Inne utwory satyryczne > Rycerze
Wpływ rycerzy trzech na nasze życie
Cezarian:
Po sobie, ale chyba po ponad 9 latach mogę?
Po raz kolejny słucham Rycerzy - jak to na początku roku - i przypomniałem sobie, że będąc dziecięciem i zasłuchując się w tych odcinkach, nie mogłem pozbyć się odruchu zniecierpliwienia, a może i zdenerwowania. Czekałem otóż uparcie, kiedy oni wreszcie uderzą na tego Azbę Beja i zrobią użytek z szabel i łuków, które chwytają w dłoń. Kiedy coś konkretnego z tych gadań wyniknie? To powodowało, że Rycerze mnie bardziej denerwowali, niż mi się podobali. Trzeba jednak do wszystkiego dorosnąć, nawet do przemocy...
A jak u Was?
Bluesmanniak:
U nas nie słuchalim też ponad 9 lat. Ja czekałem na tętent(!) koni, co hajda na koń i nie pamiętam czy się doczekałem...
Stefan:
Mimo kłód rzucanych pod nogi prze pzpn ja też słucham od jakiegoś czasu.
Aktualnie jestem w odcinku, jak Basia poznaje Mellechowicza (chłe, chłe)
Bruxa:
Chłe, chłe, Mellechowicz...
[uśmiecha się pod wąsem]
Ja tam czekałam kiedyż oni tę Baśkę uwolnią od zbója.
Względnie Billewiczówną.
Trzeba dorosnąć, żeby zrozumieć, że nie o to chodzi, by złowić króliczka...
Cezarian:
--- Cytat: Stefan w 21 Stycznia 2020, 19:20:15 ---Mimo kłód rzucanych pod nogi prze pzpn ja też słucham od jakiegoś czasu.
Aktualnie jestem w odcinku, jak Basia poznaje Mellechowicza (chłe, chłe)
--- Koniec cytatu ---
Allach, kismeh, oj poraziła Azję uroda tej panienki!
Co do gonienia króliczka zrozumiałem to jakoś później i wtedy się zaczęło.
Nawigacja
Idź do wersji pełnej