Dlatego przed pójściem do prosektorium trzeba koniecznie pamiętać o kanapkach! A jak nad ranem to i kawa obowiązkowa
Kawa, żeby sen nie zmorzył?
A tymczasem...
Jako że za ścianą mojej klatki, przepraszam, izolatki, znajduje się pokój pielęgniarek, chcąc nie chcąc dochodzą do mnie a to śmiechy, a to śpiewy (była o tym już mowa), ale także sprzeczki. Tak było wczoraj wieczorem, kiedy to nie tylko mnie, ale pół oddziału, w tym kilka osób na wózkach inwalidzkich, postawiła na nogi karczemna kłótnia pielęgniarek na temat literatury, czyli, która książka lepsza. Pierwsza krzyczała, że „wszystko wymiata” „Sztuka położnicza dla kobiet. Kształcenie akuszerek na ziemiach polskich w dobie niewoli narodowej 1773-1914”. Druga szydziła z niej, że to jest nieudolny skrypt dla rozhisteryzowanych starych panien i że liczy się tylko wybitne dzieło „Architektura na terenie byłych obozów koncentracyjnych. Funkcjonalna zmienność upamiętniania”. Doszłoby prawdopodobnie do rękoczynów z fatalnym skutkiem dla architektury i kobiet ciężarnych ze schorzeniami płuc, gdyby czytelniczek nie pogodziła trzecia z sióstr dziełem „Tertulian przeciw Hermogenesowi, spór o stworzenie świata?” Cieszy nastała cisza i spokój, tylko kiedy przyniosą basen?