Stwierdzenie, że nasza Kancelaria jest w awangardzie przyrostu naturalnego w Polsce byłoby nieco na wyrost, jednak mamy się w tej dziedzinie czym pochwalić i nasi pracownicy nie tylko z paragrafami żyją. To powoduje jednak i niezręczne sytuacje, kiedy takie poprawne, przepraszam, poprawnicze dziecko jest zbyt chore, żeby pójść do szkoły lub przedszkola i przychodzi z mamą do Kancy. Weźmy dzisiejszy przykład. Jako że miałem zdalną rozprawę sądową, a nasza kuchnia mieści się obok sali konferencyjnej, w której siedziałem na tak zwanych łączach, poprosiłem naszą koleżankę, żeby swojej córeczki nie biła – jak zawsze - w kuchni, bo będzie przeszkadzać w rozprawie. I stało się, dziecko zostało „uspokojone” w toalecie, ku zadowoleniu wszystkich, może oprócz odczytującej akurat na korytarzu pod tą toaletą akt notarialny SPN. Ale to już zupełnie inna historia.