Pomyślałem sobie, że chyba tu? Post to trudny czas, bo niezależnie od aspektów religijnych, które mogą wchodzić w grę lub nie, zawsze się w człowieku kołacze myśl, żeby wykorzystać - było nie było - okazję i dać organizmowi od alkoholu odpocząć. I teraz, z zaciekawieniem obserwuję, przybywającą w domu ilość butelek z rożnym alkoholem, odkładanego* na tak zwane "popstne". Też tak macie?
*Oczywiście część się zużyje podczas wyjazdowych dni, kiedy, jak choćby na św. Patryka, post znika.