Ciekawe, ja mam to szczęście, że mieszkam na ostatnim trzecim piętrze i jedyne co mnie zalewa to szlag, jak woda popośniegowa z topniejącego śniegu (ostatnie dwa lata ok 0,5 -0,8m) zaczyna płynąć. Ale zawsze wówczas jest wyjście... na dach oknem, potem sznur, szufla i po godznie, góra dwóch problem z głowy.
Baader sobie tak prosto i szybko nie porardzi, jak go zaleją. Dobrze, że chociaż zalany internet jednak działa.