Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)

[Cezarian]

Czuję się mały wobec takiego nagromadzenia wiedzy motoryzacyjnej.

[Cezarian]

Tak sobie pomyślałem, czy dla was Koyot i niejaki kot Jerry nie były najbardziej dramatycznymi i tragicznymi postaciami filmów z dzieciństwa? Taki - godny nagrody Nobla - nakład inwencji, pomysłowości, wynalazczości na nic!

[Bruxa]

A kot Jinx?

[Cezarian]

A kot Jinx?

Zdecydowanie, można by jeszcze dorzucić Elmera Fata, Yosemity Sama, Kota sylwestra, jednak to już nie ta liga.

[Bruxa]

Natomiast kategorią samą w sobie jest pewien kaczor...

[Cezarian]

Zgoda, ale nie można o nim powiedzieć, ze to geniusz.

[Ali]

Zgoda, ale nie można o nim powiedzieć, ze to geniusz.

On może...

[Cezarian]

Zgoda, ale nie można o nim powiedzieć, ze to geniusz.

On może...

O tak, powiedzieć to o sobie to każdy może, ale za kojotem przemawiają liczne czyny. Choć powiedzmy sobie szczerze, na pokojowego Nobla raczej szans nie ma.

[Bruxa]

Kaczor jednakowoż bije Kojota na głowę pod względem elokwencji.

[Cezarian]

Kaczor jednakowoż bije Kojota na głowę pod względem elokwencji.

Zależy kto jaką wadę wymowy lubi.

[Bruxa]

Kojotowi chyba trudno jakąś zarzucić.

[Cezarian]

Kojotowi chyba trudno jakąś zarzucić.

"Oh No!" mówi za każdym razem jakoś dziwnie.

[Bruxa]

Obyś cudze dzieci...
Może i dobrze, że cudze.

[Bruxa]

- Mamusiu, maluję psa!

[Cezarian]

Bardzo ładnie wyszedł. Alvinowi nie pokazywać.