Taki tekścik z lurkowanego bloga, w sam raz tutaj:
Dzień w którym mleko straciło kolor, zapach i smak
Takie białe tu miałem…
Takie co je to bardzo, ale to bardzo lubiałem
Piłem, mlaskałem, siorbałem -
- No kurde, pyszne było te białe.
I w misce stało gdy chciałem
(z dala od żwiru z kałem).
I naraz:
dość późno dzisiaj se wstałem
miauknąłem, poprzeciągałem
skoczyłem z łóżka, dreptałem
pragnieniem jęty, dyszałem,
do miski się już zbliżałem
wzrokiem wiodąc ospałem…
- I GDZIE KURWA JEST BIAŁE?!
- rozpaczliwie spytałem.
Cisza.
Ogon zadarłem, naszczałem.
(Niech wiedzą, żem kotem jest śmiałem.)
- Wy chuje! — ostro się nafukałem. -
GDZIE JEST TO BIAŁE,
CO ZAWSZE Z MISKI SPIJAŁEM!?
- Nie tknę się przecież tej wody,
jeszcze nie ocipiałem.
http://www.ultramaryna.pl/mkk/?p=2660