Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1079907 razy)

0 użytkowników i 30 Gości przegląda ten wątek.

Online Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21234
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2310 dnia: 18 Listopada 2010, 14:15:54 »
Łe tam,Gonzo ma tego 15-litrową konewkę i nie robi z tego powodu wielkiego halo.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/sukces-naukowcow-okielznali-antymaterie,1,3789288,wiadomosc.html
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2311 dnia: 18 Listopada 2010, 14:25:59 »
a ja tam telewizorni nie oglądam, ani takich głupich programów (czyli wszystkich)

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2312 dnia: 18 Listopada 2010, 14:55:05 »
A mala Bristol dzieciaka na czas występów babci podrzuciła, czy zostawiła z niepełnoletnim tatusiem? Tak z ciekawości pytam?

Swoją drogą, ciekawy sposób na kampanię wyborczą. Mogliby u nas kandydaci na prezydenta Wawy zamiast okładać się epitetami u Lisa wystąpić w ognistym cza cza cza ;D

@ Fasiol - to może jeszcze Gonzo bozon Higgsa trzyma w pawlaczu?
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2313 dnia: 18 Listopada 2010, 16:11:20 »
Mogliby u nas kandydaci na prezydenta Wawy zamiast okładać się epitetami u Lisa wystąpić w ognistym cza cza cza
Jestem zaniepokojony skąd B wie kto, czym u kogo się obrzuca....

Online Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21234
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2314 dnia: 18 Listopada 2010, 17:29:27 »
@ Fasiol - to może jeszcze Gonzo bozon Higgsa trzyma w pawlaczu?

Nie,w wersalce.W pawlaczu trzyma w kartonach po butach coś z 8 kilo ciemnej materii.
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Online Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21234
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

monopol pedadoga

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2316 dnia: 18 Listopada 2010, 20:11:32 »
@ Fasiol - to może jeszcze Gonzo bozon Higgsa trzyma w pawlaczu?
Nie,w wersalce.W pawlaczu trzyma w kartonach po butach coś z 8 kilo ciemnej materii.
Jeśli ten bozon jest faktycznie Higgsa, to to bardzo nieładnie ze strony Gozna. Powinien oddać.
8 kg (chyba, że chodzi o kilocośinnego) ciemnej materii to trochę mało, żeby załatwić pewne sprawy.
A ja już chyba wiem, gdzie się podziewa ten jedyny monopol magnetyczny. Gonzo pewnie zastąpił nim zgubiony pionek do gry Monopoly, w które gra z dziadkiem ćwicząc przed MŚ 2012 stawianie hoteli w jeden wieczór.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2317 dnia: 19 Listopada 2010, 00:23:53 »
Są dwie możliości: albo bozon higgsa jak twierdzą uczeni jest początkiem wszelkiej materii i wyjaśnia nam to nie tylko powstanie rodziców Gonza, ale także istnienie Gonza jest eksperymentalnym potwierdzeniem istnienia bozonu.
Albo ten cały bozon to bzdura i wtedy pozostaje konstatacja, że to Gonzo jest początkiem wszelkiej materii. :o
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2318 dnia: 19 Listopada 2010, 17:44:55 »
Nie wiem, czy to by nie bardziej pasowało do wątku "każdego dnia...", bo to w końcu kalendarz. Dla czytających krzesełka. A przede wszystkim dla Batiuszki Pierwszego Sekreta... ekhm... Premiera.
Kiedyś to się śpiewało Łubu dubu, Łubu dubu, a teraz... Postęp, znaczy się  ::)

http://www.metro.co.uk/news/pictures/photos-10564/pictures-vladimir-putins-bizarre-calendar/1

edit: najlepszy jest chyba tekst z marca: Lasy pogasili, a ja wciąż gorąca  ;D
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2319 dnia: 19 Listopada 2010, 22:31:27 »
Już sobie wyobrażam taki kalendarz zrobiony dla polskiego premiera Jarosława w 2006r. Może być i dla premiera Pawlaka albo Oleksego.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2320 dnia: 20 Listopada 2010, 12:59:45 »
A czemu nie dla aktualnego?

A ja bym chciała zobaczyć podobny, zrobiony dla pani premier Suchockiej. Albo dla prezydent Warszawy  ;D

A kalendarz dla Jarka, z gorącymi kotkami, to w każdym papierniczym na rogu...

« Ostatnia zmiana: 20 Listopada 2010, 13:05:40 wysłana przez Bruxa »
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2321 dnia: 21 Listopada 2010, 11:50:31 »
Racja, ważne, że każdy może znaleźć i to nawet w sklepach papierniczych, takie kociaki, jakie go interesują. Czy z tego wniosek, że psiaki w kalenadarzach są prezentowane dla zwolenników innych ...eee... rozwiązań?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Ali

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 4990
  • słoiki dżemu truskawkowego +46/-0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym mniej wiem...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2322 dnia: 22 Listopada 2010, 21:14:42 »
Dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat i głupota ludzka, choć co do Wszechświata to nie byłbym tak całkiem pewny. Albert Einstein

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2323 dnia: 22 Listopada 2010, 21:19:44 »
I dopiero teraz zrozumiałem Twoją minę z avatarka. I wcale Ci się nie dziwię.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Ali

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 4990
  • słoiki dżemu truskawkowego +46/-0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym mniej wiem...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #2324 dnia: 22 Listopada 2010, 21:29:42 »
I dopiero teraz zrozumiałem Twoją minę z avatarka. I wcale Ci się nie dziwię.
Taka mina by mi została, gdybym to ja tam grał jedną z głównych ról męskich... Po takim przeżyciu już się nie wraca do normalności*

* cokolwiek to słowo oznacza ;)
Dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat i głupota ludzka, choć co do Wszechświata to nie byłbym tak całkiem pewny. Albert Einstein