Właściwie to tę wieść powinienem umieścić w wątku "wieści niesamowite", ale nie ma takiegoż, albo w wątku "z internetu wzięte", ale tam ukraińskie japonki nie mają konkurencji. Więc tu:
Zeznaliśmy się przez internet! Znaczy, zpitowaliśmy się (rodzinnie, z małżonką) elektronicznie.
Pewnego dnia odwiedziłem nasz Urząd Skarbowy i zobaczywszy te dzikie tłumy, jak na bazarze w Istambule, powziąłem jedynie słuszną decyzję - idziemy z duchem postępu. Na dodatek okazało się, że nasz ulubiony podatkowy software zaimplementował procedury eksportu do Urzędu i cała operacja przekazania PIT-37 zajęła nam 3 minuty!
A teraz najniesamowitsze: po 2 dniach (nie licząc soboto-niedzieli) otrzymaliśmy należny nam zwrot nadpłaty podatku i dzisiaj mogę ze spokojnym sumieniem uzupełnić zapasy Warmiaka i tym podobnych - niech żyje!
Internet jest wielki, a nawet większy, gdy dodam, że zwrot podatku wynikał tylko i wyłącznie z ulgi podatkowej na domowy internet