Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1080229 razy)

0 użytkowników i 28 Gości przegląda ten wątek.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5025 dnia: 24 Lutego 2013, 00:10:00 »
Jaaasnee! Nawet na drzwiach od stodoły!
A too pozwoli koleżanka, że polecę...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5026 dnia: 26 Lutego 2013, 00:23:56 »
Ludziom można pomagać na wiele sposobów...

Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Ślepy_Leon

  • Nowy Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 10
  • słoiki dżemu truskawkowego +4/-0
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5027 dnia: 26 Lutego 2013, 01:35:29 »
Staroć usłyszany w radiu ładnych parę lat temu

"Kilku młodocianych przestępców w wieku od 14 do 17 lat okradło sklep spożywczy,
łupem przestępców padły 2 litry wódki i karton jajek z niespodzianką."

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5028 dnia: 26 Lutego 2013, 01:52:24 »
Jajka z niespodzianką - w co dziesiątym granat gratis.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26312
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5029 dnia: 26 Lutego 2013, 12:41:37 »
A ty skąd wiesz - byłeś jednym z nich???

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5030 dnia: 26 Lutego 2013, 13:48:45 »
Jajka z niespodzianką - w co dziesiątym granat gratis.

To strusie musiały być. Chyba że i granaty dosięgła miniaturyzacja. Ale faktycznie w 1944 w Normandii Niemcy zostawiali aliantom jajka... to znaczy granaty niespodzianki. Niemieckie trofiejne trzonkowe granaty były chętnie wykorzystywane, ze względu własnie na trzonek umożliwiający daleki i celny rzut*) Po jakimś czasie Niemcy zaczęli zniechęcać poszukiwaczy granatów do tego specyficznego recyklingu, umieszczając tu i tam porzucone (chłe chłe... porzucone) skrzynki tychże, w których kilka sztuk miało zapalniki przerobione tak, że detonowały granat natychmiast, bez opóźnienia na rzut.  I szczęśliwy znalazca się dziwił (następowało to oczywiście już u św Piotra, pod bramą).

*) Aż dziwne że nikt takich nie robi obecnie!
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5031 dnia: 26 Lutego 2013, 13:54:48 »
Po jakimś czasie Niemcy zaczęli zniechęcać poszukiwaczy granatów do tego specyficznego recyklingu, umieszczając tu i tam porzucone (chłe chłe... porzucone) skrzynki tychże, w których kilka sztuk miało zapalniki przerobione tak, że detonowały granat natychmiast, bez opóźnienia na rzut.
Szkandal!
A BHP?
A tabliczka/naklejka z ostrzeżeniem w 12 językach?


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5032 dnia: 26 Lutego 2013, 21:53:41 »
Po jakimś czasie Niemcy zaczęli zniechęcać poszukiwaczy granatów do tego specyficznego recyklingu, umieszczając tu i tam porzucone (chłe chłe... porzucone) skrzynki tychże, w których kilka sztuk miało zapalniki przerobione tak, że detonowały granat natychmiast, bez opóźnienia na rzut.
Stefek ma rację. W UE nie do pomyślenia, żeby zostawić szkodliwe dla zdrowia produkty bez stosowanego oznaczenia.
Jak to dobrze, że niejaki Gustlik w odcinku, gdy poznał Honoratkę, miał skrzynkę prawidłowych, bojowych granatów.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5033 dnia: 26 Lutego 2013, 22:14:17 »

Stefek ma rację.
Mogę to dostać na piśmie?

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5034 dnia: 26 Lutego 2013, 23:14:27 »
Ludziom można pomagać na wiele sposobów...

Oczywiździe! Czasem wystarczy życzliwa rada...

(na zdjęciu ściana pawilonu handlowego niedaleko ul. Fertnera w Krakowie).
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5035 dnia: 26 Lutego 2013, 23:15:40 »
Zabij się? Bardzo ogólna instrukcja. Głową w mur? A jak przebije?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5036 dnia: 26 Lutego 2013, 23:28:26 »
Z ogólnych, a niezbyt jasnych instrukcji to dziś na stacji Warszawa Ursus przeczytałam (nasmarowane mazakiem): Po owocach ich poznacie. Precz z warzywami!
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26312
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5037 dnia: 27 Lutego 2013, 06:58:01 »
Stefek ma rację. W UE nie do pomyślenia...
Wy tu tak ciągle UE i UE, a chociaż wiecie co znaczy UE*?

*/ Unforced Errors - jedno z podstawowych określeń używanych podczas meczu tenisowego. Np. podczas meczu Kvitova-Radwańska (Dubaj, 2013) w 2 secie Radwańska popełniła 2UE i miała 1W.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5038 dnia: 27 Lutego 2013, 07:12:51 »

*/ Unforced Errors
Dobre!
Ciekawe, że UE ma najwięcej ue...

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5039 dnia: 27 Lutego 2013, 09:20:06 »
Nieprawda, IMHO. Errors na pewno. Ale jakie tam one unforced ::)
Zbierze się banda gamoni, zaczną prostować banany, i spróbuj się nie zastosować.
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.