Ciąg dalszy przygód Maryli... We wtorek rano (przypominam, że byłą wtedy w szpitalu w W-wie) dostała sms-a, że około 10-tej będzie teleporada z lekarzem NFZ. Zdziwiła się, bo nie zamawiała żadnej teleporady za to lekarze na wyciągnięcie ręki w szpitalu!? Czyżby aż tak się separowali, że z gabinetu będą dzwonić na korytarza gdzie na krzesełku czekała???
No i faktycznie - o 10 jest telefon i miła pani doktór pyta "w czym mogę pomóc"? Marylka nie bardzo wiedziała na co może liczyć (szklankę wody?) więc powiedziała tylko, że nie wie z czym pani doktór się zgodziła i na tym rozmowa się zakończyła.
Wczoraj okazało się, że w poniedziałek rano o 6:40 przyszedł mail potwierdzający zarezerwowanie teleporady (nasza przychodnia takie maile rozsyła) - fajnie, ale my w tym czasie dojeżdżaliśmy do W-wy! Kto więc zamówił tę poradę?! Może ktoś włamał się na nasze konto w przychodni??? Napisałem reklamację z prośbą o znalezienie sprawcy...
Dzisiaj telefon z przychodni - to nie było włamania, to był automat! Automat w razie zlecenia badania na covida generuje teleporadę podczas której lekarz powinien podać wynik testu oraz zapytać o zdrowie i ew. wskazać kierunek leczenia. No super ale ta miła pani doktór kompletnie nie wiedziała o co chodzi!? "A bo lekarze teraz tacy zalatani, przepraszamy..."