Dałoby się jakoś tego artystę klawiatury do Urny ściągnąć?
Nie pożerajmy, on już swoje medium ma, niech działa. Wierzmy w życie pozaurnowe.
Że o naszym rodzimym Psiakostce nie wspomnę? Szeregowy, ojczyzna poszepszyńska was potrzebuje!
A pod tym i ja się podpisuję, tym bardziej, że niebawem startuje parę nowych cykli. Psiakostka, czołówkę Ci zrobimy (chyba, że sam chcesz), tło bojowe się wstawi, zasiadaj za mikrofon lub kogoś namaść, bo na Twoje teksty pisane kiedy "wróg miał nad Wami wszelką przewagę) już dawno ostrzymy/strzyżemy uszy. I każdy z nas miał na początku opory przed nagrywaniem.
A ja dorzucę coś takiego, już sprzed 2,5 roku:
Pier!@#$%ny COMPAL FL90 (numer 900869346)
COMPAL FL90
Przedmiotem aukcji jest Compal FL90 - najdoskonalsza na świecie maszyna do podnoszenia ciśnienia. Producenci zadbali o to, żeby osoba korzystająca z laptopa powoli popadała w coraz cięższe choroby nerwowe - począwszy od nerwicy, przez rwanie włosów z głowy, aż do maniakalnych wizji asteriksa i obeliksa w niedwuznacznej pozycji. To nic, że ma superszybkozapierdzielający procesor oraz hiperduperrenderującą kartę graficzną (którą zresztą i tak zmieniłem, ale o tym za chwilę), to wszystko blednie. Blednie w obliczu sadyzmu twórców, który wyziera z każdego zakamarka tej kupy elektronicznego złomu.
Mówią, że dobre złego początki. Tutaj były złe jeszcze gorszego początki. Pierwszy zgrzyt to moduł wifi. Oczywiście musiałem dokupić, bo sprzedawca twierdził, że jest na wyposażeniu ("Oj nie wiedziałem"). Od czasu do czasu system podczas ładowania zawieszał się tak, że zwykły reboot nie wystarczał. Co trzeba było zrobić? Oczywiście - rozkręcić laptopa, wyciągnąć moduł, włączyć laptopa, poczekać aż załaduje się system, wyłączyć laptopa, włożyć moduł i włączyć.
Czyż to nie piękne?
Druga, jakże relaksująca sytuacja nastąpiła, kiedy pewnego pięknego dnia moja dziewczyna po skończeniu oglądania prison breaka na tym pomiocie szatana (Nie czytała instrukcji, a przecież było napisane pogrubionym tekstem, że absolutnie nie można oglądać prison breaka) wyłączyła go i odłożyła na biurko. Przychodzę sobie i co? Nie ma obrazu. "Pewnie zaciął się wyłącznik matrycy". Oczywiście, że nie. Producent wiedział, że seria GF 8600 GT przegrzewała się, wywalając na ekran artefakty, w części przypadków paliła się. Oczywiście, trafiłem na model który się spalił. Oczywiście, musiało się to stać zaraz przed sesją, kiedy laptop mi był najbardziej potrzebny. 2:0 dla Compal Electronics Inc.
Na tym się nie skończyło, o nie. Zawsze kusi, żeby kopnąć leżącego, just for fun. Pominę historię jeżdżenia x km do sprzedawcy, bo na kurierze bym zbankrutował. Sprzedawca wysłał laptopa do hurtownika, który powinien wymienić sprzęt na sprawny lub naprawić, i co? Jajco. Frugo. Śmigło. Wiadro. Dżi Aj Dżo. Odmowa serwisu. Dlaczego? BO JAKIŚ PSYCHOPATYCZNY SADYSTA, DOLEWAJĄCY LUDZIOM WODY PO GOLENIU DO HERBATY, NAKLEJKĘ Z NUMEREM SERYJNYM - JEDYNĄ PODSTAWĘ GWARANCJI - NALEPIŁ NA SPÓD LAPTOPA, PRZEZ CO STARŁA SIĘ OD NORMALNEGO UŻYTKOWANIA! Pomijam jakość nalepki, której wydruk blednął po przejechaniu palcem.
