Chłopy! My tu o krewetkach, a pańszczyzna wróciła!
Ks. Kazimierz Rojek, proboszcz parafii w Gwizdowie w powiecie leżajskim, domaga się od wiernych kwoty 100 zł miesięcznie na rozbudowę kościoła. "Oprócz finansów będziemy też angażować się przy pracach fizycznych, dlatego podczas tegorocznej kolędy wraz z radnymi dokonamy zapisów, kto może pomagać osobiście, a kto mógłby tylko nająć kogoś za siebie" - czytamy w ogłoszeniach parafialnych.
No ale nietypowa sytuacja wymaga nietypowych (?) środków:
"Przeniesienie sterowni będzie łączyło się również z remontem przyłączy elektrycznych w kościele, gdyż obecnie jeden wyłącznik załącza lub wyłącza połowę kościoła, i tak, żeby w gniazdkach płynął prąd potrzebny do odkurzacza, trzeba włączyć ołtarz Serca Pana Jezusa, żeby był prąd w zakrystii po prawej stronie, musi być włączony ołtarz Serca Pana Jezusa, żeby był prąd w kotłowni, a jest tam potrzebny do pieca CO, musi być włączony ołtarz Serca Pana Jezusa, do mojego konfesjonału został prowizorycznie podciągnięty prąd do lampki, bo poprzednio też trzeba było włączać ołtarz Serca Pana Jezusa" - czytamy dalej na stronie internetowej parafii.
No ileż to Serce może uciągnąć, ja się pytam? Trzeba to rozłożyć równo na parafian, po stówie miesięcznie. Ciekawe, czy tak jak opłata audiowizualna, też będzie to świętopietrze naliczane od gospodarstwa domowego?