Tymczasem, w tym wątku nie pisano od 120 dni, ale znowu odpowiedni dzień nadszedł, żeby napisać.
Kopsnęliśmy Maćkowi żywego ognia, żeby miał (a w dzisiejszych warunkach atmosferycznych to nie było proste, dobrze, że mieliśmy zapalniczki sztormowe).
ZAiKS też nie zapomniał, tradycyjnie zapewnił szarfę z kwiatkiem. Myślę, że Maćkowi akurat by się podobało takie coś, pewnie się tam z chmurki obśmiał.