Ja myślę, że aspirantowi należy się okolicznościowy medal. Na pewno organizatorom półmaratonu jakiś został, zawsze tego tłuką więcej, a i nie każdy zarejestrowany uczestnik dobiega do mety.
Przypomniała mi się też piękna historia o pościgu z fedorowiczowej autobiografii "Ja jako wykopalisko", jak się dokopię, to przytoczę.