O, ja wiedziałam, że gdzieś mieliśmy wątek odpowiedni, żeby sobie upuścić nieco pary z wentylka.
Sobota przed Wielkanocą. Na mnie spadło gros przygotowań kulinarnych. Umiem, lubię, no problemo.
Wtem! Rodzina zgłosiła uwagi dietetyczne. Rozmaite.
Po podsumowaniu wychodzi, że nie mogę użyć mięsa, jajek, majonezu i mąki (gluten!)... Dzieci ewentualnie mogą zjeść jajko, ale beż żółtka.
Jakieś propozycje co do tradycyjnego, wielkanocnego menu?
Edit: melduję, że rodzina nie ustaje w udzielaniu mi wsparcia. Ostatnie objawiło się w postaci motywujących okrzyków: No dawaj, dawaj! Rzucaj tym mózgiem!
Niestety, mózg nie jest wegetariański. A mój może nawet zawierać gluten.
A nawet śladowe ilości orzeszków...