Może nie od razu cenzuro wróć, ale jakby tak tzw. satyryk jeden z drugim zadał sobie trochę intelektualnego trudu...
Kiedyś, jak dowcip był słaby, można było sobie pomyśleć, że: a. cezura wycięła co najlepsze, b. przesadzili z kamuflowaniem, i teraz nie tylko cenzor nie łapie wicu, ale i widz też.
A jak teraz wszystko jest na wierzchu, to jak dowcip jest marny, to znaczy tylko tyle, że jest marny...