Nieważne, że sprzedawca zamawia sprzęt tylko od tego hurtownika. Nieważne, że ma wszystkie faktury i rachunki. Nieważne, że oddałem laptopa w oryginalnym pudle. Nawet zachowałem wszystkie folie, jednak powinienem był pojechać do Tajwanu i udusić owymi foliami wszystkich tych niedorobionych ryżojadów z Compala.
Skończyło się na tym, że musiałem kupić ciulatą kartę (Radeon X300), bo fabrycznie nowa 8600 GT kosztowała ok. 800zł. (Sprawne używane były niedostępne, a zgwałcone przez chomika i zregenerowane nie były najlepszym pomysłem).
Od tego czasu było już tylko coraz gorzej - wieszanie się i bluescreeny to niemalże codzienność. Złość narastała z dnia na dzień. Popadałem w depresję, alkoholizm, nikotynizm, narkomanizm. Nie przeżyłem ani jednego popołudnia bez sztachnięcia się przyprawą ostrą do grilla. Jedyne dni, kiedy laptop się nie wieszał, to te, w których rysowałem w notepadzie, moja dziewczyna malowała się w paincie albo nie włączałem go i skrapiałem wodą święconą. Ostatniego dnia żywotu tegoż nieszczęsnego urządzenia, ironicznie nazwanego komputerem osobistym (osobiście mnie wyprowadzał z równowagi), postanowiłem sobie pograć w wormsy. Pierwsze 10 sekund rundy - zwiecha. Fak.... Drugie podejście. 15 sekund i zwis. Zaraz... Przecież to jest gra z 2001 roku, dzisiejsze kalkulatory z rysowaniem cosinusów i innych bzdetów obsłużyłyby tę gierkę. Może to kwestia chłodzenia? Ustawiłem !@#$% (zużyłem wszystkie cenzuralne określenia na to...coś) na podkładce chłodzącej. 10 sekund... 15 sekund... "no, powinno być git" pomyślałem. I dokładnie w tym momencie, gdy ta myśl dotarła do przedsionka piekieł czyli Compala, sadystyczni producenci aktywowali "zwiechę na żądanie".
Zawiesił się. Ciśnienie skoczyło do 250, uniesiony hate'em i rage'em (miłością i pokojem) wykorzystałem całą siłę, aby dobić dziada. Zakończyć jego marną egzystencję tu i teraz. Krążą plotki, że fala uderzeniowa, jaka wytworzyła się w przypływie nienawiści doszła do Warszawy. GIŃ!! UMRZYJ!! SZCZEŹNIJ!! DIE BITCH!! умерай!! uff...
Próbuję włączyć. Bios się ładuje, ale nie idzie dalej...poszedł. CO?! WSZYSTKO DZIAŁA OPRÓCZ DYSKU?!
Miarka się przebrała.
Co jest przedmiotem aukcji?
Przedmiotem aukcji jest laptop, a raczej wybór jego losu.
Specyfikacja:
- Procesor intel core 2 duo T7100 1,8GHz dwurdzeniowy
- 1 GB RAM
- Radeon X300 (w systemie figuruje jako X700 (?)), bodajże 128 MB
- Dorzucam spalonego GeForce'a
- klawiatura wklęsła od wściekłych pięści Koyota
- pęknięcie na obudowie
- wbudowana kamerka
- bzdety typu wi-fi, modem, 4xUSB, fireWire,wyjście s-video, rgb, RJ45, RJ10 (nie pamiętam oznaczenia, telefoniczne w każdym razie)
- blokada kensington
- czytnik kart
- wyjście na słuchawki, wejście na mikrofon
- dysku brak, bo może jak kiedyś będę bogaty i sławny to za kilka tysięcy złotych sobie odzyskam te dane.
Co to znaczy "wybór jego losu"?
Ano, ni mniej ni więcej, tylko możesz się teraz pobawić w cezara i wg własnego widzigumisię pokazać kciuk w dół lub w górę. Ew. środkowy palec.
Opcja 1):
Kciuk w górę.
Kupujesz laptopa, ja się na nim ładnie podpiszę, zapakuję w folię bąbelkową (jakby faktycznie mu coś mogło się więcej stać) i przywiozę osobiście pod Twój dom ubrany w strój klauna i maskę przeciwgazową. Potem możesz zrobić z nim co chcesz. Możesz go karmić, wyprowadzać na spacery, albo po prostu ustawić jako trofeum z podpisem "Tak, jestem dobrym człowiekiem, który pomógł Koyotowi (mi) dozbierać na nowego laptopa i oszczędził mu masę stresu przez co uratował mu co najmniej 30 lat życia"
Opcja 2):
Kciuk w dół. Aż po samo piekło.
