To już prędzej dziadek Jacek. Jak się wyraziła Maryla "był z niego kawał stalinowca".
Dosyć ciekawy to wątek. Biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania, dziadek Jacek miał wszelkie podstawy do tego, żeby zostać komunistą. Urodził się (niezależnie kiedy to było) i żył w okresie ożywionego i burzliwego rozkwitu idei socjalistycznych. Brał udział w wiadomej wojnie, a więc musiał otrzeć się o zrewolucjonizowanych żołnierzy, potem wojna, Róża Luksemburg (pewnie się znali), rok 1918, potem 1920, potem Komunistyczna Partia Polski, Bereza Kartuska, 17 września 1939, wreszcie Komitet PKWN.
Czy jest możliwe, aby taka osobowość, jak dziadek to wszystko przeszła mimo?