tymczasem, na jednej z geo-grup jacyś Amerykanie proszą o porady, bo zamierzają wpaść na chwilę do Europy. Poproszeni grzecznie o nieco bliższe sprecyzowanie terenów łowieckich odparli, że wybierają się na, cytuję: river cruise from Budapest to Amsterdam.
I teraz siedzę nad mapą dorzeczy i rozkminiam którędy...
Jakieś pomysły?
-
Przez Jeżewo nie da rady. Najprawdopodobniej.
-
Dunaj, a potem niech zapytają na miejscu.
-
A popłyną z prądem czy pod?
-
Dunajem chyba najpierw pod prąd, bo z prądem wylądowaliby na Morzu Czarnym, a tam bym keszy nie podejmowała chwilowo.
Grzegorz znalazł ofertę, podobno da się https://www.vikingrivercruises.com/cruise-destinations/europe/grand-european-tour/2023-amsterdam-budapest/index.html
W sumie stara dobra wikińska trasa...
Ciekawe czy zwiedzanie klasztorów na Wyspach Brytyjskich też mają w ofercie? I czy trzeba zabrać własny topór bojowy, czy można wypożyczyć...
-
Może amerykanie będą mieli jeszcze własne topory i miecze wikingów z Winlandii?
-
Ja to w ogóle zakładam, że przypłyną własnym lotniskowcem.
-
Oby na mieliznę nie weszli, albo nie zatopili latarni morskiej na Dunaju.
-
Tymczasem, w temacie keszy i grzybów (albo betek).
Że idąc na serwis mojej skrytki przy naszym lokalnym Hogwarcie znajdę dwa pojemniki w miejsce jednego, to się spodziewałam. Co prawda nie wiem jakim cudem odnalazł się dawno zaginiony "The Original Stash" (czyli pierwsze oryginalnie podłożone pudełko), ale znalazcy meldowali cudowne rozmnożenie, więc się nie zdziwiłam. Co prawda mnie się tam już kiedyś objawiła Matka Boska, więc w sumie niczemu się nie powinnam dziwić...
Ale trzech ślicznych podgrzybków w środku aglomeracji pruszkowsko-piastowskiej to się nie spodziewałam 🙃
-
Przy takim nagromadzeniu cudowności, cud trzech podgrzybków chyba nie powinien dziwić?
-
Ja się tam już zasadniczo niczemu nie dziwię. To Pruszków.
-
Pruszków? To tam robili kolorowe telewizory?
-
Panie, czego tam nie robili...
Telewizorów zdaje się.
-
Czarno na białym było widać, że kolorowych telewizorów nie ma.
-
Panowie, czy jest tu jakiś Kuba, który miałby dostępne na podorędziu dane i by poratował? Sęk, nomen omen, w tym, że właśnie jestem w drodze na Mokotów, a nie wiem, czy nie powinnam na Rembertów...
I tak, zasadniczo to pali się.
Jest interes do zrobienia i kesz do znalezienia! Jeśli owner nie ma nic przeciwko, bo jest chory, tylko keszer musi mieć umysł otwarty na poczucie humoru, nie gotówką, tylko połowę, a resztę zwonioną od protestu...
Jest tak: Północ ma weksel Południa z żyrem Wschodu na piędziesiąt dwa stopnie z gwarancją na siedemnaście i to co się należy Lipszycowi razy % jaki dziedziczą Beniek i Kuba + koszt połączenia do Lubartowa
ale Wschód ma tylko dwadzieścia stopni franko loco i tyle co Kuba nie da ... za psa razy ile może dać w złotych, ale to za dużo, więc trzeba odjąć 3 razy przepisany i dodany numer telefonu Kuby, wciąż za dużo wypuścić jeszcze trzeba tyle ile dziedziczą % z numeru telefonu Rappaporta powielone tyle razy co koszt rozmowy do Lubartowa, jeszcze za dużo i na ostatnim oddechu Rozencwajgowej odpisac numer telefonu Beńka (końcówkę urywamy i zapominamy ;) )
Tylko skąd pewność? w tym właśnie sęk...
Coooo?
SĘK!!!
Kto?
SĘK! Słupek, a wśrodku SĘK!
-
Karmi się opiła czy co?!
-
Karmi się opiła czy co?!
Może to od mrozu?
-
W tym sęk, że nie, jaki mróz, najwyżej minus siedem, co to jest jak się kupuje tartak... Jak się ma w perspektywie FTFa...
Ale tu jest, za przeproszeniem Fasiola, pies pogrzebany, że ja wiem, gdzie te wszystkie cyferki znaleźć, ale nie mam jak. I żeby powstawiać też nie mam jak, gdzie, w autobusie z przesiadką...
No z gołą babą w windzie i nie móc, cytując inną staropolszczyznę...
-
Tony, no pomóż Meli. Przecież ja nie mam pojęcia o co chodzi.
-
A co ja mogę? Ani ja prawnik ani handlowiec, żaden specjalista.
Ściągę mogę podrzucić:
https://staremelodie.pl/piosenka/4155/Sek
-
Mnie wychodzi tak:
Północ ma weksel Południa z żyrem Wschodu na piędziesiąt dwa stopnie z gwarancją na siedemnaście i to co się należy Lipszycowi razy % jaki dziedziczą Beniek i Kuba + koszt połączenia do Lubartowa
52°N
Lipszyc musi mieć pięćset dolary
my dziedziczymy dwadzieścia procent
ta rozmowa za chwilę będzie kosztowała czterdzieści dwa złote.
