Dobra, będzie tego, skarbonkę wycięłam z tego wątku, bo mi się tu plącze pod klawiaturą.
Tymczasem, w stolicy:
Aż mi się z łezką w oku przypomniał jeden pociąg do Sierpca, z którego można było wysiąść, grzybów nazbierać i wsiąść z powrotem...
No, ale metro na linii Centrum - Świętokrzyska nie jeździ zakosami, o ile pamiętam, więc Panu Biegaczowi można wybaczyć, że niczego nie zbierał.
A jeszcze weźmy pod uwagę, że pociąg metra miał łatwiej, bo nie musiał biegać po schodach i przepychać się przez bramki.