To dobrze, że nawet w oficjalnych komunikatach agencje nie musiały drugiego imienia też podawać, i tak się skarżyli, że Sławosz Uznański-Wiśniewski to jest, cytuję, a mouthful.
Dlatego na misji miał ksywkę Suave, bardzo sympatyczną zresztą, to się na polski tłumaczy uprzejmy/elegancki, ale tak trochę w bondowskim stylu.
Na Shubhanshu Shukli wołali tam Shux, a to już nie wiem, jak się tłumaczy, może coś w hindi?
Tak czy inaczej, wszyscy komentatorzy musieli sobie podszkolić głoskę szszszszszsz...
Bo odróżniania /ʃ/ od /ɕ/ to już może nie wymagajmy.