Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1080014 razy)

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9870 dnia: 16 Marca 2021, 09:11:19 »
A w maszynie siedział szabes goj i przeliczał papierki...

Potwierdzam, miasto o wyjątkowej topografii, tak, z jednej strony wokół lotniska, z drugiej wokół morza.
My lądowaliśmy na drugim, dalekim lotnisku, przypominającym nieco zdezelowane lądowisko na Tatooine, a teraz pobudowano jeszcze trzecie.
Geszeft jest geszeft.


Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9871 dnia: 16 Marca 2021, 10:01:08 »
My lądowaliśmy na drugim, dalekim lotnisku, przypominającym nieco zdezelowane lądowisko na Tatooine, a teraz pobudowano jeszcze trzecie.

O tym drugim słyszałem, trochę żałuję że nie było okazji go zobaczyć bo faktycznie ludzie z PL tam spotkani mówili że wygląda trochę jak coś z czasów Wielkiego Eda u nas - tylko na pustyni. Okolica faktycznie jest marsjańska - mowa o Timna Park i w ogóle o mieście: po raz pierwszy mój telefon wyświetlił w miniprognozie meteo "lekka burza piaskowa" i wcale nie taka lekka była: wiatr skutery przewracał a piaskem się pluło jak wielbłąd.  My już odwiedziliśmy nowe błyszczące lotnisko imienia p. Ramonów, ojca i syna, którym latanie wyraźnie nie przyniosło szczęścia. Ale wspomnienia mam fajne. Co do geszeftu; gdy wysiedliśmy z autobusu z lotniska zadzwonił telefon. Był to nasz gospodarz pan Asher który ucieszył się że jesteśmy i zaoferował się z podwózką bo spieszy się na plażę. Jakoż wkrótce na umówiony narożnik zajechała nieco wytyrana swojska Octavia.
- O to na pewno wy - rzekł pan Asher.
- Dzień dobry. Tak. OK to my się szybciutko załadujemy bo pan stoi na zakazie parko...
Pan Asher popatrzył na mnie jak na raroga:
- No i co z tego?
Uznałem że to nie mój problem. Padło sakramentalne pytanie:
- Skąd jesteście?
- PL
- Aaaa no widzicie. Tam u mnie już mieszka para Austriaków, dziś przyjechali. To zdaje się wasi sąsiedzi w tej no... W Europie?
- Teraz to mniej ale kiedyś byli. Do tego stopnia że z dwoma innymi państwami podzielili się Polską na ponad 100 lat.
Zauważyłem że pan Asher jakoś mi nie wierzy.
- No coś takiego... A kiedy to było?
- Łooo dawno... 250 lat temu.
- Coś podobnego....
Ale wkrótce przyszło do oględzin mieszkania i tego co w czekoladzie najlepsze czyli zmianie właściciela przez pęczek banknotów. Dobry nastrój powrócił od razu! :)
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9872 dnia: 16 Marca 2021, 11:46:32 »
Geszeft jest geszeft.
Mnie się najbardziej podobało targowanie się. Wszystkim panom Gardło-Sobie-Podrzynam Dibbler od razu się buźki rozjaśniały, jak się okazywało, że tym razem to nie będzie zwykła wymiana towaru na banknot jak normalnie w przypadku turystów, bez całej zwyczajowej otoczki. Niby więcej się na takich niekulturalnych tumanach zarabia, ale przyjemność jakby mniejsza.
Dla mnie też to była frajda, nie tylko dlatego, że udało mi się parę fajnych rzeczy wynegocjować do połowy pierwotnej stawki. Wiem, amator jestem, profesjonalista lokalny na pewno osiągnąłby lepszy wynik. Ale sama kulturalna rozmowa dwojga negocjujących stron, używanie uświęconych tradycją zwrotów "chyba szanowny pan oszalał" "za tyle to ja z torbami pójdę" "to może dwa w cenie jednego"... Aż żal potem, że na naszym lokalnym bazarku najwyżej się rozmawia o pogodzie i tradycyjnie przewidywanym nieurodzaju.
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9873 dnia: 16 Marca 2021, 13:14:10 »
Mnie się najbardziej podobało targowanie się. Wszystkim panom Gardło-Sobie-Podrzynam Dibbler od razu się buźki rozjaśniały, jak się okazywało, że tym razem to nie będzie zwykła wymiana towaru na banknot jak normalnie w przypadku turystów, bez całej zwyczajowej otoczki. Niby więcej się na takich niekulturalnych tumanach zarabia, ale przyjemność jakby mniejsza.

