Ba, nieśmiertelni to był taki oddział wojska perskiego w czasach wojen greckich (bitwa pod Salaminą, Maratonem). A przydomek brał się stąd, że jak któryś ginął, to jego miejsce zajmował rezerwowy. Jak łatwo się domyślić Gonzo nie brał w tym udziału. A przynajmniej nie po tej stronie barykady.
Ale, że panna Inga była Persem? Szacun, bo świetnie mówiła (i śpiewała) po polsku.