Rozwałka, miazga, najprymitywniejsze instynkty się odzywają. Zniszczyć, spalić, rozwalić, rozedrzeć, rozciąć. Just name it. Zrobię cokolwiek co doprowadzi do całkowitej destrukcji tego laptopa. Wyrzucę przez okno, przejadę autem, będę walił młotkiem, siekierą, cegłówką, kotem sąsiadki (o ile go złapię), głową, rozetnę piłą, spalę, jeszcze raz przejadę, zadźgam śrubokrętem, grzebieniem, wywiercę w nim otwory, wykonam jakckhammera (chwyt wrestlingowy), puszczę mu Feela i blog 27. Na końcu wyrecytuję mu księge Ezekiela, rozdział 25, werset 17 oraz zwyzywam jego matkę. Po czym oddam strzał wprost w matrycę. Wszystko będzie kręcone profesjonalnym aparatem cyfrowym (lub kamerą, też wedle życzenia) zmontowane w film akcji lub horror klasy C. Następnie zwłoki przywiozę osobiście ubrany w garnitur, z wydrukowanymi kondolencjami. Wedle życzenia maska gazowa.
Dlaczego umieściłem aukcję z laptopem, który przechodził crash-testy?
Po pierwsze: mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto ma fantazję i pieniądze (synku) i zawsze marzył o totalnej rozwałce rzeczy, która kosztuje więcej niż 20zł i nie jest to pokój jego rodziców w czasie dobrej imprezy.
Po drugie - nawet jeśli nikt tego nie kupi a ja będę musiał trzymać tego trupa w domu, to i tak ta aukcja będzie przestrogą dla przyszłych nabywców.
Przyszły nabywco!
- Jeśli myślisz o compalu, poświęć przynajmniej tydzień na przeglądanie rozmaitych for i portali w poszukiwaniu opinii użytkowników
- Jeśli już decydujesz się na compala, zadbaj o to, by w ciągu pierwszych kilku dni laptop był sprawdzony gruntownie w każdych warunkach i z każdym oprogramowaniem. Podobno nowa seria już nie jest wadliwa, ale lepiej być pewnym. Czy to windows, czy linux, czy grasz w wormsy, czy w wordzie piszesz listę osób do skasowania, czy jesteś uber pwnerem w quake'u 3, miej pewność, że to COŚ się nie przegrzeje i nie będzie zwieszać
- Jeśli jakimś cudem nie wybuchnął zostawiając po sobie atomowy grzybek ZALEP TĘ CHOLERNĄ NAKLEJKĘ Z NUMEREM SERYJNYM TAŚMĄ PRZEZROCZYSTĄ. Uwierzcie mi, że jak nie nosicie jedwabnych spodni, to nawet nie zorientujecie się, kiedy numer seryjny zniknął.
- Zamknij sprzedawcę w piwnicy. Tak dla pewności
Po trzecie dałem upust całej swojej złości i miejmy nadzieję, że wyleczę się z nadciśnienia, choroby wieńcowej i świądu lewej dziurki nosa.
A jak mi się znudzi, to wykonam opcję pierwszą i wyślę do polskiego dystrybutora Compala. Ot tak.
Dziękuję za uwagę
--------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------
Dodano 2010-01-29 14:29
UWAGA! Zastrzegam sobie prawo odwołania aukcji przed czasem, ponieważ mój laptop stał się tak sławny, ze dostał propozycję z bollywood o wystąpienie w programie dokumentalnym o kaszubskich rolnikach jako łopata do zbierania końskiego nawozu.
Oferty wycofane przez Sprzedającego
Data odwołania Data złożenia oferty Użytkownik Powód
2010-02-02 10:14:34 2010-01-29 15:07:26 m...y (336) Niestety, mój laptop przeczytał opis aukcji. Nie mógł sobie wybaczyć, że był taki wredny i postanowił ze sobą skończyć.
2010-02-02 10:14:34 2010-01-28 18:39:28 p...k (9) Niestety, mój laptop przeczytał opis aukcji. Nie mógł sobie wybaczyć, że był taki wredny i postanowił ze sobą skończyć. (...)