17 + 500 * 20% + 42 = 17 + 100 + 42 = 159
Czyli: 52,159°N
ale Wschód ma tylko dwadzieścia stopni franko loco i tyle co Kuba nie da ... za psa razy ile może dać w złotych, ale to za dużo, więc trzeba odjąć 3 razy przepisany i dodany numer telefonu Kuby, wciąż za dużo wypuścić jeszcze trzeba tyle ile dziedziczą % z numeru telefonu Rappaporta powielone tyle razy co koszt rozmowy do Lubartowa, jeszcze za dużo i na ostatnim oddechu Rozencwajgowej odpisac numer telefonu Beńka (końcówkę urywamy i zapominamy ;) )
20°E
Słuchaj, Beniek, dwa tysiące za psa? Ja mogę dać… trzydzieści złotych.
Halo? Poprosze panią zamiejscowa, Lubartów 333
Taa, mój numer 333
2000 * 30 - 333 * 3 - 333 * 20% * 42 - 333 = 60000 - 999 - 2797,2 - 333 = 55870,8
Czyli: 20.55871°E
Tyle że to puste pole... Ale może na początek rozpracowywania tematu się to jakoś przyda...
-
Oczywiście, że rozumiem...
-
Ja to lepiej nie będę się odzywał.
Tylko gdzie jest Mela? Aby bezpieczna w tym 20.55871°E?
-
No piekny kawałek roboty odwalił kolega Ali. Ja bym tylko wspomniała, że adres może mieć raczej format N 52 17 XXX E 20 YY YYY
Jakby nie patrzeć, to franco loco wypadają co najmniej Bielany. Dzisiaj już raczej nie pora na wizytę...
-
A, i jeszcze chciałam powiedzieć że numer telefonu do Kuby jest czydzieści czy. Lubartów czydzieści czy. Ściągom ufać do końca nie wolno ;)
Moze dlatego klucze do tego sejfu (https://coord.info/GCAH3JZ) jeszcze nie pasują...
-
No to sorry... :(
Faktycznie opierałem się na tekście z netu. Nie wysłuchałem...
-
To też posypię głowę popiołem...
-
To nie dziś. S:)
-
To nie dziś.
Ale może zrobić dzisiaj generalną próbę, już wkrótce się przyda. To nie Ty kiedyś robiłeś generalną próbę pochówku teściowej organizując pogrzeb jej matki?
-
Nie ja, bo takie próby to nie są tanie rzeczy.
-
Niby tak, ale ponoć tańsze, jak do prób ma się nieboszczkę.
-
Czy teraz będzie dobrze?
52 17 142 N
20 58 391 E lub 20 58 390 E
2000 * 30 - 333 * 3 - 33 * 20% * 42 - 333 = 60000 - 999 - 277,2 - 333 = 58 390,8 = 58 391
-
No właśnie też tak kombinowałam, i nie działa.
Coś ta kombinacja do sejfu przekombinowana.
Ale jakaś Rozencwajgowa już się zdążyła włamać.
Co dziwne, na razie tylko ona jedna.
-
Mam nadzieję, że te 58 391 to wynagrodzenie miesięczne?
-
Ja nie dałem rady się włamać, bo to tylko dla bogatych :(
-
No dobra, przycisnęłam Rozencwajgową i mamy to.
Wychodzi na to, że właścicielowi sejfu się w jednym miejscu pomyliło, kto jest Rappaport, a kto jest Goldberg. I trzeba się było pomylić tak jak on...
I to jest ta mistyka finansów...
2000x30-999-20%×33×42-33= 58 690,8
-
999? Dobrze, że nie 666...
-
No dobra, przycisnęłam Rozencwajgową i mamy to.
Wychodzi na to, że właścicielowi sejfu się w jednym miejscu pomyliło, kto jest Rappaport, a kto jest Goldberg. I trzeba się było pomylić tak jak on...
I to jest ta mistyka finansów...
2000x30-999-20%×33×42-33= 58 690,8
To może nam jeszcze Rozencwajgowa powie, czy to jest brutto, czy netto?
-
Zanim wyzionie ducha?
To jeszcze dogrywka, do innego sejfu:
Rappaport pożyczył Maliniakowi,
Maliniak Retmanu,
Retman Gutmanu,
Gutman Goldbergu,
Goldberg Rapaportu...
To gdzie jest te ? złotych?
25% profit z pożyczki = Y
N 52° 17.Y
Jeśli każdy, każdemu pożyczył na 18% to ile na tej transakcji zarobił Rappaport? = X
E 21° 00.X
No wszystko proste, tylko jak dla mnie to Rappaport nic nie zarobił, on czeka, aż mu Goldberg, za przeproszeniem, zwróci.
A od stu złotych to i tak każdy dług on sam z siebie się robi z natury fikcyjny...
-
Dobrze, a tartak?
-
Uff, ale się napracowalim...
-
A te znaki zapytania w wodzie to co? Za głęboko czy woda za zimna?
-
Za duża fala ;)
-
Czyli musicie poczekać, aż się woda uspokoi?
-
To po co Tony ją dżaźnił?
-
To po co Tony ją dżaźnił?
Rozumiem, że Małżonka Marylka jest poza wszelkimi podejrzeniami?