Bo przypomniało mi się jeszcze, że kiedyś na pewno byłam dwa razy młodsza od takiego, na przykład, Chopina. Teraz już nie. Ale za to gdyby ktoś wyciągnął argument, że powiedzmy Beethoven w moim wieku to już mógł się pochwalić jedną czy drugą symfonią, to zawsze mogę stwierdzić, że natomiast Chopin w moim wieku to już nie żył. Pewnie, że też miał na koncie to i owo, ale raczej nie mógł się tym pochwalić. Chyba bym się nie zamieniła...