Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1080005 razy)

0 użytkowników i 50 Gości przegląda ten wątek.

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1290 dnia: 26 Lutego 2010, 19:57:38 »
roztaczają przed nami szerokie prezerwatywy...
...bo robią nas w...
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1291 dnia: 27 Lutego 2010, 08:54:19 »
Immunitet Kant.
Tak, to tylko kant...

cisza pedadoga

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1292 dnia: 27 Lutego 2010, 11:00:16 »
Posłowie chcą, aby każdym pociągu powstała strefa całkowitej ciszy. (...)
A wyborcy chcą, żeby w sejmie powstała strefa całkowitej ciszy.  0>[
Uwielbiam ustawowe określanie ofert firm, z których korzystanie nie jest obowiązkowe (jeszcze).
- Co drugi dzień podróżuję z Katowic do Warszawy. Już mniej więcej wiem, kto jaki biznes prowadzi w tym wagonie, bo non stop wydaje dyspozycje. Inni pasażerowie pytają, jak się gotuje owsiankę, bądź głośno komentują swoje prywatne sprawy - zauważa poseł Rzymełka. 
Aaa. Jechałem kiedyś z tym posłem pociągiem i to zakręconym pociągiem specjalnym. Spalinowy zespół trakcyjny (taki większy szynobus) ze zDolnego Śląska był  na swój dziewiczy rejs wypożyczony przez prywatnego przewoźnika (ex kopalnię piasku) do przejazdu po ich torach. Jeździliśmy 2 dni po 8 godzin po najdzikszych zakątkach GOPu z prędkością 20km/h i maszynistą siwiejącym w oczach na widok stanu torów. Rozgadany poseł Rzymełka błyskający z początku intelektem, elokwencją i czymś dziwnym pod szyją, już po 1,5h jak najszybciej chciał opuścić pojazd i w panice wypytywał gdzie jest i gdzie tu jakaś taksówka  ;D. A było to 3,5km od centrum Katowic, tyle, że "od kuchni"  >:D
A strefa ciszy znajdowała się wtedy dosyć daleko od niego.

Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26311
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1293 dnia: 27 Lutego 2010, 11:03:53 »
Sensacyjna wiadomość z Olsztyna:

Strażnicy miejscy, którzy zajmują się sprawą, nie ukrywają zdumienia. - Jak pracuję 15 lat, tak nie pamiętam podobnej sprawy - przyznaje Marek Harasimowicz, kierownik referatu patrolowo-interwencyjnego.
W niedzielę mieszkanka Nagórek spacerowała z psem. W pewnym momencie rzucił się na nią agresywny kot o rudej sierści. Spacerowiczka wzięła psa na ręce, jej samej nie udało się jednak uniknąć ataku. Kocur pogryzł kobietę w udo, a także ją podrapał. - Było to na tyle dotkliwe pogryzienie, że sprawa została zgłoszona do nas - mówi Jarosław Lipiński, zastępca komendanta straży miejskiej.
Strażnikom został wskazany także domniemany właściciel agresywnego zwierzęcia. - Mężczyzna tłumaczy, że rzeczywiście ma rudego kota i wypuścił go na spacer. Twierdzi jednak, że w okolicy grasuje też inny bardzo podobny kot i to zapewne ten czworonóg jest sprawcą pogryzienia - opowiada inspektor Radosław Bielicki.
Zapewne wymiar sprawiedliwości będzie miał twardy orzech do zgryzienia, bo jak stwierdzić, czy rudy kot to akurat ten? - Trudno w tym momencie wyrokować, jak zakończy się sprawa - mówi inspektor Bielicki.


Bruxa, gdzie w tym czasie przebywał Rudy?

Online Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21235
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1294 dnia: 27 Lutego 2010, 11:36:30 »
A może był w peruce?I był to na delegacji mieszkaniec z innego miasta niż stolica.
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1295 dnia: 27 Lutego 2010, 11:53:33 »
Rudy ma alibi. Uczciwie mi powiedział, strząsając z wąsa kłębek psiej sierści, że akurat wtedy grał z kumplami w kapsle. No jak mam mu nie wierzyć?
Może to ufarbowany Stefan był?
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1296 dnia: 27 Lutego 2010, 14:19:11 »
Nie

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1297 dnia: 27 Lutego 2010, 14:53:15 »
Trzeba zbadać DNA kobiety i kota i wówczas wyjdzie na jaw, czy sama się nie pogryzła. A może pogryzł ją jej pies i nie chce się przyznać, bo jej wstyd?
Zaprawdę powiadam Wam, czas obowiązkowych smyczy i kagańców dla kotów już blisko. Stefek, trzymaj się.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Online Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21235
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1298 dnia: 28 Lutego 2010, 09:17:51 »
A wczoraj w Paryżu rozdawali Cezariany.No,no.
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1299 dnia: 28 Lutego 2010, 10:08:03 »
I w Paryżu nie zrobisz z owsa ryżu...
czy jakoś tak...

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1300 dnia: 28 Lutego 2010, 21:58:51 »
W pewnym momencie rzucił się na nią agresywny kot o rudej sierści.

Hm, może to była ta sławna puma?

Kocur pogryzł kobietę w udo, a także ją podrapał.

No koty tak mają. Zresztą różne na pozór łagodne zwierzęta czasami... Znajomy opowiadal jak to pewien nietrzeźwy obywatel skrócił drogę przez teren wielkiego wybiegu na fermie indyków. Tam przewrócił się i przysnął a po jakimś czasie zjawiły się ptaszyska i zaczęły go obrabiać, do tego stopnia że obsługa gdy już odpędziła rozjuszony (dosłownie) drób musiała wezwać pogotowie. Swoją drogą nikomu źle nie życzę ale ciekaw jestem czy zostawiłyby taki ładnie objedzony szkielet?
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1301 dnia: 28 Lutego 2010, 22:18:33 »
Revenge! Revenge!  >:D

Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Online Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21235
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1302 dnia: 01 Marca 2010, 08:23:49 »
Poznaję,to ten indyk co go Chevy Chase upiekł.
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1303 dnia: 01 Marca 2010, 10:15:44 »
Poznaję,to ten indyk co go Chevy Chase upiekł.
Może go i upiekł, ale indyk wygląda, że się mocno podczas pieczenia zagotował. Ten drób jest jednak nerwowy. Kto wie, może nie pierwszy raz był już pieczony i wiedział, czym, khymm..., to smakuje?
Indyk pieczony, w pysk...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1304 dnia: 02 Marca 2010, 00:30:16 »
Kto wie, może nie pierwszy raz był już pieczony i wiedział, czym, khymm..., to smakuje?
Indyk pieczony, w pysk...

No i tu nieodparcie przypomina mię się numer z nieśmiertelnym tekstem:

- A BAAAŻŻANT...!!!!
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!