U nas tego nie było ale trafiały się inne, dosłownie i w przenośni, smaczki. W koszernej piekarni przychodziło się po bochenek chlebka (bardzo smacznego, choć nie był tani w nie tak znów drogim kraju) a pan kupiec tokował niczym cietrzew i podsuwał różne smakołyki do skosztowania albo chociaż poniuchania i trudno było się nie skusić. No ale jakże wygrać z fachowcem mającym w genach tysiące lat tradycji... Jako że lubię wycieczki niezorganizowane (ta akurat taka była, poprzednia nazywana umownie Izrael 1 dla odmiany była stadna) trzeba było wykonać podstawową operację na takich wyjazdach. Znaleźć Biedronkę. No nie dosłownie ale wiadomo o co chodzi: sklep dla lokalsów. I był taki, niejako na prawo od tej głównej alei z drewnianym (swoją droga skąd taki pomysł) chodniczkiem idąc od lotniska. Bardzo amerykański w stylu. Jak milk - to galon. Jak ice creams - to wiadro. Jak mięso - to z rozbiórki dinozaura chyba. Ale jak się poszukało to i takie mniejsze kanapkowe zestawy były . No tak na 30 kanapek :P
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9874 dnia: 16 Marca 2021, 13:29:04 »
W Odzyskanej Ziemi Obiecanej nie byłem, ale kultura targowania jest powszechna w całym "III i II świecie", jednak z moich doświadczeń Arabowie to absolutny top. W końcu także Semici!
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9875 dnia: 16 Marca 2021, 13:56:03 »
Arabski piekarz w Jerychu, no, palestyński zasadniczo, lokalny plackowaty chleb sprzedał nam z dużym niesmakiem i praktycznie cisnął pod nogi.
Ale chyba niczego do niego poza klątwą na niewiernych nie dodał, bo żyjemy.

Z hurtowych ilości, które zrobiły na mnie wrażenie, to była ciągniona traktorem spora przyczepa kopiato wyładowana truskawkami luzem. W lutym.
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9876 dnia: 16 Marca 2021, 14:26:11 »

Z hurtowych ilości, które zrobiły na mnie wrażenie, to była ciągniona traktorem spora przyczepa kopiato wyładowana truskawkami luzem. W lutym.

Ciekawość mnie zżera, za ile to wytargowaliście?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Online Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26312
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9877 dnia: 16 Marca 2021, 14:29:07 »
Za tonę ziemniaków ;)

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9878 dnia: 16 Marca 2021, 15:28:48 »
Oceniłam swoje możliwości na kilogram, żeby nie płacić za nadbagąż.
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9879 dnia: 16 Marca 2021, 19:11:01 »
Za tonę ziemniaków ;)
Też lutowych?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9880 dnia: 16 Marca 2021, 20:31:03 »
Odbiór na miejscu z kopca.
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9881 dnia: 17 Marca 2021, 11:28:01 »
Idą święta, idą święta... Jak święta to i porządki. Mam nadzieję że "po" będzie u Was tak, jak na załączonym obrazku!
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9882 dnia: 17 Marca 2021, 12:18:15 »
No i od razu nastrój jakby bardziej radosny i wiosenny. Ale z osiołkiem i wołkiem to chyba inne święta.
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9883 dnia: 17 Marca 2021, 15:16:50 »
Nie wiem, mi się posprzątana wersja obrazu podoba bardziej. Widać artystkę nie tylko w swoim fachu?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21235
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #9884 dnia: 21 Marca 2021, 15:15:47 »
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.